Fałszowanie dokumentów w psychiatryku? „Stąd mamy w Rybniku czerwoną strefę”

Fałszowanie dokumentów w psychiatryku

W miniony weekend na fanpage-u „Solidarności” w WSS nr 3 w Rybniku pojawiła się szokująca wiadomość, dotycząca nieprawidłowości podczas pobierania wymazów od pracowników personelu Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku. Opisał to Piotr Rajman – szef tej organizacji związkowej. Przytacza rozmowę, którą przeprowadził z jedną z pracownic psychiatryka. Zapisał ją w poniższym poście:

- W nawiązaniu do dzisiejszej naszej rozmowy telefonicznej, chcę panu opisać jak wyglądało w dniu dzisiejszym pobranie wymazu na COVID19 w psychiatryku. Już w trakcie wypisywania kart zlecenia na badania dowiedziałyśmy się, że jest nakaz zaznaczenia opcji: materiał pobrany od osoby ze styczności. Na naszą odpowiedź, że nie miałyśmy kontaktu z chorym ani zakażonym usłyszałyśmy, że tak nakazano z góry. Na pytanie koleżanki co znaczy z góry otrzymała informacje, że jest taki nakaz od wojewody. Po dalszym naszym sprzeciwie usłyszałyśmy, że mamy zaznaczyć co chcemy. Więc zaznaczyłyśmy opcję: zdrowe. W trakcie oddawania zleceń osoba odbierająca poprawiła w obecności koleżanki jej kartę na kontakt z chorym. Pan został poinformowany, że jest to fałszowanie dokumentów i grozi to prokuraturą. Jednak tym się nie przejął i z naszych informacji poprawił jeszcze kilkanaście kart – czytamy.

Pracowników szpitala psychiatrycznego zaniepokoiło też to, w jaki sposób badanie zostało przeprowadzone.

- Wymaz został pobrany z wewnętrznej strony policzka przy zębach trzonowych. Patyczki do wymazów (zapakowanie pojedynczo w foliowych torebkach) były wyciągane z tekturowego używanego pudełka. Ratownik nie miał ubranego kombinezonu, tylko założoną maseczkę. I do momentu zwrócenia uwagi pobierał w jednych rękawiczkach nie zmieniając ich do różnych osób. Osoba dodatkowa która zbierała zlecenia na badania była ubrana w prywatne ubrania i nie posiadała maseczki ani rękawiczek – relacjonuje Piotrowi Rajmanowi pracownica szpitala.

Na domiar tego wszystkiego, w tym wszystkim uczestniczyła pielęgniarka epidemiologiczna ze szpitala, która nie reagowała na protest związany z zaznaczeniem nieprawdy oraz nie zareagowała na wyposażenie personelu robiącego wymaz.

- Wnętrze ambulansu (stara karetka wojskowa) wyglądało jak by było użytkowane do przewozu różnych rzeczy, a nie do pobierania próbek. Jak później dowiedziałyśmy się pielęgniarka epidemiologiczna nie była nam w stanie udzielić informacji na temat w którym laboratorium będą wykonywane wyniki. Personel jest zbulwersowany tym jak nas potraktowano – czytamy w poście.

Piotr Rajman nie kryje oburzenia z tego powodu.

- To jest skandal! Tak się traktuje personel szpitala? Tak fałszuje się statystykę zakażeń i mamy w Rybniku czerwoną strefę! - grzmi.

Obawia się też, że wyniki mogły być zaburzane w innych miejscach w Rybniku, jak np. przy kopalniach.

- To jest nadgminne. Wymazy pobiera jedna fundacja. To jeden wielki biznes, wyprowadzanie pieniędzy z systemu ochrony zdrowia, przekręt jakich mało. Mało tego, dzisiaj 3 osoby ze szpitala psychiatrycznego potwierdziły mi, że powyższa sytuacja miała faktycznie miejsce – dodaje.

Zdaniem Piotra Rajmana, władza w Warszawie potrzebuje uzasadnienia, by wprowadzać w naszym regionie obostrzenia.

- W Warszawie nie ma COVIDA, tylko u nas – ironizuje.

Szpital wydaje komunikat

Poprosiliśmy rzecznika prasowego psychiatryka w Rybniku o komentarz do tej sprawy. Otrzymaliśmy dzisiaj odpowiedź.

- W nawiązaniu do informacji przekazywanych w mediach społecznościowych SP ZOZ Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku potwierdza fakt przeprowadzenia wymazów na obecność koronawirusa COVID-19 w ubiegły czwartek 6 sierpnia 2020r. Badaniem zostało objętych ok. 100 pracowników zatrudnionych w zakładzie opiekuńczo – leczniczym prowadzonym przez Szpital – mówi dr n. prawnych Jan Ciechorski, Rzecznik Prasowy Szpitala.

Dodaje, że wymazy zostały przeprowadzone z inicjatywy Wojewody Śląskiego. Wszystkie wyniki badań okazały się negatywne.

- Jednocześnie podkreślić trzeba okoliczność, iż Szpital wykonywał badania na obecność COVID-19 w każdym przypadku podejrzenia zakażenia u pracownika lub pacjenta. Za prawidłowość przeprowadzenia tych badań ponosimy pełną odpowiedzialność – dodaje dr Jan Ciechorski.

Odnosi się też do wskazywanych w mediach społecznościowych nieprawidłowości.

- Należy podkreślić, iż badanie było przeprowadzone przez profesjonalne służby sanitarne na zlecenie Wojewody, wobec powyższego z pytaniami, czy też zastrzeżeniami odnośnie zgodności z procedurami przeprowadzenia i dokumentowania wymazów należy zwracać się bezpośrednio do Urzędu Wojewódzkiego. Nadto z uwagi na wskazywane w mediach społecznościowych nieprawidłowości Szpital wystąpi do Wojewody Śląskiego z prośbą o ich wyjaśnienie – zaznacza rzecznik szpitala.

Poprosiliśmy też o zajęcie stanowiska przez Śląski Urząd Wojewódzki i Urząd Marszałkowski w Katowicach. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z pewnego źródła dowiedzieliśmy się też, że wymazy na terenie szpitala pobierała jedna z fundacji w Bytomiu. Jej szef jednak zaprzeczył, by jej przedstawiciele mieli być obecni wtedy na terenie psychiatryka.

AKTUALIZACJA (godz. 17.40): Alina Kucharzewska, rzecznik Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach zaprzeczyła, by wojewoda nakazał zaznaczanie tylko opcji "po koncakcie z zakażonym.

- Rozpoznajemy sprawę, o której dowiedzieliśmy się z doniesień medialnych. Jest w nich mowa m.in., jakoby wymazy pobierano w karetce wojskowej. Działamy absolutnie według wskazanych przez GIS procedur. Osoby pobierające wymazy są przeszkolone – wyjaśnia Alina Kucharzewska.