zamknij

Wiadomości

Monitoring śledzi pijaków

2008-09-17, Autor: 
Strażnicy miejscy z Rybnika podsumowują półrocze swojej pracy. Ich kolegów z Lysek czekają kłopoty.

Reklama

Straż Miejska w Rybniku opublikowała statystyki za pierwsze półrocze 2008 roku. Wynika z nich, że strażnicy wykryli 8885 wykroczeń. 728 z nich dostrzegło czujne oko operatorów monitoringu miejskiego. Najczęściej poprzez kamery w centrum miasta udawało się karać rybniczan za spożywanie alkoholu w miejscu zakazanym (350 razy). Monitoring zarejestrował też 31 przestępstw, wśród których najczęściej zdarzały się bójki.


> Mężczyzna onanizował się w zaroślach nad Nacyną (video)


Statystyki straży miejskiej obejmują też liczbę interwencji, o które zabiegali mieszkańcy. Rybniczanie prosili o pomoc 3280 razy. Najczęściej zgłoszenia dotyczyły: nieprawidłowego zatrzymywania i postoju pojazdów, utrudniania ruchu, spożywaniem alkoholu w miejscach publicznych, prowadzenia psów bez smyczy, nielegalnego wylewania szamba i niszczenia mienia.


> Pijany rowerzysta na ul. Raciborskiej


W sumie od stycznia do czerwca strażnicy miejscy wystawili 2329 mandatów karnych, 1149 mandatów za przekroczenie dozwolonej prędkości (fotoradar), skierowano 284 wnioski o ukaranie do sądu grodzkiego, a 3017 razy zastosowano środek wychowawczy w postaci pouczenia.


> Pirat drogowy jechał prawie 200 km/h


Represyjność w I półroczu 2008 r., czyli stosunek wszystkich ujawnionych wykroczeń w stosunku do liczby mandatów wyniosła 43,57 %.


Rybniccy strażnicy chwalą się swoimi dokonaniami, a ich koledzy z Straży Gminnej w Lyskach mają kłopoty.


Jak doniósł wczoraj Dziennik Zachodni, do prokuratury trafiła sprawa kaleki Mariana K. Według niego, strażnicy gminni z Lysek po dożynkach w Pstrążnej wywieźli go do lasu i pobili. O sprawie prokuraturę poinformowali policjanci, którzy znaleźli leżącą na poboczu drogi osobę.


Strażnicy bronią się. - Używał wulgarnych słów i nam ubliżał. Chcieliśmy go zawieźć na policję, ale obiecał, że już nie będzie się awanturował. Więc wysadziliśmy go pod domem – powiedział na łamach gazety komendant Straży Gminnej w Lyskach Damian Mandrysz.


Strażnicy nie wiedzą jak mężczyzna godzinę później znalazł się na skraju lasu kilkanaście kilometrów od domu. Okoliczności zdarzenia zbada Prokuratura Rejonowa w Rybniku.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jak zamierzasz spędzić wakacje 2024?





Oddanych głosów: 325