Skąd była tabletka?

Rybniczanka stała się „bohaterką” bulwersującej sprawy, o jakiej informowały media w całym kraju. W sierpniu 2006 r. Izabela L. z Tarnobrzegu kupiła przez Internet tabletkę, po zażyciu której we własnym mieszkaniu urodziła 30-tygodniowe dziecko. Następnie miała porzucić dziecko na śmietniku. Niestety, zwłok dziecka nie udało się odnaleźć. - Kobieta zeznała, że dziecko urodziło się martwe tak więc może odpowiadać jedynie za zbezczeszczenie zwłok – informuje prowadzący sprawę prokurator Edward Podsiadły.

 

Z policyjnego i prokuratorskiego śledztwa wynika, że Izabela L. kupiła środek poronny przez Internet od Małgorzaty Ch. - sanitariuszki rybnickiego pogotowia. Za taki czyn rybniczance grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Jak mówi prokurator, wnioskowana kara jest wysoka bo dziecko było prawie donoszone i mogło już samodzielnie żyć poza łonem matki.

 

Małgorzata Ch. nadal pracuje w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Dyrektor szpitala Roman Gnot twierdzi, że podejrzewana sanitariuszka nie miała dostępu do tego rodzaju leków i środek nie może pochodzić z rybnickiej placówki. - Zanim nie zapadnie prawomocny wyrok w tej sprawie, nie mam podstaw do zwolnienia sanitariuszki. Zaleciłem przełożonym tej pani, by sprawowali nad nią szczególny nadzór - powiedział dyrektor.

 

Podejrzewana pielęgniarka pracuje w rybnickim szpitalu od 15 lat. Do czasu zakończenia śledztwa będzie objęta dozorem policyjnym.