„Pancerny” ford nie do ruszenia. Nawet gdy stoi na lewarku, a wokół kują drogę

Mieszkańcy ul. Remonta w Rybniku mówią bez ogródek – to absurd. Na jednej z osiedlowych dróg trwa wymiana nawierzchni. Drogowcy ściągnęli stary asfalt z większości drogi. Pozostał jedynie skrawek, na którym stoi bordowy ford focus. „W czym problem? Trzeba dać znać właścicielowi, by przeparkował samochód” - mógłby ktoś powiedzieć. Rzecz w tym, że nie wiadomo, gdzie ten właściciel jest. Mało tego, pojazd nie był uruchamiany od bardzo dawna.

Długo już stoi, dwa lata na pewno i więcej. Już rok stoi na lewarku – słyszymy od mieszkańców ul. Reymonta.

Róże historie krążą o właścicielu tego forda. Jedni twierdzą, że właściciel wyprowadził się z Rybnika, drudzy – że nie żyje. Tak czy inaczej, dawno nie był widziany w okolicy.

Była tu policja i straż miejska. Nic nie wskórali. Usłyszeliśmy, że jak samochód nie zostanie usunięty, to pojawi się nowy asfalt z tym oto starym „plackiem” pod nim – dodają nasi rozmówcy.

Co na to Straż Miejska w Rybniku? Dawid Błatoń, rzecznik prasowy tej instytucji nie ma dobrych wiadomości.

W ocenie Straży Miejskiej w Rybniku pojazd nie jest wrakiem przypominającym odpad. Sam fakt nieużywania go przez właściciela nie stanowi przesłanki do wydania dyspozycji holowania. W tym przypadku funkcjonariusz, który wydał by decyzję holowania tego pojazdu przekroczył by swe uprawnienia – zaznacza.

Dawid Błatoń przytacza art. 50a ustawy Prawo o ruchu drogowym. Brzmi on tak:

Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z przez straż gminną lub policję na koszt właściciela, lub posiadacza.

Nasz rozmówca wyjaśnia, że celem tej ustawy jest usuwanie tzw. „wraków”, a więc pojazdów porzuconych, których stan techniczny i wizualny ewidentnie wskazuje na to, że nie nadają się do użytku, a właściciel nie jest tym pojazdem zainteresowany, wraku, który swoim wyglądem bardziej przypomina odpad, niż pojazd nadający się do użytku.

W tej sytuacji pojazd nie jest odbierany właścicielowi, ale usuwany w związku z okolicznościami świadczącymi o jego porzuceniu z zamiarem wyzbycia się władztwa nad rzeczą – zaznacza.

Pomysłu na rozwiązanie problemu nie mają też Rybnickie Służby Komunalne, które najprawdopodobniej wyleją nowy asfalt z pominięciem starego fragmentu, na którym stoi ford.

Temat jest znany radnemu Radosławowi Kneszowi, który prowadzi akcję „Mam smaka na wraka”. Dzięki temu udało się usunąć już kilkanaście porzuconych pojazdów z rybnickich dróg. Tym razem przyznaje, że jest duży problem.

Niestety, o symbol wielu przypadków na osiedlach w Rybniku, kiedy masz pojazd, który wg ustawy nie jest wrakiem, bo ma szyby, jest zamknięty, ma tablice rejestracyjne, nie zagraża w ruchu drogowym – zauważa.

Gdy dany pojazd nie spełnia warunków kwalifikujących go do tytułu „wraku”, jego właściciel może przebywać za granicą całe lata.

Cały czas szukamy sposobu na usunięcie tego pojazdu. Mam nadzieję, że wygra zdrowy rozsądek, a nie kulawe i dziurawe prawo – zapowiada Radosław Knesz.

Spotykacie się na osiedlach z podobnymi problemami?