O tym jak bardzo Pekin różni się od innych regionów Chin pisze w kolejnej relacji z podróży po Azji Jacek Piecha.
Jacek Piecha, Tomek Piecha, Marek Kaczyński i Wojciech Misiurski wyruszyli w 7-tygodniową podróż po Azji, podczas której poznają kulturę i smaki odwiedzanych miejsc.
Zapraszamy do lektury trzeciej korespondencji, tym razem z Xian w prowincji Shaanxi, którą specjalnie dla nas przygotował Jacek Piecha.
> Czytaj relację z podróży koleją transsyberyjską.
> Czytaj relację o kulturze i smakach Pekinu.
Chiny, część II
|
Dworzec kolejowy w Xian. |
Po meczącej, dwunastogodzinnej podróży na tzw. twardych siedzeniach dotarliśmy do miasta Xian w prowincji Shaanxi. Tak naprawdę to tutaj zaczęła się dla nas prawdziwa przygoda z Chinami. O ile stolica Państwa Środka - Pekin wywarła na nas niezwykle korzystne wrażenie, o tyle Xian okazało się być prawdziwym chińskim miastem. Tak właśnie każdy z nas wyobrażał sobie Chiny - brudne, zaniedbane z wszechogarniającym brakiem porządku. Kierowcy nie przestrzegają podstawowych zasad ruchu drogowego (a nade wszystko nie respektują czerwonego światła), a pieszy jest tylko zupełnie zbędnym elementem, który najlepiej byłoby wyeliminować. Ale to właśnie tam zetknęliśmy się z prawdziwymi Chińczykami. Nagle umiejętność posługiwania się językiem angielskim stała się zupełnie nieprzydatna. Ale nic nie zastąpi życzliwości i uśmiechów kierowanych w nasza stronę przez miejscowych. Jednym z powodów dla których postanowiliśmy odwiedzić Xian jest jego niezwykła historia. Miasto to było siedziba cesarzy z dynastii Zhou, Qin, Han i Tang. Warto również dodać, ze to właśnie tam zaczynał swój bieg jedwabny szlak - najważniejsze połączenie Azji Środkowej z Europa.
|
Jacek Tomek i Marek Przy
Terakotowej Armii. |
Główną atrakcją położoną w pobliżu Xian jest sławna Terakotowa Armia - odkryta przez archeologów w 1974 roku. To niezwykłe wykopalisko pochodzi z około 200 roku p. n. e. Zostało ono wykonane jako część grobowca cesarza Qin Shi Huang Di. Składa się ona z około 8000 glinianych posągów, przedstawiających żołnierzy Cesarza. Co należy podkreślić, każda z figur ma inną twarz. Podania donoszą jednak, że gdzieś w pobliżu Terakotowej Armii kryje się niezwykły, właściwy grobowiec, którego sufit pokrywa kilka tysięcy pereł, ułożonych na kształt gwiazdozbiorów. Jednakże pomimo intensywnie prowadzonych prac archeologicznych, grobowiec nie został jeszcze odkryty.
|
Tomek w szkole muzułmańskiej. |
W Xian znaleźliśmy też inną niż chińską kulturę. Mianowicie trafiliśmy do dzielnicy muzułmańskiej, gdzie chińskie tradycje i zwyczaje ustępują tym, znanym nam z bliskiego wschodu. Życie w tej dzielnicy, a zwłaszcza w wąskich uliczkach blisko Wielkiego Meczetu, biegnie zupełnie innym rytmem niż to w Centrum Xian. Tutaj też można spróbować typowych muzułmańskich przekąsek - takich jak różne rodzaje prażonych orzechów, czy prawdziwej chałwy. Muzułmanie w tej części świata są niezwykle przyjaźnie nastawieni do obcych. Zaproszono nas nawet do muzułmańskiej szkoły, gdzie chłopcy uczą się Koranu i prawa muzułmańskiego - Szariatu.
|
Marek i Tomek przy bębnie
na Wieży Bębnów (Xian). |
Pozostawiając jednak tematykę zabytków, w tej części Azji można przyjrzeć się dokładniej zasadom zachowania się Chińczyków. Pekin został już niestety „ucywilizowany”. Mieszkańcy stolicy Państwa Środka w większości przejęli już zachodni styl bycia. Natomiast mieszkańcy Xian zachowali w pełni swoja „tożsamość”. To tutaj właśnie zarówno mężczyźni jak i kobiety idąc ulicą plują gdzie popadnie, gdy tylko mają na to ochotę. Owo plucie, to jednak nie proste splunięcie - ot tak sobie, ale cały rytuał polegający na zbieraniu wydzieliny z gardła a potem na wypluciu wszystkiego na drogę, chodnik czy cokolwiek innego. Nikogo też nie dziwi głośne bekanie przy jedzeniu. Te różnice, choć dla nas - Europejczyków są trudne do przyjęcia, stanowią dla Chińczyków zwykłą codzienność.
|
Muzułmańskie "hamburgery". |
Nawiązując jednak do tematu naszej wyprawy - a mianowicie smaków Azji, należy zauważyć, że nie jada się tu zbyt wiele mięsa, a dania złożone są raczej z ryżu i różnego rodzaju dodatków. Jada się też często pierogi. Jeśli jednak ma się już ochotę na mięso - najczęściej można spotkać tu rożne elementy świni, a nade wszystko jej wnętrzności. Zaskakujące, że jada się tu nawet jelita wieprzowe, co niektórych może przyprawić o mdłości.
|
Piec węglowy do gotowania
pierogów. |
My jednak spróbowaliśmy mniej „wystrzałowych” dań. Ucztę rozpoczęliśmy od pierogów, serwowanych w knajpce w podwórzu. Pierogi były jedynym daniem, które tu podawano. Były one wyrabiane ręcznie i gotowane na specjalnym piecu opalanym węglem. Nadzienie było mieszaniną mięsa wieprzowego, marynowanego imbiru i pietruszki, a przed zjedzeniem należało umoczyć pierogi w pikantnym, kwaśnym sosie sojowym. Kolejnym ciekawym daniem, jakie mieliśmy okazję spróbować to tofu (twarożek sojowy) z krewetkami i niezwykle ostrą czerwoną papryką. Całość dopełniały muzułmańskie, warzywne „hamburgery” serwowane w knajpkach w pobliżu Wielkiego Meczetu. Dla odważnych - czyli dla mnie zostało próbowanie wnętrzności wieprzowych, które wcale nie są takie złe, jak mogłoby się wydawać.
Po kilkudniowym pobycie w Xian wyruszyliśmy do Chengdu - stolicy prowincji Syczuan. Jednak relacje z tego regionu, przedstawię w następnej relacji.
W chwili obecnej przebywamy w Hong Kongu.
Pozdrawiamy Czytelników i Redakcję portalu Rybnik.com.pl!