Radna z Rybnika o wolontariuszu: on wygląda jak oblech zwykły, nie dałabych mu k***a nigdy dziecka na ręce

Wystarczyło mieć inne zdanie…

Jakiś czas temu była prowadzona w regionie szeroka zbiórka pieniędzy na operację serca dla dziewczynki z Wodzisławia Śląskiego. Ze względu na charakter sprawy nie będziemy tutaj zagłębiać się w szczegóły. Tak czy inaczej, na pomoc dziecku ruszyli wolontariusze z całego regionu, którzy organizowali zbiórki i licytacje.

Jednym z takich wolontariuszy był Adam (nazwisko znane redakcji). Ma sporo zastrzeżeń co do osoby radnej Joanny Brzózki, która również aktywnie włącza się w akcje charytatywne na rzecz małych rybniczan, czy mieszkańców regionu. Jak wspomina, wolontariusze założyli grupę zamkniętą w mediach społecznościowych – z okazji zakończenia zbiórki pieniędzy.

Zmontowałem w niej filmiki dla wolontariuszy. Po czym grzecznie podziękowałem za współpracę. Następnego dnia wolontariusze zaczęli nadawać na rodziców i ich rozliczać. Bardzo się oburzyli, gdy stanąłem w obronie niewinnych rodziców, w ten sposób rozpoczął się cały problem. Uznałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie dodanie ich do grupy. Po dalszym naskoku zdecydowałem się opuścić grupę ludzi, którzy walcząc o życie niewinnej dziewczynki w taki sposób traktowali jej rodziców – mówi Adam.

Czarę goryczy wśród wolontariuszy przelały kolejne słowa Adama. Oznajmił on, że wolontariat to tylko jedno z 10 ogniw, które składają się na 100% udzielanej pomocy. Wymienił wszystkie ogniwa:

1. Wolontariat
2. Spam
3. Licytacje
4. Strona
5. Instagram
7. Fanpage
8. Tik tok
9. E-mailing
10. Zasięg

Od tego momentu rozpoczęła się afera. Wolontariusze poczuli się dotknięci słowami Adama, ale dyskusja toczyła się jeszcze w miarę spokojny sposób – na wymianę argumentów. Inaczej sytuacja wyglądała już na innej grupie przez nich założonej.

Grupa wsparcia, czy obrażania? „On wygląda jak oblech zwykły”

Adam dowiedział się, że część wolontariuszy założyła własną grupę, na której był obrażany. Mamy screeny rozmów członków tej grupy. Zostawiamy pisownię oryginalną. Jedna z internautek śmieje się z wady wymowy wolontariusza.

- Adaś.. Dla ciebie też zrobimy zbiórkę, by ci w gębie zalepić dziurkę.. By twa mowa była czysta jak nasza ojczysta.

Następny komentarz w podobnym „klimacie”.

- Pod kościołem jak zobaczą taką upośledzoną sierotę to ładnie nazbiera.

Pojawił się też wątek zastosowania przemocy wobec mężczyzny:

- Ej, też jestem chętna mu wpier***ić, więc jest nas więcej.

 

- Normalnie brak słów, a adasiek jeszcze w życiu dostanie po pysku bo karma wraca.

Są również komentarze ciężkiego kalibru:

- No to samo sobie pomyślałam że on ma predyspozycje na pedofila.

 

- Pizda nie facet, z reszta tak też wygląda na takiego ciote.

Przechodzimy do radnej Joanny Brzózki, bo ona również postanowiła zawrzeć kilka słów o wolontariuszu. Opublikował on bowiem krótkie wideo z chorą dziewczynką. Miał na sobie czapkę kapitana samolotu pasażerskiego, a na rękach trzymał malucha. Zachęcał internautów, by wpłacali pieniądze na rzecz dziewczynki. To nie spodobało się radnej. Postanowiła opublikować na grupie notatkę głosową, którą spisaliśmy:

To ni ma nawet żałosne, to jest po prostu okropne. Jak obleśny wujek, który biere dziecko na ręce. Nie je żech w stanie na to patrzeć. To mi się po prostu nie podoba i dziwia się, że Stachu k***a jako ojciec na to pozwalo. On wyglądo jak oblech zwykły, nie dałabych mu k***a nigdy dziecka na ręce, nigdy! - oznajmiła.

Adam: to oszczerstwa

Kiedy mężczyzna wszedł w posiadanie rozmów, postanowił interweniować u radnej. Oznajmił jej, że nie życzy sobie oszczerstw kierowanych w jego stronę. Skontaktował się też z naszą redakcją, by pokazać, jak wyglądały rozmowie w zamkniętej grupie.

Na zbiórkę poświęcałem dzień w dzień po 14 godzin budując zasięg, prowadząc fanpage w języku polskim i angielskim, prowadząc tiktoka w języku polskim i angielskim, montując 3/4 filmików na stronę, pisząc tysiące maili, załatwiając i wysyłając na swój koszt tysiące ulotek do wolontariuszy po Polsce i rodziców. Większość moich filmików i tekstów trafiało na aktualizację siepomaga. Na własny koszt przyjeżdżałem do rodziców (dziecka – red.) nakręcać materiały potrzebne do kontynuowania zbiórki, opłacałem hotel. Prowadziłem grupę 40 osób dzień w dzień było to tysiące wiadomości. Poświęciłem się całkowicie na ratunek serduszka. Dobieraliśmy jak najlepszy wizerunek zbiórki – wymienia Adam.

Dodaje, że dziewczynka bardzo go lubi.

Nigdy nie zrobiłem niczego co uprawniłoby panią Joannę do takich oszczerstw w moim kierunku. Dziwi mnie fakt, że osoba na takim stanowisku nie zna wagi takich słów. Czy radna Rybnika Joanna Brzózka miała prawo nazwać mnie oblechem wraz z wolontariuszkami za pomoc z serca? Dodam, że to moja 6. zbiórka gdzie ratowałem niewinne życie dziecka i tylko chroniłem rodziców – oznajmia na koniec.

Radna: to była zamknięta, prywatna grupa przyjaciół

Co na to sama radna? Otrzymaliśmy od niej oświadczenie:

Nie będę szeroko komentować tej sprawy, ponieważ wypowiedzi skierowane były do zamkniętej, prywatnej grupy przyjaciół. W tych rozmowach padło wiele prywatnych treści, które były adresowane tylko do tego wąskiego grona. Żadna z moich wypowiedzi znajdujących się na tej zamkniętej, prywatnej grupie nie miała charakteru publicznego. Nie sposób również skomentować zachowania osoby, która udostępniła nagrania i wpisy osobie bądź osobom trzecim bez zgody uczestników tej zamkniętej, prywatnej grupy przyjaciół. Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na to, że żadna z wypowiedzi, które wybrzmiały na tej zamkniętej, prywatnej grupie nie jest związana z moją działalność publiczną, a odnoszę wrażenie, że zainteresowanie mediów wynika jedynie z faktu, że funkcjonuję również w sferze publicznej.

O komentarz poprosiliśmy również radnego Łukasza Dwornika, szefa klubu PiS w Rybniku. Poprosił, by opublikować jego wypowiedź w takiej formie:

Zanim zaczniemy oceniać Joannę Brzózkę, zapytajmy wpierw, czy wyraziła zgodę na upublicznienie prywatnej, nacechowanej emocjami wypowiedzi? Jaki cel miała osoba, która nagranie upubliczniła? Asia jest znana w Rybniku z ogromnego zaangażowania i aktywności w obszarze polityki społecznej. Skuteczności w działaniu być może "ktoś" pozazdrościł? Jestem ciekaw czy ten "ktoś" miałby odwagę spojrzeć Asi w twarz? W mojej opinii natomiast nawet najlepszym zdarzają się słowne wpadki.

Wypada nam na koniec przytoczyć pierwsze zdanie w tym artykule: różnica zdań i dyskusja to norma mieszcząca się w międzyludzkich relacjach. Co innego, gdy pojawia się obrażanie i oszczerstwa. Co na ten temat sądzicie?