zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Jest nowy "Zalew"

2005-11-08, Autor: 
Na rynku pojawił się drugi numer rybnickiego magazynu kulturalno-społecznego „Zalew kultury”.

Reklama

Aby przybliżyć tematykę nowego numeru pisma, poniżej publikujemy słowo Redaktor Naczelnej oraz jeden z artykułów drugiego numeru.

 


 

Tytułem wstępu

 

Dwa miesiące temu z wakacyjnym odpoczynkiem żegnali się licealiści, teraz nadszedł czas na Was, drodzy studenci. Maszyna ruszyła, więc miejmy nadzieję, że i praca w Zalewie nabierze wyższych obrotów.

 

W październiku, jak co roku nad Rybnikiem przemieszcza się tajfun kultury. Wystarczy dobrze przejrzeć programy, afisze. Zaręczam stuprocentowy zawrót głowy i przewlekłe napady migreny. Co prawda trzeba mocno trzymać się za kieszenie, ale wierzę, że warto. Przewracać nas będą imprezy – od malutkich kulejących, poprzez te dojrzalsze na dwóch nogach, kończąc na tych wyprostowanych i prężnych jak struny. Do historii już przeszły, takie imprezy, jak Ryjek, czy też Rybnickie Dni Literatury oraz Konfrontacje Filmowe, na które czeka się  z niecierpliwością od kilku miesięcy. Przykładowo bilety na Ryjek rozeszły się w kilka godzin, a kolejka pod sekretariatem Fundacji przypominała pewne, zamierzchłe już na szczęście czasy. Zamiast kawałka kiełbasy można było kupić bilet do świata rozrywki, kultury oraz śmiechu...i to właśnie najbardziej nas cieszy. Dla tych, którzy nie mogą być wszędzie ZALEW przygotuje liczne sprawozdania. Mamy już liczną  redakcyjną drużynę, więc każdy z nas stanie na wysokości zadania. To nie oznacza jednak, że już nie poszukujemy nowych ludzi i ich ponad przeciętnych pomysłów. Zgłaszajcie się do nas i proponujcie nam wszystko to, co w Was najlepsze. Wyciągnijcie karty na stół i bez ogródek piszcie i mówcie, co Wam się nie podoba. Co trzeba zmienić, zmienimy, ale pamiętać trzeba, że z pustego w próżnię przelać się nie da.                                                                                                                                            

W drugim numerze pojawiły się dwie nowości –dział malarsko-fotograficzny pas _par _tu oraz nocne _ zakamarki, czyli opowieści o tym, gdzie nocą lunatycy mogą miło spędzić czas. 

Mamy laureatkę ostatniego konkursu – Patrycja Bogusz odkryła przed nami swoją poetycką duszę.Została nagrodzona kompletem książek ufundowanym przez EMPiK i podwójnym zaproszeniem na Ryjka.

Na zakończenie pochwalić się należy faktem, że Biblioteka Narodowa nadała nam numer identyfikacyjny ISSN i już jesteśmy zarejestrowani na rynku wydawniczym. Jedno stało się pewne i niepodważalne, że od tej chwili Zalew Kultury jest jedyny i niepowtarzalny.

 

Z jesiennym pozdrowieniem w rytm spadających liści...

 

Katarzyna Dera

Redaktor Naczelna

 


 

SWT, czyli sierota współczesnej technologii.

 

Ty sieroto…(w porywach czułości), Ty sierotko… – słyszę jak tylko coś zmaszczę. Cóż, idealna nie jestem i są rzeczy, z którymi kompletnie sobie nie radzę, bo kompletnie się na nich nie znam. Każdemu zdarza się być sierotą, niezależnie od tego czy ma mamę i tatę, czy nie…

 

Jakby tak zrobić ranking (jakże modny w dzisiejszym świecie) na najlepszego sierotę, zapewne na pierwszym miejscu uklasyfikowałaby się sierota współczesnej technologii. Dlaczego? Bo jest obecnie najzabawniejsza. Nie trudno się domyślić, że przeważającą grupę ludzi obciążonych syndromem SWT stanowią osoby, dla których swego czasu szczytem wyobrażeń na temat wygody i rozrywki życia był telewizor i magnetofon. W pewnym momencie swojego niezbyt długiego życia i ja miałam być zaliczona do tej grupy. Był to piękny wrześniowy dzień (nie, stop. Piękny na pewno nie, bo wrześniowy, a żaden wrzesień nie jest piękny, bo we wrześniu zaczyna się szkoła, ale i tu jest pewna alternatywa – dla studenta…). Tak czy inaczej, był to wrzesień, a ja miałam lekcję Przysposobienia Obronnego, gdy dowiedziałam się od swojego nauczyciela, że w dzisiejszych czasach człowiek, który nie ma komputera to po prostu KALEKA i to pisana wielkimi literami. Zburaczyłam się nieziemsko, bo zdałam sobie sprawę, że facet mówi o mnie i już zaczęłam sobie wyobrażać, jak na informatyce, jako jedyna nie potrafię otworzyć jakiegoś dokumentu, bo jestem upośledzona z powodu braku komputera w domu. Na szczęście otarłam się tylko o zakwalifikowanie mnie do grupy SWT, bo rodzice, jakże bardzo zatroskani losem swojej córki – kupili mi komputer. Presja psychiczna, jaką wywarł na mnie nauczyciel i poczucie niższości, to już temat na inny felieton, a może nawet na inną sesję u psychologa, bo przecież tamta lekcja PO nie musiała się zakończyć szczęśliwie, przecież moi rodzice mogli nie mieć pieniędzy na wyciągnięcie mnie z technologicznego kalectwa…

Znam pewną Kobietę, zadbaną, poukładaną, pracującą, urodzoną w latach 50. U Kobiety tej dostrzegam objawy SWT, pomimo tego, iż Kobieta ta obcuje na co dzień z komputerem w swojej pracy. Sytuacja następująca. Oglądam na komputerze film. Nagle pojawia się Kobieta i zaczyna do mnie mówić o różnych, bardzo ważnych sprawach. Wyczuwam, że zapowiada się dłuższa rozmowa, wiec proszę ją, aby nacisnęła na klawiaturze spację ( film się zatrzyma, a my sobie pogadamy). Kobieta nie potrafi znaleźć spacji, więc mówię jej, że to ten najdłuższy knefel…, ale ona nadal szuka. Film mi ucieka, ja się niecierpliwię, więc podchodzę i sama go przyciskam. Na co ona zdziwiona: Mhm… ja nie mam takiego przycisku w pracy. Bardzo mnie to rozbawiło, jak również to, że ona ma w pracy całkiem inny Internet, lepszy od tego mojego, który ja mam w domu. Ciężko było mi jej wytłumaczyć, że istnieje tylko jeden Internet, ale można się do niego dostać naciskając inne ikony, niekoniecznie te same.

 Koleżanka tej Kobiety poprosiła mnie kiedyś, żebym sprawdziła, co się dzieje z jej telefonem komórkowym, bo od kilku dni miga jej na pulpicie jakaś koperta. Oczywiście miała zapchaną skrzynkę i zielonego pojęcia o możliwości wysyłania esemesów.

Pewnego razu zachciało mi się zadzwonić do taty. Wybieram jego numery, odsłuchuję cztery głuche sygnały, po czym odzywa się kobiecy głos:

- Halo? – głos mojej mamy.

- Cześć, daj mi tatę…

- Nie ma go, wyszedł – niektórzy nie wiedzą, że telefon komórkowy jest po to, by go nosić przy sobie – A co chcesz? – pyta.

- Aaa…nic.. dobra…cześć – i tu nagle niespodziewana reakcja mojej mamy.

- I po co dzwonisz, jak nic nie chcesz??? Jak ja mam to teraz wyłączyć??!?

Nie jest jednak powiedziane, że tylko osoby w poważniejszym wieku mogą paść ofiarą tego specyficznego sieroctwa. Informatyka. Siedzi grupa siedemnastoletnich ludzi. Uczą się robić strony internetowe, a facet z tej dziedziny dyktuje im jakieś formuły… Dyktuje, dyktuje i mówi (przypuśćmy):

- Abrakadabra, hasz… – i na tym hasz wszyscy jak zaklęci, nie wiedzą, co robić. Myślą, co to do cholery jest, zaglądają sobie nawzajem, nerwowo do monitorów, w końcu wpisują tak jak słyszą…, a facet umiera ze śmiechu patrząc na ogólną dezorientację, jaka zapanowała na sali. W końcu podchodzi do jednego z uczniów i wciska mu tego # hasza. Także, kończąc ten felieton, skorzystam z fragmentu piosenki Arki Noego: Tak i ja , tak i Ty, możesz… technologiczną sierotką być…

 

Yola M.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5479