Problem na SOR-ze będzie się pogłębiał? Szpital chce ograniczyć liczbę łóżek na oddziałach

Gdzie będą leżeć pacjenci? „Na klatce schodowej czy umrą na SOR-ze?”

Kilka dni temu (jeszcze przed opublikowaniem słynnego wideo o sytuacji na SOR-ze) otrzymaliśmy anonimowego maila od jednego z pracowników szpitala w Rybniku. Poinformował nas, że dyrektor Jarosław Madowicz przedstawił im kolejny pomysł naprawy finansów lecznicy.

W maju br. doszło do jednej z wielu napraw- zwolnieniu kilkudziesięciu pielęgniarek, które nie zaakceptowały obniżenia pensji. Wskutek czego została zawieszona praca części bloku operacyjnego. Dzisiaj dyrektor poinformował o zmniejszeniu łózek szpitalnych na oddziale chirurgicznym, a co za tym idzie również kolejną redukcją personelu. Nadmieniam, że od 2 lat nie istnieje rybnicki Oddział Chorób Wewnętrznych, który liczył ponad 80 łóżek! - przeczytaliśmy w wiadomości.

Jak następnie się dowiedzieliśmy, chirurdzy pracują aktualnie na bloku operacyjnym niemalże 24h/d, aby zapewnić opiekę pacjentom z Rybnika oraz Wodzisławia (gdzie oddział chirurgiczny jest zawieszony).

Z powodu przepełnienia oddziału chorzy ludzie bezpośrednio po zabiegach leżą na korytarzu, w uwłaczających warunkach. Ilość łóżek i lekarzy się zmniejszy, a ilość pacjentów będzie tylko większa. Pytanie, gdzie będą leżeć? Na klatce schodowej czy umrą na SOR-ze? Już teraz chirurgia przejęła część pacjentów internistyczno-chirurgicznych, którzy mogliby być leczeni i diagnozowani w oddziale zachowawczym. Ludzie zalegają całymi dniami na SOR-ze,bo nie ma szpitala w okolicy, który dysponowałby wolnymi łóżkami – zaznaczył anonimowy pracownik.

Jego zdaniem o temacie powinno być już teraz głośno, zanim dyrektor zrealizuje swój plan oszczędnościowy.

„Ekonomia to nie wszystko”

Plan naprawczy przewiduje redukcję łóżek na trzech oddziałach:

- chirurgia ogólna – 9 łóżek mniej (z 60)

- ginekologia – 6 łóżek mniej (z 38)

- neonatologia – 4 mniej (z 23)

Związkom zawodowym szczególnie nie podoba się pomysł dotyczący chirurgii.

Szpital chce odciąć łóżka ginekologiczne i neonatologiczne. W tym zakresie pozostawiamy to do dyskusji. Problem jest jednak z pacjentami na oddziale chirurgii. Pracujemy całe noce i dnie, wykonujemy zabiegi w trybie planowym i bardzo dużą ilość zabiegów w trybie ostrodyżurowym pacjentów z Rybnika i okolic. Muszą oni leżeć na korytarzach, bo brakuje łóżek. Tymczasem chcą jeszcze ograniczyć ich liczbę – powiedziała nam Wiesława Frankowska, przewodnicząca Związku Zawodowym Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

Jej zdaniem, ta droga prowadzi donikąd.

W Wodzisławiu Śląskim zamknęli chirurgię, przejęliśmy tamtejszych pacjentów. Wiemy też, że w Pyskowicach nie działa chirurgia. W zamian za to szpital w Rybniku chce obciąć 9 łóżek. Co za tym idzie, nastąpi redukcja personelu. Podsumowując, pacjentów będzie tyle samo, personelu do opieki mniej, a szpital nadal będzie przynosił straty – zaznaczyła Wiesława Frankowska.

Związki zawodowe mają żal do Rady Społecznej WSS nr 3 w Rybniku, że ta bezwiednie pozytywnie zaopiniowała plan naprawczy, nie biorąc pod uwagę pogłębiających się problemów. Sytuacja jest dla nich o tyle dziwna, ponieważ szpital myśli o rozszerzeniu działalności onkologii.

Nasze obawy przedstawiliśmy wczoraj w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach, na spotkaniu z panią Dyrektor Departamentu Zdrowia - dodała nasza rozmówczyni.

Szpital: nie będzie redukcji personelu

Wysyłaliśmy szereg pytań do rzeczniczki WSS nr 3 w Rybniku. Zapytaliśmy się m.in. o to, czy wskutek zwolnień pielęgniarek zawieszono część bloku operacyjnego? Czy faktycznie szpital planuje redukcję łóżek na chirurgii, a co za tym idzie – personelu? Byliśmy też ciekawi, jak wygląda sytuacja z powrotem interny. Poprosiliśmy o przedstawienie planu naprawczego szpitala. Nie otrzymaliśmy satysfakcjonujących odpowiedzi, która ograniczyła się tylko do takiego komunikatu:

„Program Naprawczy SP ZOZ Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku został przygotowany z powodu bardzo złej sytuacji finansowej Szpitala, zgodnie z art. 59 ust. 4 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (tekst jednolity: Dz.U. z 2023, poz. 991). W programie zawarte są działania zmierzające do poprawy obecnej sytuacji finansowej Szpitala. Jednym z wielu działań jest optymalizacja i bardziej efektywne wykorzystanie łóżek szpitalnych m.in. na oddziale chirurgii ogólnej. Na podstawie przeprowadzonej analizy – na bazie danych statystycznych, ustandaryzowanej o średni czas hospitalizacji w Szpitalu - przyjęto w perspektywie 3 letniej zmniejszenie ilości łóżek, z obecnych na oddziale liczby 60 do liczby 51. Zmniejszenie ilości łóżek, nie wiążę się z redukcją personelu Szpitala. Ma przede wszystkim zoptymalizować wykorzystanie łóżek szpitalnych i skrócić czas hospitalizacji, bez uszczerbku na jakości świadczonych usług medycznych dla pacjentów oddziału”.

Nic nie zostało ostatecznie zatwierdzone

Związkowcy wywołali też „do tablicy” Radę Społeczną WSS nr 3 w Rybniku. Porozmawialiśmy więc z jej przewodniczącym – Grzegorzem Wolnikiem. Zaznacza, że przedstawiona redukcja łózek jest jedną z wersji, którą należy przedyskutować.

Nic nie zostało ostatecznie zatwierdzone. Rada społeczna tylko opiniuje przedstawione dokumenty. Plan naprawczy musi teraz iść do zarządu województwa. Jest to na razie dokument roboczy. Być może ktoś dmucha na zimne w tym momencie, ale to nie jest tak, że coś się stanie z godziny na godzinę – wyjaśnił Grzegorz Wolnik.

Przewodniczący rady przypominał, że każdy szpital, który przynosi straty, musi opracować program naprawczy.

Dyrekcja taki przygotowała, gdzie jedną z propozycji jest ograniczenie liczby łózek. Mamy świadomość tego, że chirurgii nie ma np. w Wodzisławiu Śląskim. Należy jednak niewątpliwie przeanalizować tę sytuację, bo na niektórych oddziałach jest obłożenie łóżek rzędu 0,5 lub 0,7 – dodał.

Grzegorz Wolnik nie zgodził się też z twierdzeniem, że rada społeczna podeszła do tematu „bezwiednie”.

Nieprawdą jest, że rada społeczna bez dyskusji przyjęła program naprawczy. Strona społeczna zgłaszała pewne zastrzeżenia, ale nie było jakiegoś odrzucenia programu. Związki nie zgłaszały drastycznych zastrzeżeń. Zaopiniowaliśmy go pozytywnie, bo w przeciwnym razie, że nie będziemy mieli szpitala. Obawiam się takiej sytuacji. Jest ona absurdalna biorąc pod uwagę tak liczny region, ale jest duży problem, a strata finansowa w tym momencie nadal się pogłębia. Nie ma kto jej zasypać – wyjaśnił.