Dymi z hałdy w Czerwionce-Leszczynach. „Ludzie nie mogą siedzieć w ogrodzie”

Przy ulicy Młyńskiej w Czerwionce-Leszczynach od lat zalega hałda, która jest efektem ubocznym pracy wydobywczej kopalni. Co jakiś czas pojawia się problem zapożarowania tego miejsca, o czym najlepiej wiedzą okoliczni mieszkańcy.

- Hałda łupka przepalonego z kopalni Dębieńsko znowu zaczyna się palić. Ta sytuacja się powtarza praktycznie co 2 lata, a w 2018 roku doszło do mocnego zapożarowania. To jest kolejny sezon, kiedy z prywatnych domów ludzie nie mogą siedzieć w ogrodzie, bo się od hałd dymi. Takie hałdy powinny być zabezpieczone. Jak zgłaszamy problem, to JSW wysyła firmę, która to przekopuje i ponownie przysypuje łupkiem, co prawda odwęglonym, ale nadal przepuszczającym powietrze, co z czasem powoduje kolejne zapłony - mówi sąsiadujący z hałdą mieszkaniec.

Przedsiębiorstwo Gospodarki Wodnej i Rekultywacji zna problem. Jak tłumaczy, powodem są procesy endogeniczne, a temperatura hałd jest kontrolowana.

- Zapożarowanie hałdy nie jest wynikiem działania osób trzecich i nie ma konieczności zabezpieczenia/ogrodzenia terenu hałdy. Zapożarowanie hałdy jest typu endogenicznego. Dodatkowo chcielibyśmy zaznaczyć, że ostatnie zapożarowanie miało miejsce w 2018 roku tj. 5 lat temu. Temperatura hałdy jest kontrolowana. Zgodnie z podpisaną Umową i decyzją Starosty Rybnickiego kontrola temperatury dokonywana jest w okresach kwartalnych — wyjaśnia Krzysztof Baradziej, prezes zarządu PGWiR S.A.

Spółka PGWiR zapewnia, że podjęła kroki, by jak najszybciej problem usunąć.

- Wystąpiono do UGiM Czerwionka-Leszczyny o wydanie zezwolenia na wycinkę drzew oraz prowadzone są rozmowy z Wykonawcą w celu jak najszybszego usunięcia przedmiotowego zapożarowania - mówi Krzysztof Baradziej.