Kolejny donos na komendanta straży

Pierwszy anonim wpłynął do urzędu miasta w październiku. Zaraz po nim prezydent Rybnika zlecił kontrolę w straży miejskiej, aby sprawdzić prawdziwość zarzutów stawianych komendantowi straży – Januszowi Bismorowi – czytaj więcej.

Kontrola urzędników żadnych nieprawidłowości nie stwierdziła – czytaj więcej.

Jak donosi „Tygodnik Rybnicki”, w minionym tygodniu na biurko prezydenta trafił kolejny, napisany na maszynie donos, podpisany przez rzekomych strażników. Autorzy listu po raz kolejny wytaczają poważne oskarżenia przeciwko komendantowi. Piszą m.in. „Nie możemy już dłużej milczeć i godzić się, aby w instytucji, która ma czuwać nad przestrzeganiem porządku, łamane były wszystkie możliwe przepisy. Ludzie są traktowani jak niewolnicy, a w skrajnych przypadkach jak śmiecie. Prawo i przepisy łamane są na każdym kroku”.

Zdaniem autorów listu, strażnicy zmuszeni byli m.in. do podpisania poprzedniego listu poparcia dla komendanta , który załoga straży wysłała prezydentowi.

O ile kilka tygodni temu Adam Fudali zapowiadał, że w przypadku kolejnych donosów zastanowi się nad rozwiązaniem straży, o tyle teraz wypowiada się w innym tonie. - Nie możemy reagować na każdy anonim, który napisać może przecież każdy. Była kontrola, która nic nie wykazała, więc nie ma tematu – mówi prezydent.

Rzecznik magistratu Krzysztof Jaroch dodaje, że jeśli któryś z pracowników straży miejskiej ma wiedzę o przestępstwach popełnianych przez komendanta straży, to kodeks karny zobowiązuje go do poinformowania o tym organów ścigania.

Dokładnie dziś w rybnickiej straży miejskiej ma ruszyć zapowiadana kilka tygodni temu kontrola Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.