Mieszkańcy Wawoka nie chcą ogrzewalni dla bezdomnych

Bunt rodzi się z niewiedzy

Przypomnijmy, w połowie listopada informowaliśmy Was o tym, że miasto planuje otworzyć całodobową ogrzewalnię dla bezdomnych. Ma znajdować się w jednym z baraków przy ul. Janiego w dzielnicy Północ.

- Podjęliśmy decyzję, że od nowego roku ogrzewalnia będzie prowadzona przez OPS w sposób całoroczny i całodobowy. Dodatkowo w przyszłym roku jeden z baraków stojących przy ul. Janiego będzie zaadoptowany na ogrzewalnię – powiedział wiceprezydent Piotr Masłowski.

Więcej dowiecie się >>Rośnie liczba bezdomnych w Rybniku. Pojawi się nowa ogrzewalnia<<

Ta informacja wzburzyła mieszkańców Wawoka, o czym mówi nam Kamil Jakubiak, Przewodniczący Rady Dzielnicy Północ.

- Jako rada dzielnicy jesteśmy zbulwersowani i zdziwieni sposobem komunikacji. O planach na ogrzewalnię dowiedziałem się w momencie, gdy jedna z mieszkanek udostępniła link z portalu. Nie wiemy nic o tych planach miasta, a bunt rodzice się z niewiedzy. Dlatego przygotowaliśmy pismo do magistratu z prośbą o dokładniejsze informacje – mówi.

Kamil Jakubiak zdaje sobie sprawę z tego, że ogrzewalnia jest potrzebna w Rybniku.

- Jednakże nie dziwię się mieszkańcom, że mają obawy przed problemami, jakie mogą stwarzać osoby bezdomne. Na ul. Janiego znajduje się osiedle, gdzie bawią się dzieci. Rodzice będą mieli obawy przed wypuszczeniem ich na podwórko – dodaje.

Rada Dzielnicy Północ na swoim fanpage'u opublikowała pismo, które złożyła wczoraj w rybnickim magistracie:

„Traktują nas, jakbyśmy żyli w getcie”

Sami mieszkańcy nie ukrywają zdenerwowania. Skarżą się na to, że miasto nie przeprowadza żadnych inwestycji w blokach przy Janiego (należących do ZGM), ale ma pieniądze na ogrzewalnię dla bezdomnych. Budynki są nieocieplone, a lokatorzy muszą palić nadal palić w piecach kaflowych.

- Nam w mieszkaniach nie podłączą do ciepła systemowego, nie wyremontują bloków, ale chcą osiedlić bezdomnych. Jeżeli nie potrafią sobie poradzić z bezdomnymi, to my mamy sobie poradzić? Tu są małe dzieci, niech dojdzie do pobicia czy gwałtu. Co wtedy powie urząd miasta? Kto zapewni nam to, że nie będzie potłuczonych szyb, okradzionych mieszkań? - pyta się Monika Kaczmarczyk, mieszkanka jednego z bloków przy ul. Janiego.

Problem w tym, że rybniczanie mieszkający w dwóch blokach na Wawoku chcąc dostać się do swoich mieszkań, muszą przejść obok baraków. Innej drogi nie ma.

- Była druga droga, ale została zablokowana przez sąsiada z domku jednorodzinnego. Jak tutaj dostanie się straż pożarna, gdy dojdzie do nieszczęścia? Traktują nas, jakbyśmy żyli w getcie – dodaje nasza rozmóczyni.

Pani Barbara skarży się natomiast, że na mieszkańców bloków nakładane są podwyżki, a efektów nie widać.

- Myślą, że Wawok jest jakiś gorszy. Uważa się, że jest tu patologia, a u nas niejeden lepiej zachowa się niż ktoś z domków jednorodzinnych. Mimo to co idziemy do urzędu z prośbą, to słyszymy, że musimy czekać, że są inne inwestycje itp. Czynsze za to mamy zbliżone do tych, jakie są w centrum miasta – słyszymy.

Przed blokiem rozmawialiśmy z kolejnymi oburzonymi paniami – Agnieszką Wojtek, Agnieszką Śpiewok, Urszulą Prefetą i Natalią Pendziałek.

- Tu każdy każdego zna. Idąc o 22.00 przez baraki do domu czujemy się bezpiecznie. Wraz z ogrzewalnią pojawią się obce osoby, a bezpieczeństwo zniknie. Ale co z tego, skoro miasto ma nas w dupie. Tu starsi ludzie chodzą po schodach wręcz na klęczkach, bo nie ma poręczy przy schodach. Słyszymy cały czas, że nie ma pieniędzy na inwestycje, ale na ogrzewalnie jakoś się znajdą – mówią kobiety.

Mieszkańcy ul. Janiego zbierali podpisy pod petycją, którą doręczyli do magistratu w Rybniku. Pod listą podpisało się ponad 270 osób, które są przeciwko ogrzewalni.

Agnieszka Skupień potwierdza, że urząd miasta otrzymał pisma od mieszkańców dzielnicy Północ. Urzędnicy zapoznają się z uwagami, a my czekamy na odpowiedź magistratu w tej sprawie.

Tymczasem jak informuje nas Kamil Jakubiak, dzisiaj rozpoczęła się rozbiórka jednego z baraków przy Janiego.