Będą podwyżki dla urzędników

Po raz pierwszy postulat zwiększenia płac pracowników samorządowych publicznie pojawił się w Rybniku na lipcowej sesji rady miasta, w czasie której radni uchwalili podwyżkę dla prezydenta Adama Fudalego – czytaj więcej.

W związku z pracami nad projektem budżetem na 2009 rok, w ostatnich tygodniach związki zawodowe urzędu miasta i wszystkich jednostek miejskich przypomniały się ze swoimi żądaniami płacowymi.

Przez kilka dni w zaciszach gabinetów toczyły się negocjacje. Strona związkowa rozmowy rozpoczęła od żądania 500 złotych brutto podwyżki na jednego pracownika. Prezydent na początku oferował 100 złotych brutto. W końcu uzgodniono, że podwyżki w 2009 roku wyniosą 150 złotych netto na jeden etat.

- Rozmowa, jedność i odpowiedzialność – tymi trzema słowami podsumował negocjacje szef związku zawodowego „Magistrat” Andrzej Kopka, który jako pierwszy parę miesięcy temu publicznie ujawnił napięte stosunki między władzami miasta a pracownikami urzędu. - Te negocjacje pokazały, że jeśli jest wola obu stron do rozmów, to można rozwiązać najtrudniejsze problemy – dodaje.

Prezydent Rybnika ujawnia, że rozmowy nie były łatwe. - W czasie negocjacji przestrzegłem stronę związkową, że jeśli nie zejdzie w dół ze swoimi żądaniami, to w następnych latach budżet miasta tego nie wytrzyma. Zagroziłem nawet swoją dymisją w przypadku zagrożenia finansów miasta – mówi Adam Fudali.

Wynegocjowane podwyżki 150 złotych netto na etat nie oznaczają, że każdemu pracownikowi wpadnie do kieszeni właśnie taka kwota. - Szefowie jednostek mają przygotować propozycje podziału środków tak, aby najbardziej wartościowi i potrzebni pracownicy mogli otrzymali więcej, np. 300 złotych, a inni mniej np. 100 złotych – wyjaśnia prezydent.

Osiągnięty kompromis powoduje, że w budżecie na 2009 rok kwota na podwyżki płac wzrośnie do 15 milionów złotych. Podwyżki obejmą pracowników wszystkich jednostek miejskich. Oprócz urzędu miasta wyższe wynagrodzenia obejmą m.in. Rybnickie Służby Komunalne i Zakład Zieleni Miejskiej, które mają największe problemu z zatrzymaniem pracowników.