140 nowych studentów na rybnickim kampusie. Większość z nich to "miejscowi"

Tegoroczna rekrutacja kandydatów pozwoliła na przyjęcie 140 nowych studentów studiów na kierunku Finanse i Rachunkowość I i II stopnia. Mimo tendencji spadkowej, jaka trwa od kilku lat, tegoroczna rekrutacja oceniona została dobrze przez władze uczelni.

- Rekrutacja przebiegła dobrze, oczywiście zawsze chciałoby się, aby było więcej studentów, ale ogólnie rzecz ujmując, jesteśmy zadowoleni. Mamy dwa kierunki studiów — jeden na studiach licencjackich (I stopnia) w trybie dziennym i zaocznym oraz studia magisterskie (II stopnia) w trybie niestacjonarnym. Tworząc ten kierunek, nie zabiegaliśmy o studia stacjonarne II stopnia, co jest podyktowane brakiem zapotrzebowania. W skali uczelni wyraźnie widać, że studenci zmieniają trendy. Kończąc studia licencjackie, chcą iść zawodową ścieżką i jeżeli kontynuują edukację, to w trybie niestacjonarnym. Studia magisterskie niestety nie stanowią już tej jakości, jaką stanowiły kiedyś — wyjaśnia dr Tomasz Zieliński, który był również przewodniczącym komisji rekrutacyjnej.

52 studentów rozpoczęło w tym roku studia w trybie stacjonarnym, a łącznie zostało zrekrutowanych 140 osób. Kierunek główny, jaki proponuje rybnicka filia UE w Katowicach, to Finanse i Rachunkowość, na który jest niezmiennie duże zapotrzebowanie. Kierunki są tworzone za zgodą Ministerstwa Edukacji, a nie tylko za zgodą macierzystej uczelni, co podkreślał prodziekan.

- Jestem studentką drugiego roku w trybie niestacjonarnym. Jestem z Żor, dojeżdżam na uczelnię samochodem, a życie studenckie niewiele różni się od tego wcześniejszego. Mam blisko na zajęcia, nie musiałam szukać mieszkania - mówi spotkana przez nas Monika.

Jaki jest profil rybnickiego studenta?

O tym, że życie studenckie w Rybniku umiera, wiadomo nie od dzisiaj. Dlatego też oczywiste jest, że większość kandydatów, to osoby z okolicznych miast. Zdarzają się jednak wyjątki.

- Są trzy kategorie studentów, jacy do nas trafiają. Pierwsza grupa to studenci, których nasza uczelnia nie jest uczelnią pierwszego wyboru. Kandydaci mają możliwość podania preferencji, a nasza uczelnia często jest drugą, albo trzecią preferencją. Druga grupa to osoby świadomie wybierające rybnicką filię UE. Są to z reguły osoby, które wiedzą, czego chcą, muszą zrealizować studia, łącząc niejednokrotnie je z pracą, czy prowadzeniem firmy. Głównie są to studenci studiów II stopnia. Oni budują lokalną akademickość. Trzecia grupa to osoby, które boją się wejść w "wielki świat". Może nie wypłynęły na poziomie szkoły średniej, są nieśmiałe, nieco się boją. My ich integrujemy i dbamy o nich. To są cudowne osoby, które się u nas otwierają, integrują z innymi i kończą studia. Najlepiej to widać na 3 roku, kiedy mają półroczne praktyki, po których wracają odmienieni. Przekonują się, że nie taki diabeł straszny — analizuje profil studenta dyrektor rybnickiej filii UE.

W murach uczelni udało nam się spotkać studentkę pierwszego roku z Podkarpacia. Należy ona do mniejszości jaką są  studenci spoza regionu

- Jestem studentką pierwszego roku studiów dziennych, więc na razie nie mogę się wypowiedzieć o samej edukacji, czy ludziach, ponieważ dopiero zaczęłam zajęcia. Jednak Rybnik był moim pierwszym wyborem, ponieważ mam tutaj rodzinę, a przyjechałam na studia nie sama. Zależało mi na tym konkretnie kierunku. Nie znam jeszcze miasta, dopiero się "ogarniam" i szukam mieszkania. Na razie mieszkam u rodziny — mówi Daria.

- Ja jestem z Wodzisławia, także z zakwaterowaniem nie mam problemu, bo dojeżdżam z domu. Wahałam się pomiędzy dwoma uczelniami. Rekrutowałam się również do Raciborza, gdzie też się dostałam. Ostatecznie wybrałam Rybnik, bo to filia Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowiach — mówi Martyna, również studentka pierwszego roku studiów dziennych.

Zgłębiając temat braku akademików i analizując głosy studentów, dr Tomasz Zieliński nie zauważa problemu.

- Rynek mieszkaniowy w Rybniku jest taki, że akademik nie ma z czym konkurować. Uczelni też nie stać na budowanie akademików. W ramach również optymalizacji ekonomicznej, uczelnia na szczeblu centralnym podjęła decyzję, że nie ma akademików własnych. W Rybniku nie dostaję sygnałów od studentów, że jest problem, bo nie ma akademików. Mamy studentów również spoza naszego regionu, ale oni nim rozpoczną studia, to organizują sobie mieszkania. Ten procent studentów, którzy potrzebują noclegów z powodu studiów, jest naprawdę niewielki w naszym mieście — wyjaśnia.

- Narybek młodych ludzi jest coraz mniejszy, a ci, co chcą studiować, chcą też poniekąd "urwać się z domu" i wybierają większe miasta. Ci najlepsi "uciekają" na wielkie uczelnie, a pozostała grupa kandydatów jest z roku na rok coraz mniejsza. Dlatego powiatowe ośrodki edukacyjne muszą włożyć dużo wysiłku, aby móc funkcjonować na przyzwoitym poziomie — dodaje.

Łącznie w rybnickiej filii UE w Katowicach studiuje około 400 osób, w tym 300 studentów studiów I i II stopnia oraz około 100 studentów kierunków podyplomowych.

- Siła filii w Rybniku pochodzi z siły całej uczelni. Nie chcę, aby Rybnik był traktowany jako dziecko Katowic, czy w jakikolwiek sposób był uprzywilejowany. To, w jakim miejscu jesteśmy, to ogromna praca i zaangażowanie wszystkich pracowników, ich działania promocyjne. Poza studiami I i II stopnia prowadzimy studia podyplomowe, kolejny już rok mamy studia MBA w Rybniku. Najprawdopodobniej ruszy kierunek podyplomowy Psychologia Biznesu. Także mocno się rozwijamy również w tym aspekcie biznesowym. Jestem zwolennikiem jedzenia małą łyżką. Nie wierzę w cuda i wiem, że Rybnik nie stanie się nagle centrum akademickim. Mam jednak wewnętrzną potrzebę, aby przyłożyć się do przymiotnika "Rybnik miasto studenckie". Ja tutaj mieszkam, Rybnik jest mi bliski i widzę jakie zaangażowanie wkładamy wszyscy w rozwój akademickości w naszym mieście — mówi dr Tomasz Zieliński.

Nowy kierunek przyciągnąłby więcej studentów?

Uczelnia się rozwija, więc chce iść za trendami. Trendy wyznaczają potencjalni kandydaci, a presja i odpowiedzialność leży po stronie władz uczelni.

- Oczywiście, że ciąży na nas duża presja i odpowiedzialność. Od roku przeprowadzamy rozeznanie wśród uczniów szkół średnich, jakiego kierunku by oczekiwali. Proszę sobie wyobrazić, że pada głównie kierunek zarządzanie. Można powiedzieć, że kierunek, który przeszedł już czas świetności, teraz okazuje się, że świat tak się zmienia, że młodzi ludzie ponownie chcą "zarządzania". Oczywiście w innej formie, bardziej dostosowanym do dzisiejszego świata, do cyfryzacji, obecnego marketingu. O tym kierunku myślałbym, gdybym to ja decydował o jego powstaniu. Czekamy na głębszą motywację, na akceptację władz, które muszą mieć przekonanie, że taki kierunek może być przyszłosciowy — zakończył z nadzieją w głosie dr Tomasz Zieliński.