„Brakuje transparentności” vs rząd dokręca śrubę. Dlaczego ogrzewanie w RSM jest tak drogie?

To już wiecie, w tym tygodniu pisaliśmy o rachunkach za ogrzewanie, które otrzymali mieszkańcy RSM. Nie rzadko są one horrendalnie wysokie. Sięgają nawet kilkuset, czy kilku tysięcy złotych. Mało tego, istnieje realna obawa, że w przyszłości mogą być one jeszcze większe »Horrendalne podwyżki za ogrzewanie dla mieszkańców spółdzielni. RSM załamuje ręce: może być jeszcze drożej«

Wczoraj w siedzibie Rady Dzielnicy Chwałowice odbyło się spotkanie. Zostało zorganizowane oddolnie przez pana Zenona z Chwałowic, który musi zapłacić około 5 tys. złotych za ogrzewanie! Przyjechali mieszkańcy innych dzielnic Rybnika, radni, a także zarząd RSM. Salka ledwo wszystkich pomieściła, wiele osób musiało stać.

Wiele pytań do szefów RSM

Jako pierwsza głos zabrała Stefania Forreiter, przewodnicząca Rybnickiej Rady Seniorów. Ją również dotknął problem drogiego ogrzewania. Miała kilka pytań do zarządu spółdzielni.

Czy rozliczenia są prowadzone prawidłowo wg regulaminu? Dlaczego w dokumentach, które dostajemy, nie ma podzielonego rozliczenia? Dlaczego spółdzielnia przed każdą podwyżką nie informuje o tym mieszkańców i nie odpisuje liczników, by część była w innej cenie? Zamiast tego płacimy wszystko chaotycznie - za całość. Mieliśmy budynki docieplone, za które płaciliśmy ciężkie pieniądze. W tym czasie ceny powinny spaść, a nie wzrosnąć. Wiem, że ceny rosną, ale gdyby systematycznie były liczniki odpisywane to ludzie inaczej by podchodzili do sprawy. Dlaczego budynki nie są sprawdzane przez pracowników spółdzielni, by można było zaoszczędzić gdzie się da? Po co są ocieplane piwnice, suszarnie? - pytała.

W podobnej sprawie głos zabrał Marcin Wójcik. Miał pretensje do zarządu o to, że RSM nie podaje istotnych informacji.

Istota rzecz, która nas interesuje, to transparentność działania spółdzielni. Od lat usiłujemy dowiedzieć się o istotnych sprawach dotyczących rozliczeń mediów i nie tylko. Do końca nie wiemy, co gdzie wchodzi, jaki jest podział kosztów. Nie jesteśmy podmiotem w sprawie, a „przy okazji”. To nie może być tak, że ktoś coś zleca, a my o tym nie wiemy. To są grube pieniądze. Co robimy, kiedy mamy problemy finansowe? Ucinamy wydatki, zaczynamy oszczędzać. W tym przypadku pytanie, gdzie można przyciąć, by płacić mniej za ogrzewanie? - zapytał.

„Nie mamy wpływu na ceny”

Marek Newe, prezes RSM wyjaśnił zebranym, że spółdzielnia za miniony sezon grzewczy zapłaciła 900 tys. złotych. Przyznał, że elementem skłócającym mieszkańców są podzielniki. Czy da się zastosować inną metodę naliczania opłat za ciepło jak np. za metr kwadratowy mieszkania? Marek Newe wyjaśnił, że nie.

Rozporządzenie ministra zobligowało nas do zamontowania podzielników i rozliczania na tej podstawie. Możemy z tym dyskutować, psioczyć, narzekać, natomiast do zapisów prawnych musimy się stosować. Wpływ spółdzielni na ceny ciepła są żadne. Podobnie jest z kierowcami, którzy nie mają wpływu na kształtowanie cen paliw. Gdyby rozliczenie odbywało się za metr kwadratowy, to te koszty byłyby w miarę wyrównane. Przy podzielnikach rozbieżności są gigantyczne. Wynika to z tego, że są mieszkania, gdzie osoby wcześnie wychodzą z domu, a wracają po południu, wieczorem. Przez 12 godzin nie używają ciepła. Są mieszkańcy, którzy przez cały dzień są w domu i potrzebują ciepła – argumentował Marek Newe.

Dodał, że cena ciepła z maja 2022 roku do maja 2023 wrosła o 60%, a w niektórych budynkach nawet o 100 procent.

Prawdopodobnie większość z państwa była rozliczana nie z podzielników, a z metra w budynkach gdzie większość miała zamontowane podzielniki. To sytuacja skrajnie niekorzystna. Współczuję państwu, ale decyzja o niemontowaniu podzielników była nieodpowiedzialna, bo ona na 100% musiała wygenerować niedopłaty – dodał.

Winny rząd? Radny zabrał głos: „nieładnie został zaatakowany”

Marcin Wójcik zapytał się prezesów, jaki procent rachunku stanowią koszty stałe w stosunku do faktycznego zużycia ciepła (zapamiętajcie to, o ten wątek jeszcze będzie poruszony). Grzegorz Byczek odpowiedział mieszkańcowi, że koszty stałe zależą od mocy zamówionej w budynku.

Co roku robione są analizy i wynikają z zamówionej mocy. Na każdy budynku mogą być inne. Koszty zmienne zależą od licznika głównego, zamontowanego w piwnicy, czy węźle cieplnym. Te liczniki odczytywane są co miesiąc, są do wglądu – wyjaśnił.

Dodał też, że moc zamówiona może zostać zmieniona tylko raz – w przypadku obniżenia wartości. Z kolei wielokrotnie moc może być podwyższana.

Główna przyczyna nie leży w podzielnikach. Bilanse ogrzewania na budynkach są ujemne bez względu na to, a koszty ogrzewania i tak wzrosły. Zużycie ciepła było mniejsze, a koszty były dużo wyższe – oznajmił Grzegorz Byczek.

Dostało się też rządowi.

Wyszła ustawa ograniczająca wzrosty kosztów do 40 procent netto, ale te wzrosty są w odniesieniu do cen, które obowiązywały we wrześniu 2022. Dostawcy ciepła zrobili największe podwyżki przed tą datą, a potem już było gorzej. Rybnik został ostatnio wyposażony w kotłownie gazowe i od września weszliśmy w nowe taryfy, które są o 30 procent wyższe. Te 30 proc. podwyżki niestety nas czeka. Odwołaliśmy się do ministerstwa i URE, czekamy na odpowiedź, ale możemy spodziewać się negatywnej odpowiedzi – usłyszeliśmy.

Tu do głosu doszedł radny Karol Szymura (PiS).

Nieładnie został tu zaatakowany rząd. Rzeczywiście kwota wzrosła, ale po prostu UE nie pozwoliła na to, by była obniżona. To nie jest tak, że rząd nie działa na niekorzyść mieszkańców – odparł radny w obronie rządzących.

Jego zdaniem zabrakło transparentności po stronie zarządu RSM.

Mimo że nie uważam się najgłupszego człowieka, ale i nie najmądrzejszego, nie jestem w stanie wskazać co z czego wynika. Domyślam się, że większość ma podobnie. Proponuję, by każdy, kto chce zweryfikować informacje, powinien to zrobić – przynajmniej raz do roku. Będziemy wiedzieli, czy moc zamówiona pokrywa się z mocą wykorzystaną – dodał.

Trzeba zaczynać od niższego pułapu?

Marek Newe zapewnił, że spółdzielnia analizuje każdą skargę indywidualnie. Dopuścił też możliwość, że w rozliczeniach mogły pojawić się błędy.

Zawsze jest tak, że, jak ktoś czegoś nie wie, nie rozumie, może się pofatygować, przyjść, wszystko zostanie mu wyjaśnione – oznajmił.

Ciekawą kwestię poruszył Marcin Wójcik.

Po usłyszeniu tego wszystkiego zrozumiałem, że sprawa polega na tym, by podnosić kilka razy w roku moc zamówioną, a nie ustalać od razu określoną wartość, która później nie będzie w pełni wykorzystana (a za którą trzeba zapłacić). Oczywiście to generuje mnóstwo problemów dla spółdzielni, ale w przeciwnym razie otrzymujemy takie wysokie rachunki. To jest kluczowe. Jest z tym kupa roboty, ale z zyskiem dla mieszkańców – zauważył.

Dalsza część spotkania dotyczyła indywidualnych problemów lokatorów, nad którymi pochylali się prezesi RSM. Marek Newe zaprosił też wszystkich tych, którzy poczuli się poszkodowani na rozmowy w budynku zarządu spółdzielni. Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, RSM chce rozkładać zobowiązania mieszkańców na raty.