Radni „wyrolowani”? Spółka miejska zamiast budowy mieszkań – sprzedała kamienicę

Przypomnijmy, kilka dni temu pisaliśmy o kamienicy przy ul. Rynkowej, która została sprzedana prawie 3 lata temu prywatnemu inwestorowi – firmie Grani-Tec. Nie byłoby kontrowersji, gdyby nie emocje temu towarzyszące. Budynek poszedł pod młotek za 2,36 mln złotych, internauci pytali prezydenta: dlaczego tak tanio? Drugi ich zarzut dotyczył jawności prowadzonej sprzedaży. Stanowisko w tej sprawie zajął rybnicki magistrat »Budujemy drogo, sprzedajemy za „grosze”? Awantura o prestiżową kamienicę na rynku w Rybniku«

Rybnik.com.pl poprosił o komentarze rybnickich radnych. W październiku 2019 roku większość rady głosowała bowiem za tym, by wnieść aportem kamienicę przy Rynkowej 1 do spółki miejskiej Hossa. Jak tłumaczył wtedy przed głosowanie wiceprezydent Piotr Masłowski, ten ruch da Hossie możliwość inwestycji w budynek.

Odnowi się kolejny budynek w śródmieściu. Myślę, że to będzie dobry przykład dla prywatnych inwestorów. Mają powstać tam pokoje na wynajem, ma być ich 13 – mówił zastępca prezydenta.

Za uchwałą zagłosowało 21 radnych, 2 wstrzymało się od głosu. Zaskakujące jest to, że 5 miesięcy od głosowania, Hossa postanowiła sprzedać nieruchomość.

„Straciłem zaufanie”

Za projektem uchwały głosował m.in. radny Andrzej Sączek (PiS). Jak dzisiaj tłumaczy podjął w 2019 roku taką decyzję, bo wiceprezydent obiecywał mieszkania. Teraz czuje się oszukany.

Jeżeli ktoś przedstawia intencjonalną uchwałę i mówi o planach, że Hossa będzie miała na to pieniądze, a miasto korzyści to dla mnie to jest ona racjonalna. Głosowałem za. Nie sądziłem jednak, że bardzo szybkim tempie i po cichu kamienica zostanie sprzedana. Mam wątpliwości co do powoływania kolejnych miejskich spółek. Straciłem zaufanie biorąc pod uwagę to, co zrobiła Komunikacja Miejska odnośnie zakupu nieruchomości pod bazę na Lipowej. To są rzeczy które dają do myślenia - mówi.

Andrzej Sączek porusza jeszcze jeden wątek.

Co do sprzedaży kamienicy, rozdźwięk finansowy jest ogromny, jeżeli kamienica zostaje wyceniana przez bank pod hipotekę, a ta wycena jest znacząco wyższa od kwoty otrzymanej od kupującego. Będę oczekiwał w odpowiedzi na interpelację, dlaczego były takie, a nie inne działania – dodaje radny.

„Dla mnie ważny był końcowy efekt”

Inaczej na sprawę patrzy radny Radosław Knesz (PO)

Dla mnie istotne jest to jaki jest finał. Pamiętam o tym bardzo dobrze, że już dużo wcześniej były plany na tę kamienicę. Zawsze jest jednak brana pod uwagę kwestia kosztów, nakładów. Efekt został osiągnięty, budynek już nie niszczeje, a zdobi rybnicki rynek – zaznacza.

Radny nie zgadza się też z zarzutem, że sprzedaż kamienicy odbywała się w tajemnicy.

Byłem jednym z pierwszych, który informował, że kamienica jest na sprzedaż. Zależało mi na tym, by była sprzedana w sposób jak najbardziej transparenty i w procesie przetargowym. W czasach pandemii mówiło się, że nadchodzi „zapaść”, jeżeli chodzi o pieniądze publiczne. Padło hasło, że wprost ich nie będzie. Dla mnie istotniejsze było to, że coś umiera na rynku. Krew mi się gotuje, jak widzę niszczejącą i niezagospodarowaną nieruchomość. Ważne, że ta kamienica nie popadła w ruinę – mówi.

Radosław Knesz przyznaje, że nie jest ekspertem od nieruchomości.

Patrzę na to, czy sprawa była transparentna i czy był więcej niż jeden oferent. Na pewno temat jest do przemyślenia, ale tak jak powtarzam – dla mnie najważniejsza była transparentności i końcowy efekt.

Włodarze obracają majątkiem gminy, jakby handlowali walutą pod Pewexem?

Radny Łukasz Dwornik wskazuje, że radni w październiku 2019 roku nie mieli pełnej wiedzy.

Na sesji mówiono o dokapitalizowaniu spółki miejskiej kamienicą z przeznaczeniem na mieszkania. Od pewnego czasu wykazuje ogromny brak zaufania, jeśli chodzi o dysponowanie majątkiem gminy. Dla bezpieczeństwa gminy nie popieram podobnych pomysłów przy braku pewności. Miasto czy spółka komunalna ma zajmować się prowadzeniem apartamentów? Pierwsze słyszę! Nie wierzyłem w dobre intencje i chyba się nie myliłem?

- Gdyby ktoś powiedział, że to mają być lokale socjalne, komunalne to jeszcze byłoby pole do obrony pomysłu. Ale tutaj, sprawa jest dość dziwna. Po pierwsze kwota, po drugie intencja sprzedania w momencie dokapitalizowania spółki glosami radnych? Tak to wygląda. Radnym powiedziano jedno, a już wiedziano co będzie później? Obym się mylił, ale czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy Włodarze obracają majątkiem gminy, jakby handlowali walutą pod Pewexem? - pyta z przekąsem

Zdaniem Łukasza Dwornika radni muszą wykazać się ostrożnością przy głosowaniu.

Nie o wszystkim Prezydent mówi, czasem nawet ucieka. Nie uważam tej sprawy za błahą, ale radnemu kończą się kompetencje na tym etapie. Jeżeli ktoś ma przeprowadzić jakieś postępowanie wyjaśniające, to tylko organy kontrolne lub zewnętrzny audyt – zauważa.

„Można było to zrobić lepiej”

Pytany przez nas radny Łukasz Kłosek (PO) wyjaśnia, że sprzedaż nieruchomości należącej do miasta, w tym przypadku kamienicy przy rynku to zawsze działania pod szczególnym nadzorem opinii publicznej i trzeba mieć tego pełną świadomość.

Z perspektywy czasu możemy dokonywać oceny formy promocji tego przetargu i pewnie można było to zrobić lepiej. Spółkę Hossa nadzorował wtedy zastępca prezydenta Piotr Masłowski i zakładam, że zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski – mówi.

Jednocześnie radny daleki byłby od snucia mrocznych historii.

Wszakże były informacje o przetargu na stronie miasta, profilach społecznościowych, a także w części mediów lokalnych. To wszystko działo się zatem przy otwartej kurtynie. Z drugiej strony, jeśli ktokolwiek ma wątpliwości wobec przejrzystości tego procesu to powinien zgłosić swoje uwagi do prokuratury w celu zbadania zgodności z prawem – dodaje Łukasz Kłosek.

Nasz rozmówca dzieli się jednak z nami pewnym spostrzeżeniem.

To, co mnie zaskoczyło w tej historii to fakt, że były prezes miejskiej spółki, który ustąpił w 2021 roku, dziś zarządza tą nieruchomością w imieniu prywatnego przedsiębiorcy. Uważam, że w przyszłości przy tego typu przetargach dotyczących mienia naszego miasta UM powinien wykazywać się większą ostrożnością, by wykluczyć wszelkie wątpliwości i pytania ze strony mieszkańców – zaznacza.

Jak Wy uważacie? Czy radni mogą się czuć „wyrolowani” takim obrotem spraw z kamienicą przy Rynkowej?