Rybnik: 11-latka potrącona na przejściu dla pieszych. Z urazem głowy trafiła do szpitala

Ze zdjęć wynika jasno, że wypadek miał miejsce w Przegędzy.
Od kiedy Przegędza znajduje się w granicach Rybnika ? Chyba, że o czymś nie wiem.

Trzeba dalej iść w zaparte i tłumaczyć pieszym że mają bezwzględne pierwszeństwo . Niezależnie od tego czy kierowca ich widzi i czy zdąży zahamować

Mały quiz, która strona drogi jest prawa,a która lewa ?.
Życzenia zdrowia dla młodej mieszkanki Przegędzy.

@przykopa - "nie zachowała ostrożności i potrąciła przechodzącą ze strony lewej na prawą 11-latkę." - oczywiście dal takich putinów drogowych jak ty i tobie podobni to "dziewczynka wtargnęła, po co w ogóle na jezdnię weszła - ja jestem większy, silniejszy i to ja mam rację i mogę robić co mi się podoba"

@~ tylda jak nie znasz podstawowych pojęć takich jak czas reakcji , pole widzenia i kąt widzenia , droga hamowania i bezwładność . To lepiej by było gdybyś w ogóle nie wychodził z domu. Nie mówiąc tym bardziej nawet o kierowaniu pojazdem.
Kierowca jadący z dopuszczalną prędkością 50 km/h po natychmiastowym wciśnięciu hamulca ( co się nigdy nie zdarza ). Przejeżdża na suchej powierzchni do 28-30 metrów. Tylko idiota pozbawiony wyobraźni wejdzie bezpośrednio pod jadący samochód po to aby udowodnić że ma pierwszeństwo i rację.
Sprawa oczywiście nie dotyczy wyidealizowanego infantylnego świata i reguł panujących na stacyjkowie.
Przechodząc przez ulicę nie wymuszam bezwzględnie na kierowcach swojego pierwszeństwa. Nie oglądając się na idiotów uczę swoją rodzinę że przechodząc przez jezdnię trzeba się zatrzymać obejrzeć w lewo i w prawo i jeszcze raz w lewo. Jak widzę że kierowca mnie zauważył i zdąży zahamować to dopiero wchodzę na jezdnię.
Głupotą jest wmawiać starym babom wychodzącym z kościoła , jak to robi stacyjkowy ekspert że mają pierwszeństwo i mogą się prosto pakować na ulicę bez względu na konsekwencje .
Wolę nie mieć racji , ale bezpiecznie dla siebie i otoczenia przejść przez ulicę

@Abisal.Mimo że jeżdzę od bardzo wielu lat i pokonuję sporo kilometrów , to nigdy nie byłem uczestnikiem wypadku. Nie potraciłem żadnego pieszego i nie rozjechałem żadnego kota , psa itp.
Nie byłem świadkiem tego zdarzenia wiec się nie wypowiadam kto jest winien. Twierdzę jedynie że przy zachowaniu zdrowego rozsadku była duża szansa aby wypadku uniknąć. Jako pieszy nie zastanawiam się dlaczego kierowca nie hamuje. Czy mnie widzi , czy nie widzi ? czy się zagapił ? Widzę że kierowca nie hamuje odpowiednio . To nie wchodzę i nie uczestniczę w wypadku. A co z kierowcą ? Zapłaci mandat i tyle

@przykopa - to co napisałeś powyżej kłóci się ze sobą. Jak można pisać o problemie hamowania tylko w kontekście pieszych? A w kontekście innych samochodów to nie obowiązuje? Przecież tak samo jak ustępuje się pieszym - tak samo ustępuje się kierując pojazdami np. wyjeżdżając z drogi podporządkowanej. Dlaczego widzisz problem drogi hamowania tylko w przypadku pieszych? Nikt nie nakazuje kierowcom aby jechali 50 km/h jeśli mają obawy. Mogą jechać wolniej ulicą gdzie jest dużo skrzyżowań i pasów. Nawet byłoby to wskazane zimą, w nocy, w czasie deszczu.

Prosta zasada: widze że auto nie zwalnia, nie wchodze na droge. Nie warto przedkładać zasad prawa drogowego ponad prawa fizyki. Poza tym zasada ograniczonego zaufania i zachowanie szczególne ostrożności obowiązuje zarówno kierowców jak i pieszych. Trzeba tylko zadać sobie pytanie, kto w takiej sytuacji ma więcej do stracenia? Prawo w żaden sposób nie chroni pieszych, co najwyżej karze kierowców (i słusznie), ale to chyba marne pocieszenie dla kogoś z perspektywą życia na wózku. Życzę wszystkim dużo zdrowego rozsądku.

~Arteks - " gdzie piesi mają bezwzględne pierwszeństwo od dekad" - to może posłuchamy wykładu gdzie dokładnie tak jest i na jakich warunkach? Może powiesz coś więcej na ten temat?