Nie ma nudy na sesjach. Prezydent usłyszał, że jest dzieckiem. Radny „dostał” za baner, drugi, za słowa „do Putina”

„Strzelił sobie pan samobója”. Była zamiana ról i remont łazienki

„Lejce” w wymianie zdań z prezydentem przejął radny Andrzej Sączek (PiS). Odwołał się do jego wyobraźni.

Niech pan sobie wyobrazi, że jest pan biznesmenem, a pan Szymura prezydentem Rybnika. Pan Szymura ogłasza, że otrzymał 100 mln z dotacji, zabezpieczył 100 mln na inwestycje. W pewnym momencie mówi, że ma kolejne 65 mln zł. Pan zna doskonale prawa działań gospodarczo-biznesowych, jaką kwotę pan stawia jako przedsiębiorca, który chce wykonać inwestycję? - zapytał.

Radny miał na myśli to, że potencjalny wykonawca drogi Racibórz-Pszczyna wiedział, jakim budżetem dysponuje miasto, by zaproponować odpowiednią dla siebie kwotę.

W odpowiedzi Piotr Kuczera poprosił radnego, by pomyśleć przed wypowiedzią, w jaki sposób działa samorząd.

Mamy postępowanie publicznie i do kwot WPF każdy ma dostęp. Nie stwarzajmy wrażenia, że Rybnik zabezpieczył nagle 265 mln zł w procedurze przetargowej. Pokazywaliśmy, że mamy 200 mln. Przecież nie byłoby w ogóle tematu, gdybyśmy mieli wcześniej zabezpieczone pieniądze na inwestycję – zauważył włodarz miasta.

Tu swoje trzy słowa dorzucił radny Jacek Mularczyk informując radnych, że w połowie 2022 roku zmieniły się zapisy w przetargach.

Pojawił się współczynnik inflacyjny. Trzeba mieć świadomość, że zmiany w budżecie są potrzebne – dodał.

Radny Sączek pominął ten wtręt i kontynuował polemikę z prezydentem.

Jeżeli mam 265 mln zł środków, to wykonawca się znajdzie i powie: zrobię to za 280 mln. Mam wrażenie, że nie rozumiemy się. Wydaje się, że pan doskonale zna mechanizmy i prawa obrotu gospodarczego. Doskonale zna się pan na gospodarowaniu nieruchomościami i inwestycjami przy pomocy spółek zależnych. Tutaj w prostym mechanizmie pan rozpoczyna niepotrzebne dyskusje. Ta droga powinna być zrobiona, ale gdyby pan wykazał odrobinę dobrej woli, to być może udałoby się pozyskać środki na inwestycje z programu obwodnic – argumentował.

Prezydent stwierdził, że słyszy na sesji same ciekawostki.

W procedurze przetargowej rezerwujemy środki i każdy wie, jaka to jest kwota. Pan sączek zanegował wszystkie procedury przetargowe, które odbywają się w procedurze publicznej.

On również skłonił radnych do użycia wyobraźni.

Jak pan remontuje łazienkę, ma pan powiedzmy 30 tys. zł, to nie mówi pan: „mam 30 tys.”, ale pyta, za jaką kwotę wyremontuje ktoś łazienkę. Samorząd nie ma takiej możliwości, musi pokazać jakie kwoty ma zarezerwowane – odparł.

Opozycyjny radny tym razem posłużył się piłkarskim żargonem.

Strzeli sobie pan samobója. Gdybym miał 30 tys. na remont łazienki i gdybym powiedział, że robię przetarg na 30 tys. to kontrahenci wiedzieliby o tym. Ogłosił pan, że ma 265 mln i liczył, że znajdzie się ktoś, kto zrobi za mniej. Czy zna pan zasady ekonomii, czy jest pan poważny? Czy potrafi pan tylko cynicznie drwić z wypowiedzi radnych? Proszę się opamiętać, bo MBA nie wystarczy wyraźnie – zwrócił do Piotra Kuczery.

Ten znów powtórzył, że nie może ogłosić przetargu bez pokrycia w budżecie.

Muszę mieć zabezpieczoną kwotę, pokazać ją, a potem rozpocząć procedurę zamówienia publicznego w Polsce. Muszę powiedzieć, że mam 30 tys. To jedyna możliwość w polskim porządku prawnym – zaznaczył.