Podatek od nieruchomości podniesiony. Radny pyta się o 600 tys. euro, prezydent wspomina o stanie psychicznym rządzących

O tym już wcześniej pisaliśmy. Wśród projektów uchwał na wczorajszej sesji Rady Miasta Rybnika znalazł się między innymi ten dotyczący przyszłorocznych stawek podatków od nieruchomości, które dla Rybnika znów zostały ustalone w maksymalnej wysokości. Władze miasta tłumaczyły, że wzrost podatku podyktowany jest wysoką inflacją.

Czemu jest tak źle, jak jest tak dobrze?

Dyskusja rozpoczęła się od spokojnego tonu radnego Łukasza Dwornika (PiS).

Czy oprócz wskaźnika inflacyjnego były brane pod uwagę inne czynniki lub analizy wskazujące na okoliczność podniesienia podatku? - zapytał.

Wyjaśniania prezydenta rozpaliły emocje, zwłaszcza wśród opozycyjnych radnych.

Analiza może być tylko jedna. Dzisiaj inflacja wynosi blisko 18%. Po drugie, środki z KPO są wstrzymane. Po trzecie, perspektywa unijna 2021 – 2027 nie będzie wypłacana, dopóki rząd nie zmieni stosunku do wymiaru sprawiedliwości. Po czwarte, stajemy w przededniu wypłaty zwiększonej płacy minimalnej, a od 2019 roku strona dochodowa samorządów jest ograniczana. Dodatkowo wskaźnik inwestycji w polskim PGB spadł od 20,4% do 16,5% i jest to tendencja spadkowa. Sama ta analiza pokazuje, że czynników niepewności jest dużo, a otwartym tekstem mówi się, że inflacja będzie nam towarzyszyła przez długi okres. Zaciskania pasa przez rząd nie słyszałem. Już dzisiaj każde 100 złotych jest warte -11 zł, a realnie -17 zł. Wartość pieniądza spada – wyliczał prezydent Rybnika.

Na te słowa postanowił zareagować radny Andrzej Sączek.

Mijają 4 lata od wyborów, wtedy była już cisza wyborcza. Mam nadzieję, że nie zafundujemy prezentu dla mieszkańców i nie zafundujemy podniesionego podatku od nieruchomości – oznajmił.

Radny rozpoczął też swoją „wyliczankę”.

Rząd obniżył PIT z 17 do 12%, młodzi do 26, roku życia mają zerowy PIT. Wypłacane są liczne fundusze inwestycji lokalnych, 100 mln złotych przeznaczono na drogę Racibórz-Pszczyna, 40 mln zł poszło na zakup autobusów wodorowych. Tak możemy wyliczać – zaznaczył.

Na koniec rzucił, że Rybnik się wyludnia.

Nie ma nowych przedsiębiorstw. Biznes do Rybnika nie dociera. Zamiast iść w kierunku mieszkańców, to na 4. rocznicę wyborów fundujemy kolejny prezent w postaci podwyżek, podatków – powiedział radny Sączek.

Na te słowa zareagował przewodniczący rady – Wojciech Kiljańczyk. Zwrócił uwagę radnemu, że dzisiaj 100 mln zł jest warte 17 mln zł mniej niż w rzeczywistości.

Z kolei prezydent posłużył się powiedzeniem, które było znane w Cesarstwie Rzymskim.

Cezar zabiera po cichu, a daje bardzo głośno. Myślę, że dzisiaj dokładnie tak rząd czyni, tylko niestety – to nam się nie bilansuje w żaden sposób – zwrócił się do radnych.

Uwaga: wchodzi polityka!

O ile wcześniejsza dyskusja była jeszcze merytoryczna, a tyle nie można tego już powiedzieć o kolejnych głosach, które padły podczas sesji. Andrzej Sączek zapytał się prezydenta, ile warte jest 600 tys. euro. W ten sposób nawiązał do kwoty pieniędzy jako łapówki, którą otrzymać miał w reklamówce Michał Tusk.

Wojciech Kiljańczyk życzył radnemu więcej spokoju.

Pan zaraz może wybuchnąć. Proszę o chwilę spokoju.

Z kolei Piotr Kuczera zastanawiał się nad stanem psychicznym przedstawicieli rządzącej opcji politycznej.

Sytuacja dla PiS w kraju jest bardzo trudna, to napięcie społeczne ma wpływ na kondycję psychiczną niektórych członków tej formacji – zaznaczył.

Postanowił jednak odpowiedzieć na pytanie radnego.

Gdyby polska była w strefie euro, to byłyby hamulce Europejskiego Banku Centralnego. Obowiązywałby system taniego kredytowania, nie dopuszczono by do drukowania pieniędzy, nie byłoby tragicznych wypowiedzi prezesa NBP Glapińskiego - publicznych na molo i konferencjach. Jeżeli pan pyta o 600 tys. euro – tak, jest dzisiaj warte – oznajmił.

Jego adwersarz z PiS nie czekał długo z ripostą.

Dobrze, że mylimy euro z rublami – rzucił.

„Dostało” się też Leszkowi Balcerowiczowi. Radny Karol Szymura (PiS) stwierdził, że to on wygaszał gospodarkę, a ludzie nie mieli z czego żyć.

Jako PiS chronimy miejsca pracy, to jest najważniejsze – dodał.

Z kolei prezydent odparł, by radni sięgnęli do danych GUS i działu dotyczącego sfery ubóstwa.

Ona rośnie, a nie maleje, mimo zabiegów PR. To nie jest moje marzenie, by stawki były maksymalne, ale to konieczność I tak jesteśmy stratni już na wejściu.

Tę część dyskusji podsumował radny Łukasz Kłosek (PO).

Ubytek z PIT-u dla Rybnika wynosi 234 miliony zł. Rządowa rekompensata to 59 mln zł. Jesteśmy 175 mln na minusie. Dźwigamy podatek o 11,8%. Inflacja jest dużo wyższa, niektóre usługi są na poziomie powyżej 20%. Dziwię się radnym, że podnoszą larum, nie kto inny jako oni dźwigają węgiel o ponad 100 procent, marszałek województwa śląskiego dźwiga cenę wody o 32%. Nie podaje żadnych analiz. Przedsiębiorcy płacą więcej za prąd, gaz. Czasem trzeba nic więcej nie mówić – stwierdził.

Patrzyli na dyskusję z niesmakiem

Wymiana ciosów nie podobała się radnemu niezależnemu Arkadiuszowi Szwedzie. Podziękował przewodniczącemu rady za próby przywrócenia dyskusji na właściwe tory.

Patrzę z niesmakiem na... początek kampanii wyborczej. Jak ktoś chce wystartować w kampanii i się „zabijać” za taką, a nie inną Polskę - to proszę bardzo. Skupmy się na sprawach samorządowych – zaapelował.

Głos zabrał również drugi niezależny radny – Jacek Mularczyk.

Dzisiaj mówi o uchwale, która nie ma czyścić kieszeni rybniczan do zera, ale o standardzie, by miasto miało ofertę. Mieszkańcy, który rozumieją zasady finansowania samorządu, przyjmą propozycję. Mieszkaniec niezadowolony nie rozumie do końca na czym polega finansowanie samorządu. Musimy o tym opowiadać, informować. Mam wrażenie, że niektórzy radni nie wiedzą, na czym to polega. Co należy wyłączyć, zamknąć, komu nie dać podwyżki? Pytam się, bo zdaje się, że macie państwo to policzone, skoro jesteście przeciwko podatkowi – zwrócił się do radnych PiS.

Dodał, że dzięki budżetowi miasta na 2022 rok udało się zabezpieczyć środki na ewentualne podwyżki cen prądu czy gazu.

Odpowiedzialnym było to poprzeć, bo dzisiaj nie musimy zamykać infrastruktury i jej gasić – wytknął.

Uchwałę dotyczącą podwyżki podatku od nieruchomości poparło 13 radnych, 9 było przeciwko, jedna osoba wstrzymała się.