zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Lutowy Zalew

2007-02-19, Autor: 
Zachęcamy do lektury lutowego wydania magazynu – kulturalno - społecznego „Zalew kultury”.

Reklama

 

Poniżej publikujemy słowo wstępne redaktor naczelnej Katarzyny Dery i artykuł Marka Pietrasa.

 



Tytułem wstępu


Dla Zalewu kultury zaczyna się czas patronowania wielkim przedsięwzięciom kulturalno–artystycznym, co załogę pisma niebywale cieszy. Zbliża się jedna z ważniejszych imprez kulturalnych w mieście, a mianowicie Ogólnopolski Festiwal Piosenki Artystycznej. Festiwal w tym roku będzie szczególnym, nowatorskim wydarzeniem ze względu na własny, produkowany program (Fundacja jest jednym z współautorów tego projektu). Dodatkowo rangę imprezy podnosi świetnie zorganizowana współpraca, do której przyłączają się media, domy i centra kultury, nobilitowani patroni honorowi i sponsorzy, którzy chcą wspierać takie właśnie wydarzenia. Poniekąd w związku z tym wprowadzamy nowy dział uwaga_zapowiedź w którym będziemy umieszczać informacje na temat ważnych imprez, którym często pismo patronuje.


Nie próżnujemy, tylko stale się rozwijamy, a to za sprawa nowych pomysłów współredaktorów. Dzięki twórczej burzy mózgów pojawi się nowy dział pasja_pasje. Mamy wielką nadzieję, że będzie się cieszyć równie szerokim zainteresowaniem, co dział z_zagranicy, który rozpościera się już poza graniczne ramy naszego kraju. W dziale pasja_pasje będziemy publikować opisy Waszych przedmiotów zainteresowania. Kto wie, może taki dział pomoże innym znaleźć swoje miejsce, swojego „bzika” i tym samym pozwoli wyprostować niejednemu życiowe ścieżki, które głównie spędzamy na zakręcie.

Zarówno dział z_zagranicy jak i pasja_pasje są również ukłonem w stronę zainteresowanych pismem, do których ze względu na zasięg Zalew nie dociera w wersji papierowej. Strona internetowa stale rośnie w siłę i stąd też coraz więcej odbiorców z różnych miast Polski. Dlatego kolejną nowością jest rozdział www_zalew, w którym będziemy prezentować nowości naszej wirtualnej strony. W zeszłym numerze przedstawiliśmy instrukcję obsługi, a w tym numerze prezentujemy podsumowanie roku 2006 dokonane przez redaktorów pisma. Na stronie www.zalew.art.pl będzie można głosować na najciekawsze Waszym zdaniem nominacje.


KONKURS_KONKURS..., zwracamy się do Was o nadsyłanie drogą mailową czy też pocztową propozycji dotyczących imprezy, która odbędzie się w maju bieżącego roku pod wezwaniem Zalewanie nigdy nie było tak przyjemne (cz.2), w ramach obchodów II rocznicy powstania pisma. Adres pocztowy i mailowy znajdziecie w stopce redakcyjnej pisma. Zgłoszenia przyjmujemy do 15 kwietnia 2007 roku. Wykorzystane pomysły zostaną nagrodzone, a pomysłodawcy publicznie wywołani na środek. Trzeba promować ponadprzeciętność! Mamy nadzieję, że impreza kulturalna będzie jeszcze lepsza od ubiegłorocznej, a pewne, często trudno przewidywalne niedociągnięcia zostaną wyeliminowane. Pamiętajcie, że w zeszłym roku podczas świętowania, w samym ośrodku Fundacji ER zebrało się ponad dwieście osób, co dla młodego pisma, które nie zna swoich odbiorców, jest prawdziwym sukcesem.


Zapraszamy do wspólnej zabawy. Pamiętaj i Ty możesz zostać... Zalewowiczem.


Z pozdrowieniami

Redaktor Naczelna

Katarzyna Dera

 


SAMOTNIK, który nie chciał mieć blizn


Dziwny był z niego facet. Zastanawiające, że tak dobrze go pamiętam. Mieszkał, ponoć (tak mówił) w świecie. A najbardziej kochał samotność. Chociaż nie wyglądał ani nie mówił jak samotnik. I te reakcje otoczenia na niego, na bycie, na słowa.


Wspominam go, gdy jest mi źle, jego obraz chociaż zamazany czasem, tkwi we mnie jak przestroga, a zarazem zachęta. Miał jedne spodnie, czerwone. Na lewym, nie, na prawym kolanie dziura i sweter. Długi, rozciągnięty, taki, w jakim zabrania chodzić mi żona. Uśmiechał się rzadko, ale za to nie szyderczo. I mówił, że każdy ma swoje przeznaczenie zbudowane z oczekiwań i rzeczywistości, że wszystko zależy od nas samych.

 

Pierwszy raz spotkałem go w pociągu. Kłócił się z konduktorem. Nie miał biletu, ale jak twierdził, nie mógł go mieć, ponieważ nie miał pieniędzy. Konduktor nie zrozumiał. Inni tłumaczyli, że sylwester, że za kilka godzin nowy rok – niech odpuści; konduktor nie chciał. Wtedy podróżni, uprzedzając kilka lat WOŚP, zebrali pieniądze na bilet dla samotnika. Był wdzięczny. Nie miał też pretensji do konduktora. Jako pełnoprawny podróżnik wszedł do mojego przedziału, zdjął buty i położył się na siedzeniach, uprzedzając kilka lat Cejrowskiego. Już nie pamiętam, dlaczego postanowiłem spędzić ostatnią noc roku w pociągu. W każdym razie z ciekawością obserwowałem swojego towarzysza podróży. Dość szybko zaczął wypytywać mnie skąd, dlaczego itp. Na początku irytował, ale po chwili dostrzegłem, że naprawdę był zainteresowany odpowiedziami. Co jeszcze pamiętam z tamtej nocy? Jego skarpetki. Na jednej nodze miał dwie (w różnych kolorach), na drugiej za to wełniana, grubą. Gdy żegnaliśmy się dał mi kartkę, na której było napisane: wiesz co oznaczają blizny na ciele kobiety? Jeżeli nie, przyjedź do mnie po odpowiedź!

Podczas drugiego spotkania nie miałem odwagi prosić go, aby wyjaśnił mi pytanie z kartki otrzymanej pierwszego, pierwszego jakiegoś tam roku. Zaczęliśmy spotykać się dość regularnie. Lubiłem go słuchać. I cały czas nabierałem odwagi, aby zacząć pytać skąd, dlaczego itp.


Najfajniej było w górach, gdy zmęczeni wędrowaniem jedliśmy w schroniskach, najczęściej grzybowe zupy. Wtedy czułem się równy, miałem taki sam talerze, łyżkę i prawie nic nas nie różniło. Chociaż on ciągle w swoich czerwonych spodniach i trzech skarpetach.

Po pewnym czasie zacząłem organizować spotkania, on – ja i moi znajomi. Kilka było udanych, ale niestety, większość zakończyła się zwycięstwem alkoholu.

 

Dwa razy wyciągnąłem go na mecz. Chyba nie do końca zrozumiał sens sportu, bo nigdy nie podzielił się ze mną żadną refleksją na ten temat. Ponieważ dalej nie miałem odwagi pytać, do dziś nie wiem, czy bieganie za piłką uznał za totalne szaleństwo, czy tylko za niewinną zabawę, o której nie warto rozmawiać.


Ostatni raz spotkałem go na peronie PKP. Siedzieliśmy na ławce. Był jakiś podenerwowany, mówił, że za często spotyka się z ludźmi, że jest zmęczony. Poczułem się winny. Gdy szukałem słów, aby się usprawiedliwić, on wstał, podał mi kawałek kartki i wsiadł do pociągu. Bez biletu. Nigdy więcej go nie widziałem.


ja też nie wiem, co oznaczają blizny na ciele kobiety, ale wiem, że gdyby żyła w samotności na pewno by ich nie miała... Tyle, tylko tyle było napisane na kartce.


Gdy dzisiaj spaceruję z Figo (angielski labrador) po lesie, zastanawiam się, co sprawia, że człowiek jest wyjątkowy? Że na zawsze będziemy z nim związani wspomnieniem? Może, to jedno z tych pytań, na które większość nie zna odpowiedzi, a kilku jedynie się domyśla…

 

Marek Pietras

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5513