Co ze „Stokrotką”?

     Problem tkwi w tym, że żłobek „Stokrotka” funkcjonował nie do końca zgodnie z prawem. Nie widniał bowiem w rejestrze wojewody jako zakład opieki społecznej, a taki obowiązek narzucała ustawa ministra zdrowia z 1991 roku. 
     Sprawa zaczęła się komplikować, kiedy o przejściu na emeryturę zdecydowała jego długoletnia dyrektorka pani Alicja Morgała. To ona w 1991 roku odpowiedziała na apel władz Rybnika wzywający do prywatyzacji żłobków, założyła działalność gospodarczą, przyjęła do pracy personel i przejęła tę placówkę. Od tej pory „Stokrotka” była żłobkiem społecznym, której działalność wspomagało miasto (bezpłatne wynajmowanie lokalu oraz dopłaty do każdego dziecka). Decyzja pani Morgały (przejście na emeryturę = koniec działalności) pociąga jednak za sobą konieczność zwolnienia personelu, więc co za tym idzie, likwidację placówki.
     Wyjście z tej sytuacji z pozoru wydaje się być proste – miasto powinno ogłosić konkurs na prowadzenie żłobka. Ale w tym momencie odzywają się przepisy. Aby żłobek działał legalnie, musi być zarejestrowany jako zakład opieki społecznej i tym samym musi spełniać określone wymogi, które, nawiasem mówiąc, czasami bywają absurdalne i nierzadko bardzo kosztowne (jak na przykład instalacja windy). Z drugiej jednak strony ustawodawca nie przewidział sankcji karnych za brak wpisu żłobka do rejestru, jeżeli więc placówka nie została w nim zgłoszona, wojewoda nie ma prawa przeprowadzać w nim kontroli.     
     Wynika zatem z tego, że żłobek mógłby ostatecznie funkcjonować na dotychczasowych zasadach, lecz nadal nielegalnie. Pozostaje jednak pytanie, czy któryś z przedsiębiorców zdecyduje się na prowadzenie tego typu działalności? 

      Na razie wiadomo tyle, że „Stokrotka” działać będzie do końca czerwca. Likwidacji ulega także żłobek w dzielnicy Boguszowice. Rodzicom maluchów pozostanie zatem korzystanie jedynie z usług żłobka mieszczącego się na osiedlu Nowiny.