Śmierć rybniczanina w górach. Był w samej koszuli

O tej tragedii było głośno w Polsce. W nocy z soboty na niedzielę zaginął mężczyzna. Wyszedł ze schroniska w góry – w stronę Hali pod Śnieżnikiem. Ślad po nim zaginął, a kontakt się urwał. Do akcji poszukiwawczo-ratowniczej przystąpił GOPR, a następnie policja i straż pożarna.

W miniony poniedziałek po południu udało się odnaleźć mężczyznę. Niestety, było już za późno. Zamarznięte zwłoki 42-latka odnaleziono kilometr od schroniska.

Okazuje się, że mężczyzna, który zmarł w górach był mieszkańcem Rybnika. - Chłopak pochodził z Boguszowic. To był mój dobry znajomy, razem wiele razy chodziliśmy po górach. To jest naprawdę dziwne co się stało. Marcin został odnaleziony w samej koszuli, nie miał przy sobie innych ubrań i dokumentów. Znałem go całe życie, był spokojnym facetem, mało miał wspólnego z alkoholem, tym bardziej z narkotykami – mówi nam anonimowy Czytelnik.

Anna Akerman – zastępca prokuratora rejonowego w Bystrzycy Kłodzkiej potwierdza – mężczyzna, który zmarł w górach, pochodził z Rybnika. - Mogę tylko i wyłącznie powiedzieć, że prowadzimy śledztwo w trybie artykułu 155 kodeksu karnego. To są wszystkie informacje, które mogę teraz udzielić. Wszystkie okoliczności tragicznego zdarzenia są przez nas sprawdzane – wyjaśnia.

Artykuł 155 kodeksu karnego dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka, które jest zagrożone pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Śledczy biorą więc pod uwagę, że do śmierci rybniczanina mogła/mogły przyczynić osoby trzecie.

Pogrzeb zmarłego w górach rybniczanina odbędzie się w sobotę.