Tragedia w Boguszowicach. Zmarł 4-letni przedszkolak

Nikt nie spodziewał się takiej tragedii. Około tydzień temu 4-letni chłopiec uczęszczający do Przedszkola nr 50 został w domu, źle się czuł. Dzisiaj rano dyrekcja placówki otrzymała szokującą informację – maluch zmarł. Dyrektor przedszkola Gabriela Froelich otrzymała po południu pismo z rybnickiego Sanepidu. Padło podejrzenie, że przyczyną śmierci dziecka mogła być choroba meningokokowa. Sekcja zwłok potwierdzi lub wykluczy powyższą wersję.

To ciężkie zakażenie bakteryjne, które rozprzestrzenia się drogą kropelkową (kaszel, kichanie, picie z tego samego kubka, jedzenie tą samą łyżką). Meningokoki rzadko wywołują ciężką chorobę, ale jak już do tego dojdzie, to zaczyna liczyć się każda minuta dzieląca od podania antybiotyku. W przeciwnym razie wzrasta ryzyko pojawienia się sepsy (posocznicy) i śmierci chorego.

Nikt w przedszkolu nie podejrzewał, jak bardzo chory był 4-latek. - Pierwszy raz spotykam się z taką tragedią. To straszne, co spotkało rodziców chłopca – mówi dyrektorka Przedszkola nr 50. Dyrekcja zarządziła dezynfekcje sal. Wygotowano też ręczniki, choć jak zaznacza nasza rozmówczyni – personel placówki nie zauważył zwiększonej zachorowalności wśród maluchów. - Na jutro zostało zwołane zebranie z rodzicami, by ich uspokoić. Niektórzy z nich są wystraszeni – wyjaśnia.