zamknij

Wiadomości

Właścicielka pseudohodowli przy Rejewskiego z zarzutem. Wolontariusze mają zastrzeżenia do działań policji i PIW

Bartłomiej Furmanowicz 2022-11-04, Autor: 

Policja w Rybniku postawiła zarzut 32-letniej kobiecie, właścicielce zwierząt, które trzymała przy ul. Rejewskiego. Zdaniem śledczych, psy i koty przebywały na terenie posesji w niewłaściwych warunkach bytowania. Tymczasem Powiatowy Inspektor Weterynarii nie ma sobie nic do zarzucenia, choć wolontariusze przekonują, że wielokrotnie próbowali się skontaktować z PIW. Ten przybył na Rejewskiego dwa dni po akcji i… nie wszedł nawet do środka budynku.

Reklama

Czegoś takiego nie spodziewał się nikt, kto interweniował w miniony wtorek przy ul. Rejewskiego w Boguszowicach. W jednym z domów było przetrzymywanych kilkadziesiąt zwierząt. Mowa była o około 80 psach i kotach! Właściciele nieruchomości zabarykadowali się w środku. Sprawa ma o wiele większy wydźwięk. Mieszkańcy ul. Rejewskiego od lat skarżyli się na fetor wydobywający się z licznych klatek dla psów. Wszyscy myśleli, że problem dotyczy właśnie tych miejsc. Tymczasem mnóstwo zwierząt trzymano w fatalnych warunkach w domu jednorodzinnym. Więcej przeczytacie »Akcja u „Piekielnych Wrót”. W domu przy Rejewskiego trzymano 80 psów i kotów! Są odbierane«

Ten artykuł, podobnie jak poprzedni, również powstał przy współpracy portalu Rybnik.com.pl i Dziennika Zachodniego.

Właścicielka pseudohodowli usłyszała zarzut

Dowody zebrane w sprawie są na tyle mocne, że policja już teraz postanowiła postawić właścicielce pseudohodowli zarzut oparty na ustawie o ochronie zwierząt.

Dotyczy on utrzymywania zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania. Na dowody składają się oględziny miejsca, zeznania świadków, w szczególności weterynarza będącego na Rejewskiego i weterynarza badającego zwierzęta – wyjaśnia nam Malwina Pawela-Szendzielorz, Zastępca Prokuratura Rejonowego w Rybniku.

Nasza rozmówczyni zaznacza jednak, że szykuje się długotrwałe postępowanie.

Dokumentacja każdego zwierzę, które zostało przebadane, musi trafić do policji. Chodzi o informacje o obrażeniach, czy śladach chorób. Postępowanie jest na początkowym etapie – dowiadujemy się.

Na razie zarzut usłyszała 32-latka, która mieszka z 54-letnią kobietą i 56-mężczyzną. Ta para została przesłuchana w charakterze świadków. Prokuratura nie wyklucza, że ich status może się zmienić.

Zaniedbane i ciche

Co wiemy o stanie odebranych zwierząt? Joanna Stuka z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Bytomiu zaznacza, że jest jeszcze za wcześnie na pełne wyniki badań.

Wiadomo, że odebrane przez nas zwierzęta mają świerzb w uszach i pchły. U suczek zauważyliśmy mocno naciągnięte sutki, co świadczyłoby o ich wyeksploatowaniu. Na wyniki będzie trzeba czekać około tygodnia – mówi nam Joanna Stuka.

Nasza rozmówczyni zwraca uwagę też na to, że psy nie szczekają. Z kilku źródeł usłyszeliśmy plotkę, że to jest wynik podcięcia strun głosowych. Tak kategorycznie nie wypowiada się Joanna Stuka.

Psy mogą być przestraszone, wycofane. Dopiero podczas operacji będziemy mogli to potwierdzić lub wykluczyć. Najlepszy zabieg kastracji będzie miał pudel. Wtedy przyjrzymy się jego strunom głosowym – zaznacza.

O stan zwierząt pytamy też Pet Patrol Rybnik, który przygarnął część zwierząt. Rybnicka fundacja także nie ma wszystkich wyników badań.

Jeden z psów ma problemy z chodzeniem. Pojawiła się też kwestia eksploatacji u suczek, u których zauważono cesarskie cięcia. To może sugerować, że nie potrafiły już rodzić o własnych siłach. Widzimy zmiany skórne – odparzenia od brodzenia w odchodach, otarcia, rany, brud w uszach, zapalenie oczu. Zwierzęta nie są wychudzone, były karmione, ale w minimum – wyjaśnia Izabela Kozieł z Pet Patrolu.


U suczek widać blizny po cięciach cesarskich

Również nasza rozmówczyni zauważyła, że psy nie wydają żadnego dźwięku.

Trzeba to sprawdzić. To bulwersująca sprawa. Mamy do czynienia z hodowlą, właściciele czerpali z tego zyski, ale nie dbali i nie szanowali tych zwierząt. Podczas odbierania śmierdziały tak, że nie dało się wytrzymać – dodaje.

W prokuraturze usłyszeliśmy, że wątek podcinania strun głosowych będzie sprawdzany przez śledczych.

Zwierzęta muszą być w domach tymczasowych

Izabela Kozieł odnosi się też do licznych pytań dotyczących adopcji psów z Rejewskiego. Przez dłuższy czas będzie to niemożliwe.

Zwierzęta muszą przebywać w domach tymczasowych. Są one dowodami w sprawie, a policja musi znać adresy tych domów. Nie mogą być wydawane ot tak. Do czasu ogłoszenia wyroku są pod naszą opieką, a my ponosimy koszty – zaznacza.

Dostali zakaz robienia zdjęć. Wolontariusze zauważyli „dziwne układy”

Wolontariusze TOZ z Bytomia poruszają dwa kontrowersyjne wątki:

Po pierwsze – nie zostali podczas akcji na Rejewskiego dopuszczeni do czynnego udziału w interwencji. To zastanawiające, bo w takich sytuacjach policjanci zazwyczaj udzielają asysty i współpracują ze stowarzyszeniami/fundacjami prozwierzęcymi. Towarzystwu nie pozwolono również na wykonywanie fotografii na terenie posesji – zwłaszcza wewnątrz domu. TOZ konsultuje się w tej sprawie z prawnikiem.


To jedyne zdjęcie jakie udało się zrobić TOZ wewnątrz budynku/Facebook

Po drugie – część zwierząt nie została zabrana z posesji na Rejewskiego. Tu wyłania się chaos w przekazywaniu informacji.

Po piętnastu godzinach interwencji musieliśmy zakończyć na ten dzień interwencję, która miała być wznowiona w asyście policji następnego dnia. Załatwiliśmy miejsce na następne zwierzęta z zaprzyjaźnionym Inspektorem niestety zostaliśmy powiadomieni, że zwierzaki zniknęły z posesji. Poinformowała nas o tym policja. Na następny dzień dowiadujemy się, że psy są na posesji. Wznawiamy akcję i już wyruszamy w drogę, dostajemy telefon z policji, że na miejscu odbyła się kontrola weterynarza powiatowego z asystą innych weterynarzy. Nie dostajemy zgody na odebranie piesków – mówią wolontariusze z Bytomia.

TOZ w Bytomiu sugeruje, że służby wprowadziły wolontariuszy w błąd. Ich zdaniem w tej sprawie zauważa się nawet „dziwne układy”.

Nie będziemy wprowadzać teraz w szczegóły, ponieważ będą one przedstawione w śledztwie, nie będziemy pisać o mataczeniach wprowadzaniu nas w błąd w dziwnych układach. Mamy nadzieję, że wszystko to wyjdzie w śledztwie. My wiemy jedno, te zwierzęta, które odebraliśmy żyły w skrajnie uwłaszczających warunkach. Rany na ciele wyleczą weterynarze, a psychika nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie do wyleczenia. Te zwierzęta nigdy w życiu nie widziały światła czułości dłoni, miłego słowa. Zwierzęta, które pozostały są na sumieniu tych, którzy nie pozwolili nam ich zabrać – słyszymy.

PIW nie ma sobie nic do zarzucenia

Udało nam się skontaktować z Katarzyną Murą, Powiatowym Inspektorem Weterynarii w Rybniku. Podzieliliśmy się z największymi uwagami, które zgłosili wolontariusze. Katarzyna Mura twierdzi, że nikt podczas akcji przy Rejewskiego nie dzwonił do PIW, by interweniować.

Jeżeli były takie telefony, proszę je wskazać. Nie było żadnych telefonów. Jedyny, jaki mieliśmy, to z policji na numer alarmowy po godzinach pracy. Osobiście nie otrzymałam żadnego telefonu – oznajmia.

Osoby, które uczestniczyły w interwencji mówiły zupełnie co innego. Mało tego, do PIW próbowali się dodzwonić urzędnicy z rybnickiego magistratu, którzy byli też na miejscu.

Zgodnie z tym, co słyszymy, w PIW nie ma nawet wyznaczonych osób do odbierania telefonów po godzinach pracy.

Jest tylko numer alarmowy, służy do zgłoszenia podejrzenia lub wystąpienia chorób zakaźnych zwalczanych z urzędu – wyjaśnia Katarzyna Mura.

TOZ wspomina też o kontroli PIW, doszło do niej dwa dni po interwencji. Dlaczego tak późno? Lekarz weterynarii tłumaczy, że działalność rybniczanki nie znajduje się pod jej nadzorem. Pytamy w takim razie, dlaczego nasza rozmówczyni nie zdecydowała się kontynuować drugiej części akcji odbierania psów? Katarzyna Mura odpiera:

Nie widzieliśmy nic, co wymagałoby odbioru psów.

Tu uwaga! PIW widział tylko te zwierzęta, które znajdowały się w klatach o. Nie był w domu (gdzie przebywa najwięcej psów), bo jak tłumaczy nasza rozmówczyni – nie miał prawa tam wchodzić.

Nie mieliśmy nakazu prokuratora – dodaje.

Co z oskarżeniami o „dziwne układy” na linii PIW – właściciele domu przy Rejewskiego? Przypomnijmy, że jeden z lokatorów miał śmiać się z wolontariuszy i głosić wszem wobec, że „inspektor weterynarii nic mu nie zrobi”.

To ewidentne oskarżenie – odpiera Katarzyna Mura. - Nie będę do tego się odnosić – dodaje.

Z dalszymi pytaniami odsyła nas do wojewody śląskiego. Już kilka dni temu za pośrednictwem rzeczniczki prasowej Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach wysłaliśmy zapytania do Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Czekamy na odpowiedzi.

Niejasne zachowanie policji

Dziwne wydaje się też postępowanie policji. Wolontariusze w rozmowie z nami przyznają, że pierwszy raz mają do czynienia z sytuacją, kiedy mundurowi zakazują im wykonywania fotografii podczas interwencji.

St. asp. Bogusława Kobeszko, rzecznik tłumaczy, że policjanci wykonywali swoje czynności, a zebrane przez nich materiały (również zdjęciowe) służą jako dowody w sprawie. Odpiera też, że… policjanci nie towarzyszyli PIW i weterynarzom podczas kontroli dwa dni po akcji odbierania zwierząt.

Przypomnijmy, że co innego mówią wolontariusze. Również sąsiedzi, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzają, że policja była na miejscu. Mało tego, wg uzyskanych przez nas informacji wynika, że policjant zrezygnował z dalszych czynności (odebranie zwierząt) po zasięgnięciu opinii u powiatowego weterynarza i właścicielki hodowli.

Dlaczego? Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi z KMP w Rybniku. Prawdopodobnie nadejdzie ona w poniedziałek.

Trzeba pomóc uratowanym zwierzętom

Do tej pory z posesji przy Rejewskiego udało się wyciągnąć połowę z około 80 zwierząt. Ile dokładnie jeszcze przebywa w Boguszowicach? Tego nie wiadomo. Problem w tym, że próba ich odebrania może być jeszcze trudniejsza niż dotychczas. Uratowane zwierzęta też czeka niepewny los.

Agnieszka Skupień, rzecznik rybnickiego magistratu apeluje, by przede wszystkim, wesprzeć finansowo organizacje, pod opieką których znalazły się uratowane zwierzęta. Zarówno bytomskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (inicjator interwencji), jak i rybnicki Pet Patrol uruchomili internetowe zbiórki pieniężne:

- Zbiórka Pet Patrol Rybnik

- Zbiórka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oddz. Bytom

Urząd Miasta w Rybniku wszczął postępowanie w kierunku odebrania zwierząt ich właścicielom.

Bierzemy pod uwagę krzywdę zwierząt, którą zobaczyliśmy w dniu interwencji i na tej podstawie będziemy działać – zapowiada Agnieszka Skupień.

Oceń publikację: + 1 + 54 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (5):
  • ~ 2022-11-04
    17:45:44

    56 8

    A gdzie zarzut o nielegalnosci hodowli.
    Czy psy posiadaly rodowody!
    Ciekawe jaka zmyslona nazwe posiadala hodowla .
    Dziura w prawie stad te nieporozumienia co do dzialan policji.
    Te pseudo hodowle nie powinny byc rejstrowane.A posiadaja NIP.

  • ~Karolina# 2022-11-04
    19:01:26

    26 2

    oczywiście musi być powołany biegły sądowy, weterynarz i behawiorysta

  • ~Lateks 2022-11-05
    05:16:10

    16 48

    Czyli podsumowując, odebrano szczenięta i suki karmiące bez decyzji o odebraniu zwierząt. Policja weszła na prywatną posesję bez zgody sądu i prokuratury.
    Miasto utrzymuje schronisko dla psów a prosi o wpłaty na zbiórki fundacji które posiadają zwierzęta "zabrane" przez policję. Prokuratura zbiera dowody w postaci zdjęć blizny po cesarskim cięciu, i widoku sutków suki karmiącej. Psy były karmione ale fundacja karmi lepiej.
    Hmmm to teraz niech każdy leci sprawdzić czy jego pies ma czyste uszy, bo pies nie ma prawa chorować czy nawet przypadkiem być w posiadaniu pasożyta.
    P.s. najbardziej żałosne w tej całej sprawie jest to że ludzie kupują psy z takich "stowarzyszeń" bo taniej a tutaj robi się z nich bohaterów.

  • ~Lateks 2022-11-05
    05:20:57

    18 16

    P.s. "akcja" redakcji trwała dwa tygodnie i do dziś nie ustalono miejsca urzędowania PLW. No gratulacje.

  • ~tomek13 2022-11-06
    10:48:04

    6 9

    Syn ma parę chomików mają młode czy to już hodowla bo zaczynam się obawiać

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5344