Mordercze seminarium w Poznaniu: na upragniony gong czekali 24 godziny!

Relacja z imprezy:

Tym razem wystartowaliśmy w większym składzie. Wyjazd należy zaliczyć do wyjątkowo udanych gdyż wszystkim naszym uczestnikom udało się przetrwać mordercze treningi, które trwały niezmiennie całą dobę z krótkimi przerwami na lekki posiłek i uzupełnienie płynów.

Ciekawostką może być fakt, że nasze dziewczyny zostały wyróżnione nagrodami rzeczowymi za wytrwałość i ukończenie seminarium.

W tym roku mieliśmy przyjemność poznać i potrenować takich sportów, systemów i sztuk, jak: Krav Maga, Judo, Aikido, Boks, brazylijskie Ju jitsu, Karate Shotokan, Taekwon-do ITF, Kickboxing, Muay Thai, Systema, Walka Nożem. Oczywiście fajnym pomysłem była realna samoobrona w ciasnych pomieszczeniach a mianowicie w tramwaju, który przewiózł uczestników na Plac Wolności gdzie w wydzielonym miejscu wykonywaliśmy m.in. obronę przed atakiem nożem i pałką. Końcówka seminarium należała jak zwykle do najintensywniejszych i to tutaj trzeba było wykazać się żelazną psychiką i wolą walki. Zaczęło się od interwałów, gdzie jeden obwód składał się z ponad 20 ćwiczeń a trzeba było wykonać dwa obwody (instruktorzy zwracali uwagę na tempo, kto nie trzymał tempa po trzech ostrzeżeniach został odsyłany aby odbić gong kończący jego udział w seminarium dlatego wszyscy musieli pilnować się i utrzymywać tempo przy każdym ćwiczeniu) oraz stacje: zaczęło się od uderzeń różnych kombinacji bokserskich na packi trenera, następnie walka z trzema tarczami przez określony czas (miało być to symulacja walki z trzema przeciwnikami), następnie trzeba było złożyć kałasznikowa w jak najszybszym czasie, po czym gumową repliką kałasznikowa musieliśmy uderzając z pełną siłą w dużą tarczę przepchnąć tarczownika na drugi koniec sali, potem transportowaliśmy jedną ręką 20kg worek z piachem na drugą stronę sali gdzie czekał manekin, na którym musieliśmy wykonać poprawną resuscytację a na sam koniec trzeba było wrócić na packi bokserskie i dalej uderzać w packi różne kombinacje zadane przez instruktora do momentu, kiedy skończy cała grupa. Nie, to nie koniec morderczej pracy! Na sam koniec seminarium organizatorzy przygotowali zabójcze tarcze, w które trzeba było uderzać z pełną siłą na zmianę z partnerem raz w parterze, raz w pozycji stojącej aż instruktorzy stwierdzili, że jest dobrze, a trwało to grubo ponad 5 minut i wtedy odbili upragniony gong kończący wyczerpujące 24 godzinne seminarium.

Wypowiedź Łukasza Kubiaka:

Seminarium było zorganizowane w większej hali i z większym rozmachem niż w ubiegłym roku. Pojawiły się ciekawe aranżacje wystroju, w skrócie wyglądało to już można by powiedzieć całkiem profesjonalnie a dla uczestników były przygotowane fajne upominki. Jestem bardzo zadowolony z naszego wyjazdu i z końcowego sukcesu naszej ekipy, która wybrnęła z sytuacji kryzysowych całkiem przyzwoicie (Karolina i Nikola miały kryzys, z którego świetnie wybrnęły dzięki własnym cechom wolicjonalnym oraz myślę, że również moje skromna rola się przydała - wsparcie i motywacja dla dziewczyn była owocna).

Dziękuję wszystkim za determinację, wytrwałość i osiągnięcie celu, który sobie wszyscy postawiliśmy, a dziewczynom w szczególności. Serdeczne podziękowania należą się panu Aleksandrowi Bieniek właścicielowi firmy Ład sp. z o.o. za pomoc i wsparcie.