Młody strażak walczy o życie. Jego koleżanki i koledzy z OSP dali mu niesamowitego „kopa” pozytywnej energii

Myślał, że to zapalenie żołądka. Wyszedł rak

Taka wiadomość to cios, zwłaszcza dla tak młodej osoby, jak Kacper. Niedawno dowiedział się, że choruje na nowotwór złośliwy żołądka. Rak jest już w zaawansowanym stadium, pojawiły się przerzuty. Nie da się go wyciąć, mężczyźnie pozostała tylko chemia. Nie spodziewał się tak dramatycznego obrotu spraw.

Bolał mnie żołądek. Wybrałem się więc do lekarza na gastroskopię. Na początku było podejrzenie zapalenia żołądka i wrzodów żołądka. Trzy lata temu przechodziłem przez to samo. Wyleczyłem się. Tym razem myślałem, że będzie podobnie. Miesiąc później były wyniki. Wezwano mnie pilnie na dalsze badania, bo wyszło coś niepokojącego – wspomina Kacper Kwiatkowski.

Tym czymś niepokojącym był nowotwór. Młody człowiek musiał czym prędzej działać.

Wczoraj miałem zacząć leczenie w Warszawie, ale okazało się, że próbki wycinków z żołądka trzeba jeszcze dać do badań. Lekarze chcą wiedzieć, jaki to jest nowotwór, bo być może dostanę nowy refundowany lek. Problem w tym, że można go dostać tylko w Warszawie. Muszę teraz poczekać kolejne 2 tygodnie na odpowiedź, czy się kwalifikuję do tego leku – wyjaśnia.

„Chciałem odpuścić. Myślałem, żeby zamknąć oczy, żeby to się skończyło”

Można sobie wyobrazić, jaki szok musiał przeżyć młody człowiek, gdy usłyszał diagnozę. Kacper jest przecież w sile wieku. Nie dość, że pracuje jako górnik w KWK Knurów-Szczygłowice, to jeszcze od 2021 roku niesie pomoc rybniczanom będąc w OSP Stodoły.

Zawsze podobał mi się ten czerwony samochód na sygnałach. Lubię pomagać, sprawia mi to frajdę. Dlatego dołączyłem do OSP – wyznaje Kacper.

Strażak przyznaje, że ostatnim czasie czuł się już jako osoba zrezygnowana.

Chciałem odpuścić, już mi się nic nie chciało. Myślałem, żeby zamknąć oczy, żeby to się skończyło. Po całej akcji poczułem kopa. Dali mi siłę. Wzruszałem się – słyszymy.

O czym mowa? Wyjaśniamy. Ochotnicza Straż Pożarna w Stodołach zorganizowała niecodzienne wydarzenie dla swojego kolegi.

„Kacper - nie zostaniesz sam!”

O szczegółach opowiada nam Anna Rosińska, strażaczka z OSP Stodoły i koleżanka Kacpra.

Chcieliśmy dać mu „kopa” do działania. W miniony piątek przyjechaliśmy pod jego dom wozem strażackim. Widzieliśmy, że to go podbudowało. Poszliśmy za ciosem, trzeba było zrobić coś większego. W ciągu trzech dni skrzyknęliśmy wszystkie jednostki OSP z Rybnika i ościennych gmin – wyjaśnia Anna.

Finał akcji zaplanowano przed zaporą Zalewu Rybnickiego w Stodołach. Pojawiło się ponad 200 osób – nie tylko tych związanych z OSP, ale i rodziny, przyjaciele i znajomi. Obecna była też grupa z Nocnej Jazdy Rybnik.

Nie wiedziałem o tym. Emocje już trochę opadły, także chciałbym z całego serca podziękować całej mojej Rodzinie, Znajomym, Naczelnikowi, Prezesowi Druhom i Druhnom z mojej jednostki OSP Stodoły, wszystkim strażakom z jednostek, które przyjechały dać mi wsparcie wszystkim, którzy przyczynili się do dzisiejszej akcji. Jest mi bardzo miło, nie wiem co powiedzieć. Dzięki wam teraz widzę sens walki – mówi Kacper Kwiatkowski.

Na razie strażak nie potrzebuje wsparcia finansowego. Wszystko jest refundowane przez NFZ.