zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Zalew majowy

2006-05-13, Autor: 
Na rynku ukazał się kolejny numer Rybnickiego Magazynu Kulturalno – Społecznego „Zalew Kultury”.

Reklama

W słowie wstępnym do nowego „Zalewu Kultury”, redaktor naczelna – Katarzyna Dera pisze m.in. o debiutach na łamach gazety. „W majowym numerze zaprezentowało się kilka nowych osób, które pretendują do miana dziennikarza. Mam nadzieję, że ich debiut będzie dla Was, drodzy odbiorcy, interesujący (i być może kilku autorów zasili szeregi Zalewu)” - pisze Dera. Jest również mowa o nowym dziale gazety: „Wprowadziliśmy kolejny nowy dział pod nazwą z_ zagranicy. Liczymy, że znajdą się wśród Was przyszli zalewowi korespondenci, którzy będą chcieli dzielić się doniesieniami z życia szeroko rozumianej kultury miast ościennych.'

 

Poniżej publikujemy jeden z artykułów majowego „Zalewu Kultury” pt. „Spiskowanie” autorstwa Jacka Prochaska.

 

 

 

Spiskowanie

 

Oglądając różnego rodzaju wiadomości telewizyjne, czytając prasę codzienną, tygodniki opinii, można dojść do wniosku, że dzisiejszą polityką, a przez to i światem rządzi teoria spiskowa. Media, podgrzewając atmosferę, nadają wszelakiego rodzaju spiskom, podejrzanym teoriom rangę szczególną. To w głównej mierze dzięki mediom teoria spiskowa staje się powszechnie obowiązującą doktryną, czymś co napędza życie polityczne, społeczne na świecie i w kraju. I tak co chwila dowiadujemy się o nowej, zakonspirowanej grupie, której świadome działania stają się zagrożeniem dla innej grupy (ta inna grupa, oczywiście, jest obrońcą jedynie słusznej idei). Mnogość grup spiskowych daje wiele do myślenia – można odnieść wrażenie, że powoli spiskują wszyscy przeciwko wszystkim. Można się w tym chaosie pogubić. Można to delikatne słowo. Trzeba podziwiać tych, którzy wciąż trzymają rękę na pulsie i potrafią racjonalnie wytłumaczyć zasady działania tej samonapędzającej się machiny tworzącej kolejne spiski. Kiedyś wszystko było prostsze. Za całe zamieszanie odpowiadali Żydzi, masoni i cykliści. Dziś, prawie każdej teorii spiskowej patronuje inna grupa: narodowościowa, klasowa, bliżej nieokreślonego pochodzenia. Z resztą to nieważne jaka. Byle by była i można by ją oskarżyć o całe zło tego świata. Dowodów na to, że spisek jest dziś trendy lub też na topie, czy jak kto woli cool, jest zatrzęsienie.

Po słynnych już karykaturach Mahometa, które ukazały się w duńskiej prasie i wywołały burzę w świecie islamskim, głos zabrał przywódca Iranu. Iran, jak każdy wie, jest państwem pokojowo nastawionym do świata, w szczególności do niewielkiego państwa leżącego nad Morzem Martwym, dlatego postanowił sobie zafundować parę bomb atomowych. Nie dziwi więc fakt, że irański prezydent za publikację karykatur (czyli za całe zło świata) obwinił syjonistycznych spiskowców, którzy, jak powszechnie wiadomo, od wieków zagrażają światu, a od kilkudziesięciu lat światu szyickich duchownych. O tym, że spisek może czaić się wszędzie świadczy reakcja radykalnego świata islamu na pudełko z proszkiem do prania o niewinnej nazwie „Ariel”. Nazwa, moim zdaniem, taka sobie. Ale dla naszych dzielnych poszukiwaczy spisku spiskowo nieobojętna. Tym bardziej, że spiskowiec widzi na opakowaniu proszku zakamuflowaną gwiazdę Dawida, a nazwa proszku kojarzy mu się tylko z jednym. Skoro „Ariel” to nie ma wątpliwości, że Szaron.

Oczywiście, tworzenie spiskowej teorii dziejów nie jest tylko specjalnością radykałów islamskich. Ależ skąd. Poważni przywódcy świata zachodniego też cierpią na tę przypadłość. Weźmy pod lupę prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od ataków z 11 września dla przywódcy największego mocarstwa świata liczy się tylko wojna z terroryzmem. Wiadomo przecież, że terroryści ciągle spiskują i są permanentnym zagrożeniem. Mają straszną twarz Osamy bin Ladena. Czają się wszędzie, spiskują non stop, przez 24 godziny na dobę. Państwa ich wspomagające tworzą oś zła, do której obecnie zalicza się: Iran, Irak i Korę Północną. Kto będzie następny? Tego jeszcze nie wie nikt. No chyba, że twórcy spiskowych teorii w otoczeniu prezydenta mają już gotowe nowe pomysły na światowy spisek przeciw USA.

 

Teorie spiskowe nie omijają też byłego mocarstwa – Rosji. Nie od dziś wiadomo, że Putin i jego poprzednicy żyją w cieniu spisku kaukaskiego. Ostatnio do antyrosyjskiego spisku dołączyli Gruzini i Ukraińcy. Jak mogli opowiedzieć się za demokracją, za wolnością a przeciwko rosyjskiej dominacji. Niewdzięcznicy. Gorszy od Putina nie chce być jego dobry znajomy – niejaki Łukaszenko Aleksander. Twórca białoruskiej potęgi i tamtejszego cudu gospodarczego oskarżył ostatnio Polskę o antybiałoruski spisek. Podstępne knowania Warszawy mają – według tego wybitnego przywódcy – doprowadzić do destabilizacji sytuacji w mlekiem i miodem płynącej Białorusi.

 

Niechcący albo też chcący padło w moim felietonie słowo Warszawa. Nazwa naszej stolicy skłania do zadania kluczowego pytania. A jak u nas mają się spiskowcy? Cóż, powiedzieć, że nadwiślański klimat nie służy tworzeniu spiskowych teorii byłoby kłamstwem, wierutnym kłamstwem. Aura u nas jest tak dobra, że możemy (przepraszam, nie chciałem nikogo obrazić, mam na myśli nas jako kraj) bez kompleksów mierzyć się ze światowymi potęgami spisku. Oto lider największej partii, której nazwa jak ulał wpisuje się w temat felietonu (sPiSek) codziennie walczy z „układem”. „Układ” nie został jeszcze zdefiniowany, ale o to właśnie chodzi. Najgroźniejsi są przecież przeciwnicy niezdefiniowani, zakonspirowani, którzy szkodzą z niezwykłą determinacją. Może i Jarosław Kaczyński ma dobre intencje, w co osobiście wierzę, ale dlaczego zamiast naprawiać rzeczywiście kraj, topi swój autorytet w morzu niepotrzebnych teorii spiskowych?

Ostatnio kierunek w tropieniu antypolskich spisków zmienił ojciec największej rodziny w kraju (podobno jakieś trzy miliony członków) ks. Tadeusz Rydzyk. Na dalszy plan zeszli Żydzi, komuniści i masoni, a na czoło peletonu wrogów wysunęli się tak zwani liberałowie. Nieważne, że mało kto w naszym pięknym kraju potrafi wyjaśnić znaczenie tego słowa i że z pewnością media ojca Rydzyka nie ułatwiają tego swojemu przeciętnemu odbiorcy. Ważne, że liberałowie spiskują i zagrażają katolickiej Polsce.

 

Biedni, posądzani o spiskowanie przeciwko nowym porządkom liberałowie z Platfomy Obywatelskiej nie pozostają dłużni w tworzeniu różnych teorii, delikatnie mówiąc kontrowersyjnych. Oto, po przegranych wyborach, zagrożeniem dla Polski stały się „moherowe berety”. W kręgach Platformy obowiązuje przekonanie, że źródłem wszelkiego zła w Polsce są starsze panie i panowie modlący się więcej niż przeciętny obywatel, i słuchający pewnego radia, która to czynność uchodzi wśród liberałów za szczyt zacofania oraz pogardy dla jedynie słusznych liberalnych idei.

 

I tak w koło Macieju spisek goni spisek, podejrzana teoria podejrzaną teorię. Chaos ogarnia wszystkich i wszystko, a przeciętny obywatel świata ery internetu drapie się po głowie i pyta: o co w tym wszystkim chodzi? Ponieważ należę do grupy obywateli, która próbuje za tym wszystkim nadążyć, staram się co jakiś czas odwiedzić moją ulubioną księgarnię ze stoiskiem z literaturą poświęconą naukom społecznym i politycznym. Na regałach tej księgarni leżą sobie książki, czyli skarbnica wiedzy. A kto czyta podobno nie błądzi. Podobno, bo jak wiadomo z pewnej reklamy podobno i prawie robi wielką różnicę. Jest tam zawsze spokój (przeciwieństwo politycznego chaosu) i nie ma wielu ludzi (to oczywiste, że w księgarni jest niewielu ludzi, dziś liczą się hiper i supermarkety, a nie jakieś księgarnie). Są czujne panie sprzedawczynie, których baczne spojrzenia przypominają odwiedzającym, że to nie czytelnia. Wiadomo przecież, że kursy szybkiego czytania cieszą się ogromnym powodzeniem, a księgarnia musi z czegoś żyć. Ciągle obserwowany sięgnąłem po książkę, której tytuł jest majstersztykiem marketingowym: Co nas obchodzi świat. Ściągawka na czas chaosu Marka Ostrowskiego. Świat mnie trochę obchodzi, polityczny chaos irytuje. Autor to znakomity komentator spraw międzynarodowych, redaktor Polityki znany z programu 7 dni świat. Pomyślałem, że warto zaryzykować. Kupiłem. Panie sprzedawczynie w końcu się uśmiechnęły... A ja pognałem do domu czytać. Nie zawiodłem się.

 

Jeżeli chcecie lepiej zrozumieć mechanizmy dzisiejszej polityki, wszechmocny wpływ mediów na establishment polityczny, poznać słabe i mocne strony demokracji, ukoić skołatane ciągłym politycznym zamieszaniem nerwy, przeczytajcie książkę Marka Ostrowskiego. Koniecznie. To lektura najwyższych lotów. Znakomity język, przedstawienie kulisów wielkich wydarzeń, ciekawość świata autora powodują, że czyta się ją jednym tchem. Po niej żaden polityczny spisek nie jest już straszny. Naprawdę.

 

 

Jacek Prochasek

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5467