zamknij

Wiadomości

Po roku walki z chorobą Samuel jest zdrowy! „Ciężko ukryć emocje, łzy same lecą z oczu”

2023-12-08, Autor: 

Przez rok informowaliśmy was o przebiegu choroby nowotworowej 3-letniego Samuela z Rybnika. Chłopczyk poddany był leczeniu neuroblastony w Barcelonie. 10 grudnia mija rok od kiedy u „Wojownika” – jak nazwali go wolontariusze – wykryto chorobę. Jak ten rok wyglądał oczami rodziców? Jak przebiegało leczenie? Jak żyją po powrocie z 8-miesięcznego pobytu w Hiszpanii? O tym wszystkim rozmawialiśmy z rodzicami chłopca - Dominiką i Adamem.

Reklama

To jednak nie koniec życia na walizkach. Jak często będziecie musieli stawiać się na kontrole lekarskie?

Dominika: Dziecko pod kontrolą w USA będzie 2 lata, a pod kontrolą szpitala Sant Joan de Déu w Hiszpanii będzie 5 lat. Do Hiszpanii lot to nie problem, bo to 3 godziny w samolocie a Samuel lubi latać. Co trzy miesiące syn ma bardziej szczegółowe badania obrazowe (scyntygrafia, rezonans i badanie szpiku), więc wtedy będziemy tam tydzień i praktycznie każdego dnia Sami będzie miał jakieś badania. Badania obrazowe będziemy mieć w pierwszym roku co 3 miesiące, a później stopniowo z roku na rok coraz rzadziej - co 6 miesięcy, a pod koniec raz do roku.

Grudzień to dla was wyjątkowy miesiąc, bo mija rok, od kiedy dowiedzieliście się o chorobie, ale też miesiąc, w którym są Święta Bożego Narodzenia, czyli czas spotkań rodzinnych. Jak ten czas w tym roku będzie wyglądał u was?

Adam: 10 grudnia lecimy jeszcze do Barcelony na kontrolę związana z leczeniem DFMO, na trzy dni. Nasz lekarz prowadzący w Hiszpanii ma kontakt z lekarzem prowadzącym nasze leczenie DFMO w USA.

Dominika: Święta spędzamy z rodziną, u mamy Adama. Posiedzimy sobie razem, w dużym gronie. Poprzednie święta mieliśmy w zaciszu szpitala i sami ze sobą, do tego Sami wtedy dostawał swoją pierwszą chemię. Teraz chcemy być z rodziną. Samuelek potrzebuje dużo ruchu, a że pogoda w Polsce nie zawsze pozwala, by wyjść na spacer, czy plac zabaw, dlatego korzystamy i często odwiedzamy rodzinę. Sami szaleje wtedy z kuzynostwem. Tego też mu brakowało w Hiszpanii — towarzystwa. Nawet jak znalazł kolegów na placu zabaw, to bariera językowa była nie do przeskoczenia, więc nie miał z nimi większego kontaktu. Często wspominał, że chce wracać, chce się bawić z Jacusiem, Paulinką, czy Zuzią (dzieci przyjaciółki Dominiki i kuzynostwo – przyp.red.). Po rozmowach na wideo z rodziną często było mu smutno, płakał. Pokazywaliśmy mu wydarzenia, jakie dla niego się odbywały w Polsce na transmisjach wideo i też żałował, że go tu nie ma. Podczas festynu i światełka dla Samuela, jakie zorganizowali strażacy w Szczerbicach, powiedział, że on chciałby tam wejść, ale w telefonie nie ma dziury. To było takie zabawne i jednocześnie wzruszające.

Może rośnie przyszły strażak?

Adam: Kto wie. Po powrocie do Polski już zwiedziliśmy OSP w Rybniku-Gotartowicach. Dostaliśmy też zaproszenie od strażaków ze Szczerbic. To są fajne sytuacje, kiedy my możemy się teraz z nimi spotkać i osobiście podziękować za wsparcie. Wiadomo, że nie da się podziękować każdemu osobiście, ale chętnie z takich zaproszeń korzystamy.

Dominika: Odzywają się do nas osoby, które chcą poznać Samuelka. Nigdy nie odmawiamy, staramy się spotykać, bo jesteśmy niezmiernie wdzięczni za wsparcie. Bez tych wszystkich ludzi, nie udałoby się zebrać ponad 4 mln zł na jego leczenie.

Wierzyliście, że uda się uzbierać tyle milionów?

Adam: Jak uzbieraliśmy pierwszy milion w miesiąc, to wiedziałem, że to się musi udać.

Dominika: Pisząc z różnymi rodzicami, oni też nam mówili, że nie martwcie się, ludzie wam pomogą, lećcie na to leczenie. To pozwalało nam myśleć, że się uda.

Po roku dziecko można powiedzieć, jest zdrowe. To najwspanialszy prezent na tegoroczne święta?

Dominika: Tak, jesteśmy szczęśliwi. Mieliśmy dużo szczęścia, że guz był w takim miejscu i że nie było przerzutów.

Adam: Szczęście w nieszczęściu, że ta nóżka spuchła i szybko został zdiagnozowany. Gdyby guz był umiejscowiony gdzie indziej, to mogło być różnie. U dzieci takie guzy rosną bardzo szybko. W ciągu 24 godzin mogą urosnąć nawet 5 cm. Najczęściej dzieci są diagnozowane w 4 stadium, jak już są przerzuty. My tego uniknęliśmy.

Dziękuję za rozmowę, życząc dużo zdrowia dla całej waszej trójki.

Oceń publikację: + 1 + 94 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2023-12-08
    19:19:51

    37 0

    Gratulacje dla szczesliwej i radosnej rodzinie.
    Wszystkim ktorzy sie dolozyli by ratowac zycie dziecku nalezy sie szacunek i podziekowania na zawsze.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jak zamierzasz spędzić wakacje 2024?





Oddanych głosów: 181