Skandal z „trójkami Giertycha”

Zgodnie z zarządzeniem ministra edukacji od grudnia szkoły w całym kraju kontrolowane są przez specjalne trójki, które sprawdzają bezpieczeństwo w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. W Rybniku przedstawicieli do udziału w komisji wydelegować miał wydział edukacji urzędu miasta, policja i prokuratura.

Jakież było zdziwienie szefowej rybnickiej prokuratury Bernadety Breisy kiedy przeglądając harmonogram pracy „trójek” spostrzegła, że jedną z osób wydelegowanych przez urząd miasta jest Barbara S. - była dyrektor SP nr 34 oskarżona o złamanie ustawy o podpisie elektronicznym! Jak informuje prokuratura, w Sądzie Rejonowym w Rybniku toczy się sprawa przeciwko Barbarze S., która zdaniem oskarżyciela przez swoją indolencję przyczyniła się do tego, że księgowa szkoły – Danuta S. wyłudziła ze szkolnej kasy aż 82 tysiące złotych.

Zdaniem prokurator Bernadety Breisy decyzja prezydenta Rybnika o delegowaniu do komisji Barbary S. to próba ośmieszenia prokuratury. Mogło bowiem dojść do sytuacji, że jednego dnia prokurator współpracowałby w komisji z Barbarą S., a następnego spotkał się z nią na sali rozpraw w roli oskarżyciela. - Mogłabym uznać to zdarzenie za pomyłkę ze strony prezydenta, gdyby nie fakt, że od kilku miesięcy pisemnie informowałam pana prezydenta o przebiegu śledztwa w sprawie Barbary S. Jak więc interpretować takie działania ze strony Urzędu Miasta, jak nie jako próbę ośmieszenia prokuratury - pyta prokurator Breisa.

Rzecznik rybnickiego magistratu Krzysztof Jaroch wyjaśnia, że Barbara S. została wyznaczona do pracy w komisjach, bo jest jedną z 3 osób, które w wydziale edukacji posiadają uprawnienia pedagogiczne i doskonale nadaje się do pełnienia tej funkcji. - O fakcie, że w akcji przeglądów szkół przez tzw. "trójki" będzie brał również przedstawiciel prokuratury dowiedzieliśmy się dopiero z pisma rybnickiej prokuratury. W związku z tym, Barbara S. Została wycofana z udziału w pracach tego gremium – wyjaśnia rzecznik.

Urzędnicy nie widzą również nic złego w tym, że problemami wychowawczymi w szkołach miała zajmować się osoba, na której ciążą poważne zarzuty. - Zarzuty w stosunku do Pani Barbary S., zgodnie ze stanem naszej wiedzy,dotyczyły w całości nadzoru nad sprawami finansowo księgowymi, a nie nadzoru nad sprawami dydaktyczno - wychowawczymi szkoły, a to one są przecież sednem pracy powołanych "trójek" – mówi rzecznik.

Takiego poglądu nie podziela prokuratura. - Wysłałam do prezydenta zapytanie dlaczego osoba odsunięta od pełnienia obowiązków służbowych w szkole, otrzymała etat w wydziale edukacji urzędu miasta. Czy to miała być nagroda za popełnione czyny – pyta retorycznie Bernadeta Breisa.