zamknij

Wiadomości

Kazano mu czekać z ciężarną żoną 8 godzin na SOR-ze. Po odprawieniu ich z kwitkiem zaczęła się awantura

Bartłomiej Furmanowicz 2023-05-23, Autor: 

- To mogli być nasi rodzice, to mogłem być ja. Moja żona jest w 8 miesiącu ciąży. Miała tętno 150. Każdy z nas niebędący lekarzem wie, że to poważny problem. Kazano nam czekać na SOR-ze 8 godzin, by została skierowana na odpowiedni oddział – mówi nam Łukasz. Ma sporo zarzutów co do działania WSS nr 3 w Rybniku, zwłaszcza do jednego z pracowników, który miał wręcz przed nim uciekać. Co na to lecznica?

Reklama

Czekali i zostali odesłani do domu

Sytuacja miała miejsce w ubiegły czwartek. Do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego zgłosił się Łukasz (nazwisko znane redakcji) ze swoją żoną.

To mogli być nasi rodzice, to mogłem być ja. Moja żona jest w 8 miesiącu ciąży. Miała tętno 150. Każdy z nas niebędący lekarzem wie, że to poważny problem. Trafiliśmy na SOR, recepcjonistka nas zapisała i wtedy się zaczęło – mówi w rozmowie z nami mężczyzna.

Wie, co mówi. Ma wystarczającą wiedzę medyczną, sam ma w rodzinie lekarzy. Od razu zwrócił uwagę na jednego z pracowników. Nie miał on plakietki, żadnego stroju, który identyfikowałby go z daną profesją.

Był wredny, chamski. Zgodnie z prawem powinien się wylegitymować. Nic takiego się nie zrobił. To jeszcze nic, zamiast wykonywać badania fizykalne matki oraz płodu, zrobił tylko badanie EKG. Ten pracownik kazał nam czekać 8 godzin – wylicza Łukasz.

Wystarczyło się zdenerwować

W drodze do samochodu coś go jednak „ruszyło”, by zadzwonić do lekarza rodzinnego.

Powiedział: „natychmiast wracajcie do szpitala”. Tym razem postanowiłem działać już na „ostro”. Znalazłem pracownika, który się nie wylegitymował, a on na to, że jestem naćpany i że nie będzie ze mną gadać. Zaczął też wyzywać. Akurat trafił na osobę, która jest bardziej wykształcona niż on. Zapytałem, jakie badania wykonał fizykalne, kliniczne i go zatkało. A KTG, USG? Uciekł z pokoju, przez 20 minut za nim biegałem. Dodam, że nie było kierownika SOR-u – mówi nam mężczyzna.

Sprawą zainteresowała się jedna z pielęgniarek.

Powiedziała, że to, co tutaj się dzieje, to jest „syf”. Dodała, żeby od razu jechał z żoną na oddział. Żeby tam się dostać, trzeba najpierw być przyjętym. Nagle bez jakichkolwiek kłopotów udało się to zrobić w 2 minuty. Przyszły dwie położne, a żona została zaopatrzona na sali – zauważa.

Pan Łukasz nadal szukał wspomnianego wcześniej pracownika. Wezwał też policję.

Sprawdzili, czy byłem pod wpływem. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Policjanci poinformowali mnie, co mam dalej robić. Zawsze jakoś nie interesowałem się za bardzo, co dzieje się w szpitalu. Teraz doświadczywszy tego wiem, że jesteśmy w stanie tam umrzeć bez szybkiej interwencji. Jakbym nie zareagował, to nie wiem, czy nie jechałbym teraz do zakładu pogrzebowego, do żony i dziecka.

Konfrontacja z rzeczniczką

Następnego dnia po zdarzeniu, czyli w piątek spotkaliśmy się pod szpitalem z Łukaszem. Udaliśmy się następnie do biura rzeczniczki WSS nr 3 – Karoliny Wałowskiej. Tam mężczyzna jeszcze raz przedstawił całą sytuację.

Dodał, że podczas gonitwy za pracownikiem po SOR-ze, natknął się na roznegliżowanych pacjentów. To jeden z wątków, o którym słyszeliśmy już wcześniej. Z wiarygodnego źródła wiemy, że z powodu zamkniętego oddziału wewnętrznego pacjentów jest na parterze tak dużo, że są badani przy innych – nawet w negliżu. Pracownicy SOR-u próbują na ten czas zakrywać badanego. Karolina Wałowska nie odniosła się do tego, ale przyznała, że brak interny stanowi problem dla szpitala.

Co do zarzutów Łukasza, nie zgodziła się z nimi. Oznajmiła w czasie spotkania, że żona mężczyzny nie zgłaszała żadnych dolegliwości, ani duszności. Dodała, że zaproponowano pacjentce obserwację na SOR-ze. Odmówiła.

Dlaczego odmówiła? Pani by tego nie zrobiła po tylu godzinach czekania? - odparł przyszły ojciec.

Karolina Wałowska miała inny obraz sytuacji. Z informacji uzyskanych na SOR-ze wynikało, że mężczyzna biegał po oddziale z telefonem, awanturował się. Mieli się bać go pacjenci i pracownicy szpitala. Inaczej widział to Łukasz.

Słyszałem od pacjentów co innego, że jakby byli na moim miejscu, to też tak by się zachowywali. Nie byłem agresywny. Co miałem robić, gdy ktoś cały czas mi uciekał? Kiedy już udało mi się do niego dotrzeć to, żeby nie robić afery, odciągnąłem go na bok – odparł.

Rzeczniczka szpitala obiecała wrócić do sprawy po zasięgnięciu opinii u dyrekcji WSS nr 3. W poniedziałek otrzymaliśmy odpowiedź:

Sprawa, o której rozmawialiśmy w piątek, została szczegółowo przeanalizowana przez lekarzy oraz Dyrekcję Szpitala. Nie doszło do uchybienia i cały proces od przyjęcia na SOR do momentu przyjęcia na odpowiedni Oddział odbył się zgodnie z procedurami medycznymi. Zarzuty Pana ... nie są prawdziwe i stawiają szpital w niekorzystnym świetle w sytuacji, kiedy Pacjentka jest pod opieką lekarzy i sama nie zgłasza żadnych nieprawidłowości.

---

Pan Łukasz nie zamierza pozostawić tak tej sprawy.

Na SOR-ze pracownik, który nawet mi się nie przedstawił, powiedział że żona zgłosiła się z problemem kardiologicznym. Nie zainteresował się, że jest w 8 miesiącu ciąży. Nie podał magnezu, potasu, nic nie zrobił. Nie dostaliśmy też wypisu z SOR-u, co jest niezgodne z prawem – wylicza.

Jakie Wy macie doświadczenia z SOR-em?

AKTUALIZACJA (godz. 16:20):

Jak dowiedzieliśmy się, po publikacji doszło do spotkania stron (pan Łukasz – dyrekcja WSS nr 3). Wynikiem tego jest przesłane oświadczenie, które cytujemy w całości:

Oświadczenie

W wyniku przeprowadzonych rozmów w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku oświadczam, że informacja zwarta na oficjalnej stronie Rybnik.com.pl w dniu 23.05.2023 r, około godz. 13:00 dot. pobytu mojej ciężarnej żony w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w WSS nr 3 w dużej mierze są niezgodne z prawdą. Zarzuty stawiane przeze mnie spowodowane były silnym wzburzeniem emocjonalnym. W tym miejscu chciałbym przeprosić wszystkie osoby, które treścią artykułu poczuły się dotknięte. Równocześnie zobowiązuje się do złożenia wyjaśnień we wszelkich instytucjach, do których zwróciłem się o interwencję. Liczę, że moje przeprosiny zostaną przyjęte. Sprawa została załatwiona polubownie.

Oświadczenie zostało podpisane przez mężczyznę i dyrektora WSS nr 3 w Rybniku.

Oceń publikację: + 1 + 88 - 1 - 66

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (7):
  • ~rankaven 2023-05-23
    12:38:13

    46 25

    Wcale mnie ta sytuacja nie dziwi. Służba zdrowia została doprowadzona przez obecną władzę do totalnej ruiny. Sam byłem zmuszony do czekania na pomoc lekarską 5 godzin z dwulatkiem z zapaleniem płuc. Przed przyjściem obecnej ekipy do władzy w Rybniku działały 3 poradnie nocnej i świątecznej opieki, obecnie taką rolę pełni szpital, czyli 2 zlikwidowali. Dodatkowo nie ma w niej pediatry, odsyłaja na SOR na którym z dzieckiem z dusznościami każą czekać 5 godzin. Przy następnej tego typu sytuacji pojechałem do Gliwic, gdzie przyjęli bezproblemu w niecałą godzinę, mimo, że było dużo pacjentów (11 listopada).

  • ~ 2023-05-23
    12:57:38

    47 19

    Mysle ze pan Lukasz nie jest jedyna osoba ktora spotkala sie z taka sytuacja.
    Na ten szpital juz nie ma mocnych i tylko w ten sposob mozna cos zdzialac.
    W przeciwnym razie kazdy z nas moze sie spotkac z czym takim.
    Powodzenie panie Lukaszu.Nie bedzie pan tego robil tylko dla siebie w tym wypadku ale i do innych pacjentow ktorzy zostali potraktowani w podobny sposob.

  • ~Olafik 2023-05-23
    13:09:52

    45 23

    Niemożliwe, w tvp mówią , że wszystko na najwyższym poziomie i kraj mlekiem i miodem płynący.

  • ~Aross 2023-05-23
    16:02:16

    27 6

    Ja mam doświadczenia z ostatniego wtorku tj z 16 na 17 maja. W pracy zwichnąłem stopę , noga opuchnięta . Pojechałem z żona o 22.30 na SOR Po rejestracji Pani wydała numerek . Przyjęty prawie od razu w pokoju nr. 2 (triage) , rzeczowo konkretnie przeprowadzony wywiad i na poczekalnie przed SOR-em. i tam 40 min.oczekiwania ,wchodzę od razu RTG stopy potem znów poczekalnia ale na SOR wewnątrz na zbadanie przez lekarza jakieś 40 min. badanie wypis i do domu . Ze szpitala wychodziliśmy 0.15 . Więc dla mnie było bardzo szybko , aż byłem miło zaskoczony mimo bólu stopy.

  • ~labora1 2023-05-24
    01:12:11

    20 7

    Ech, czyli to jednak nie było 8h? A lekarz nie musiał Panu najpierw podać dowodu osobistego w celu wylegitymowania.
    Czyste pieniactwo. Przykre , robić awanturę w obliczu tego że jednak pomogli . Gdzie w Was ludzie siedzi człowiek

  • ~qwer 2023-05-25
    08:10:57

    5 0

    Aross szczęściarz z Ciebie ja ze skręconą nogą czekając 1,5 godz zdążyłem pojechać do Raciborza tam poczekać 40 min wrócić i odwołać w Rybniku.

  • ~RybnickiPatriota 2023-05-25
    10:39:09

    5 2

    Tylko by strajkowali w tym szpitalu nieroby jeba.e,ten szpital to jest porażka ,żadne dodatkowe pieniądze nie zmienią sytuacji w tym szpitalu jak kadra to ku..y

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5373