Miasto zabiera głos po artykule o najmie stoisk pod jarmark. Przedsiębiorcy ripostują

Nasz wczorajszy materiał o jarmarku bożonarodzeniowym wywołał poruszenie wśród Czytelników. Przypomnijmy, w piątek opisaliśmy przypadki lokalnych przedsiębiorców chcących wystawić się na rynku przed świętami. Zrezygnowali z tego, jak usłyszeli kwoty najmu. Jeden 22 tys. zł brutto, drugi 13 tys. złotych. - Ktoś na głowę upadł – grzmieli. Z kolei konsorcjum, które zostało wyłonione w zapytaniu ofertowym wyjaśniało, że ceny domków rozpoczynały się od 3-4 tys. złotych. Były uzależnione od terminu dzierżawy i asortymentu. Więcej przeczytacie »22 tys. zł za stoisko z balonami na jarmarku bożonarodzeniowym? „Ktoś na głowę upadł”«

Pod artykułem i postem na redakcyjnym fanpage’u pojawiło się mnóstwo komentarzy. Wiele z nich odnosiło się do władz miasta, choć akurat w tym przypadku nie wywoływaliśmy ich do tablicy z racji stron problemu.

- To chyba jakaś pomyłka! Takie ceny w Rybniku? Zapraszam władze Rybnika, aby stanęli na takim stoisku i sprzedali balonika za 50 zł (lub więcej), aby pokryć kwotę za wynajem, to ten balon musiałby mieć kolosalną cenę! W innych miastach nie mają takich cen, a są większe od Rybnika. Ktoś tu kręci karuzelą na swoich zasadach! Wyzysk w biały dzień!

- Żenada! Miasto powinno dołożyć wszelkich starań, aby wspomóc lokalnych przedsiębiorców, w najgorętszym okresie w roku. Jak zwykle liczą tylko zyski, a człowiek jest dla nich niczym ważnym. Wstyd! Wstyd i Jeszcze raz ogromny wstyd.

- Dlatego zapraszamy wszystkich na jarmark świąteczny do Pszczyny - tam nie ma takich jaj z urzędnikami, a klimat jest przepiękny

- Ceny za wszystko wystawiają według swoich zarobków, wielcy włodarze Rybnika. Przedsiębiorców i zwykłych ludzi mają za nic. Wstyd, że tak bezczelnie kpią z ludzi.

Pojawiły się też komentarze Czytelników zwracające uwagę na najemcę jarmarcznych stoisk:

- Dysfunkcja władzy. Nie umiemy zorganizować jarmarku, to zlećmy to podmiotowi zewnętrznemu. A zaoszczędzony czas przeznaczmy na zdjęcia z Ibiszem.

- Jak takie kwoty najmu to i kromka ze smalcem musi kosztować 50 zł. Normalnie to już chyba nie będzie.

- Przecież od dawna wiadomo kto podnajmuje te stragany i nie jest to prezydent. Skoro pozwolili prywaciarzowi trzymać na tym rękę od lat to skąd zdziwienie, że ceny są, jakie są…

Urząd miasta: poprzedni eksperyment się nie udał

Mimo to wysłaliśmy wczoraj do rybnickiego magistratu, które miały przyczynić się do następnego artykułu na podobny temat. Byliśmy ciekawi:

- do ilu firm magistrat przesłał zapytania ofertowe w celu organizacji jarmarku bożonarodzeniowego?

- dlaczego nie przeprowadzono „klasycznego” przetargu, widocznego w BIP-ie?

- jakie wymagania przedstawiło miasto wybierając wykonawcę?

- na jaką kwotę opiewała zwycięska oferta?

- jaką kwotę w budżecie wydzieliło miasto na organizację Rybnickiego Bożego Narodzenia i Kolędowania?

- dlaczego miasto odeszło od zeszłorocznej formuły imprezowych namiotów?

Ku naszemu zaskoczeniu dzisiaj (4 listopada) otrzymaliśmy odpowiedź od Agnieszki Skupień, rzecznik UM w Rybniku. Wyjaśnia, że miasto wysłało tzw. zapytania ofertowe do kilku firm, czy są zainteresowane organizacją tego wydarzenia w Rybniku.

Zgłosiły się dwa podmioty, pytaliśmy też dawnego organizatora jarmarku w Rybniku. Nie było zainteresowana. W poprzednich latach ówczesny organizator jarmarku nie był w stanie znaleźć najemców, oferta była nieatrakcyjna dla mieszkańców, domków było z roku na rok coraz mniej. Lokalni przedsiębiorcy nie byli zainteresowani handlem podczas jarmarku – wyjaśnia Agnieszka Skupień.

Przyznaje następnie, że rybnicki ratusz zrobił w zeszłym roku eksperyment (z przeźroczystymi namiotami).

Zwróciliśmy się z ofertą organizacji jarmarku do lokalnych przedsiębiorców, tu również nie było wielkiego zainteresowania. Wydarzenie udało się zorganizować, jednak nie było ono tradycyjnym jarmarkiem. Mieszkańcy mówili o tym, że jednak podoba im się klasyczny jarmark – kontynuuje rzecznik magistratu.

Miasto nie zyska, a jeszcze dopłaci?

Jak dalej czytamy w przesłanym do redakcji komunikacie, miasto wybrało firmę z Krakowa, która jest odpowiedzialna za całą organizację, również zapewnienie najemców jarmarku.

Więc na zasadach prawa handlowego firma oferuje najemcom stawki za najem domku, te koszty są zyskiem dla organizatora. Informacja o tym, że najem domku na jarmarku kosztuje 20 000, dotyczy jednej z ofert o rozszerzonym polu działania i dużej powierzchni najmu. Stawki za najem domku nie wpływają do budżetu miasta. Z informacji od organizatora wiemy, że aktualnie na 20 domków dla 19 znalazł już najemców. Miasto nie pobiera opłat za najem domków. Miasto ponosi koszt wyboru organizatora jarmarku, ten koszt to 24 tysiące złotych – informuje Agnieszka Skupień.

Rzecznik UM informuje, że w tym roku jarmark został zorganizowany z oszczędności w Centrum Edukacji i Kultury.

Całe wydarzenie, czyli cztery tygodnie jarmarku, wraz z artystami, animacjami i wieloma wydarzeniami towarzyszącymi będzie kosztowało około 150 tysięcy złotych. Ponad 120 tysięcy to umowa miasta z operatorem, który zapewnia atrakcje w postaci występów artystów, animacje, przedstawienia i szereg innych atrakcji – czytamy.

Przedsiębiorcy: nielogiczne tłumaczenia rzeczniczki

Agnieszka Skupień postanowiła opublikować swój komentarz pod postem z artykułem o jarmarku. Zdążyli na niego odpowiedzieć już przedsiębiorcy, którzy poruszyli ten temat, czyli Wojciech Czajka i Tomasz Sulewski.

Nie ma nic złego w przyznaniu się do błędu. Dostałem ofertę na stoisko z balonami na 22 tys., inni rybniccy przedsiębiorcy na 13-17 i zauważyłem, że od wczoraj trwa wycofywanie się rakiem z tej sprawy. Oferta nagle została zmieniona na 4000 w postach pana organizatora. Pan organizator nie udziela już odpowiedzi na piśmie, tylko tel. Może z tego powodu, że proponuje bardzo ciekawą formę współpracy - odsyłam do artykułu i wypowiedzi pana Tomasza Sulewskiego – odpowiada Wojciech Czajka.

Jak dalej pisze, od początku zdawał sobie sprawę z tego, że druga strona będzie chciała zrobić z niego wariata.

Organizator za budkę jeszcze 2 dni temu chciał między 10-20 tysięcy co na warunki rybnickie jest odklejoną ceną i odbije się negatywnie na kieszeni odwiedzających jarmark oraz wizerunku nas - rybnickich przedsiębiorców dla których 300 zł za dzień stania to drogo (parafrazuje pana organizatora) – dodaje Wojciech Czajka.

Z kolei Tomasz Sulewski zauważa, że miasto „wysyła rzecznik do bronienia dobrego imienia, pod artykułem Rybnik.com.pl, który rzetelnie przedstawił zaistniałą w mieście sytuację z jarmarkiem”.

Większość komentarzy jest w obronie przedsiębiorców i mieszkańców, a nie włodarzy i urzędników i pani rzecznik leje wodę i wymyśla pokrętne i nielogiczne tłumaczenia. Podpowiem pani oraz urzędnikom: gdyby zapytanie ofertowe nie było wysłane do kilku firm (proszę powiedzieć, jaki był klucz doboru tych firm) tylko oficjalne na stronie BIP urzędu, to szansa na zgłoszenie się rzetelnej firmy oraz wypracowanie dobrych warunków dla miasta, jak i przedsiębiorców byłaby większa – podkreśla.

Pod komentarzem Agnieszki Skupień pojawiły się głosy innych Czytelników. Zastanawiają się głównie nad tym, do ilu firm miasto wysłało zapytania ofertowe i czy na liście były te pochodzące z Rybnika:

- Czy zapytanie ofertowe zostały wysłane do rybnickich agencji eventowych i rybnickich organizatorów wydarzeń?

- Co to znaczy wysłaliście do kilku firm? To nie było otwartego konkursu? Tak właśnie niestety działacie. Do których więc firm wysłaliście zapytania?

Odpowiedzi jeszcze nie ma.