Zwolnienie wybielaczem

    Artykuł Włodzimierza Paźniewskiego zatytułowany „Paranoja po śląsku”, który ukazał się w grudniowym numerze „Plamy”, traktuje o Ślązakach. Sposób, w jaki zostali oni przedstawieni (mowa tu między innymi o kolaboracji z nazistami podczas II wojny światowej), nie spodobał się m.in. Kazimierzowi Kutzowi. Senator napisał polemiczny tekst, który opublikowała Gazeta Wyborcza. Zarzuca w nim Paźniewskiemu kłamstwo i manipulację.
    Na to zdarzenie szybko zareagował Stanisław Wójtowicz prezes Fundacji Elektrownii Rybnik, która wydaje czasopismo. Marian Bednarek, redaktor naczelny „Plamy” stacił stołek. Pismo będzie nadal wydawane, choć rozważano jego zamknięcie.

Zamieszanie wokół „Plamy” generuje wiele komentarzy. Oto jeden z nich nadesłany do naszej redakcji przez Jacka Durskiego, redaktora "Merkuriusza Literackiego".


     Niestety, najgłośniejszym wydarzeniem tego miesiąca w województwie śląskim jest sprawa „Plamy”, kwartalnika kulturalnego wydawanego (do tego numeru) przez Mariana Bednarka. Po kontrowersyjnym artykule eseisty Włodzimierza Paźniewskiego w „Plamie” o historii Śląska, a w jednym akapicie niemożliwym do przyjęcia przez każdego Ślązaka (w tym i przeze mnie) ukazał się w „Gazecie Wyborczej” artykuł Kazimierza Kutza, w którym Reżyser zmielił Eseistę na czerwone prochy. I zaczęło się. Prezes Fundacji Elektrowni Rybnik, która finansuje „Plamę”, wystraszony młynem Senatora zwolnił prędziutko naczelnego pisma Mariana Bednarka, osobę, zasłużoną dla kultury Rybnika. Tak to postrzegam z Warszawy i z Katowic. Pisząc, w tej chwili, przypomniał mi się wiersz M. Konopnickiej, o którym nie myślałem od lat „A najdzielniej biją króle, a najgęściej giną chłopy.”.