Pikieta warsztatowiczów

   W myśl nowych przepisów, które obowiązywać mają w 2005 roku, warsztaty otrzymają jedynie 10 procent dotychczasowej dotacji z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Przykładowo, jeżeli dana placówka dostawała 200 tys. zł, od nowego roku kwota ta zmniejszy się do 20 tys. zł. Jednocześnie ustawa nie określa jednoznacznie kto przejmie obowiązek PFRON-u, czyli tym samym na kogo spadnie ciężar finansowania warsztatów. Mówi się, że rolę tę pełnić mają samorządy, ale wiadomo przecież, że kondycja budżetów gminnych po pierwsze różni się w zależności chociażby od rejonu Polski, a po drugie często nie napawa optymizmem. Jedno jest pewne, za 10 procent warsztaty nie będą mogły funkcjonować w obecnej formie. Proponowana zmiana odbije się na przykład na ilości kadry, co nie wróży dobrze.
     Roli warsztatów terapii zajęciowej trudno nie doceniać. W tych placówkach osoby niepełnosprawne uczą się nie tylko pracować, ale przede wszystkim funkcjonować w społeczeństwie. Dla niejednej osoby upośledzonej kontakt z warsztatem jest oknem na świat. Tutaj uzyskuje motywację do pracy, a niejednokrotnie i do życia.
     Do dwóch warsztatów terapii zajęciowej, jakie funkcjonują w Rybniku (pierwszy przy ul. Kościuszki, drugi w dzielnicy Niedobczyce), przychodzi dziennie około stu osób. Korzystają tutaj z kilku pracowni, m.in. tkackiej, komputerowej, krawieckiej, obróbki drewna. W warsztatach uczą się również gotować, czy pracować w ogrodzie. Wielu z uczestników to bardzo zdolni ludzie, których prace artystyczne – wazony, obrazy, kilimy niejednokrotnie eksponowane na wystawach – z powodzeniem mogą konkurować z pracami zdrowych artystów. Wczoraj ci wszyscy ludzie wraz ze swymi opiekunami wyszli na ulice Rybnika protestować przeciwko nowym przepisom. Pikietowali pod biurami posłów Andrzeja Markowiaka (PO), Bolesława Piechy (PiS) oraz Andrzeja Zająca (SLD). Podobne protesty zorganizowane były w innych miastach Polski.