zamknij

Wiadomości

Dream Light: dorośliśmy, dojrzeliśmy. Rybniczanie chcą podbić Polskę (wywiad)

Bartłomiej Furmanowicz 2023-10-19, Autor: 

Rybnik ma wyjątkowe szczęście do artystów, którzy są znani w całej Polsce i na świecie. Do tego grona dołączy w najbliższej przyszłości Dream Light? Są plany, jest mobilizacja. - Mamy nową wytwórnię, czujemy „kop” do działania, jest motywacja. Jeżeli chodzi o jakość, będziemy się starać, by nasza muzyka była na jak najwyższym poziomie – zapowiadają Martyna Pogorzelczyk i Mateusz Kluba.

Reklama

Adam Makowicz, GrubSon, Kuba Więcek, South Silesian Brass Band, Lidia Grychtołówna, Piotr Tłustochowicz, Sabina Jeszka, Rafał Kozik – to muzycy, artyści znani w całej Polsce, a nawet i na świecie. Do tego grona dołączy zespół Dream Light? W jaki sposób chce to zrobić? Czego słuchają i będą za niedługo słuchać młodzi ludzie? Czy Martyna Pogorzelczyk zamierza rapować? Zapraszamy do wywiadu.

Redakcja: Jesteście stosunkowo młodym zespołem, bo zaczęliście działać pod koniec 2019 roku. Jak zaczęła się Wasza przygoda?

Martyna: znaliśmy się z Mateuszem wcześniej, z innych inicjatyw. W pewnym momencie zaczęliśmy się spotykać, rozmawiać. Mateusz chciał założyć jakiś zespół, ja chciałam śpiewać, zrobić coś swojego. Stwierdziliśmy, że powstanie duetu ma sens, nagraliśmy pierwszą płytę. Była wstępem do świata muzyki. Ustaliliśmy już na początku, że Mateusz opowiada za stronę muzyczną, ja piszę teksty. Wspólnie wymyślamy melodię piosenek. Z okazji premiery pływy w prezencie dostaliśmy pandemię.

Do tego jeszcze wrócimy. Muzykę wynieśliście z domu? W którym momencie poczuliście, że chcecie tworzyć?

Zaczęłam śpiewać, gdy miałam 3 lata i uczęszczałam do „Przygody”. Nauczycielki mówiły, że potrafię śpiewać, dlatego od 7 roku życia występowałam w konkursach, jeździłam po Polsce. Po drodze była OFPA i Pojedynek na Słowa. Słowem: całe życie związane ze śpiewaniem (śmiech).

Od przedszkola do Opola?

Można tak powiedzieć. Na tyle to lubię, nie nie miałam zamiaru przestać. To sprawa mi bardzo dużą przyjemność.

Mateusz jak to było w Twoim przypadku?

Jak miałem 8 lat, to w szkole podstawowej pojawił się pewien pan. Zrobił przesłuchanie do szkoły prywatnej muzycznej. Przyniosłem kartkę do domu, to był kwestionariusz. Już wtedy wiedziałem, że chcę zostać muzykiem. Była prywatna szkoła muzyczna, państwowa, potem studia. Pracuję jako muzyk.

Słyszałem opinie, że dostałem talent od mojego dziadka, którego nie mogłem poznać. Strasznie lubił muzykę. Grał na gitarze, harmonijce. Miał taką posturę jak ja, trzymał łyżkę do zupy jak ja. Na studiach dowiedziałem się, talent jest dziedziczony przez dwa pokolenia. W moim przypadku to się sprawdziło.

Martyno, wspominałaś o pandemii. Rozumiem, że zrobiła u Was sporego zamieszania już przy samym starcie zespołu?

To była duża przeszkoda. Nie ma co ukrywać, że nie mieliśmy możliwości zaprezentowania naszego materiału. Wszyscy musieli to przeżyć, ale ten czas był szczególnie ciężki dla zupełnych nowicjuszów. Ciężko się przebić do odbiorców. Przetrwaliśmy pandemię, zaczęliśmy grać koncerty w różnych miejscach – klubach, innych miastach. Potem udało się zagrać na rybnickiej majówce jako support. Mamy nadzieję, że tego typu imprez będzie coraz więcej, bo nie ma co się czarować - większość zespołów musi na sukces ciężko pracować.

A są i takie, które nagle się wybijają i upadają.

Miejmy nadzieję, że to nie dotyczy nas (śmiech).

(Posłuchajcie utworu Dream Light - Plan)

Czy pandemia była dla Was czasem tworzenia? Pytam, bo wielu muzyków zamykało się w swoich studiach nagraniowych. Tworzyli w tym czasie teksty, koncepcje do nowej płyty, itp.

Mateusz: jeśli chodzi o czas pandemii, tworzyłem jak najwięcej muzyki. Kupiłem sobie nowy program muzyczny, uczyłem się go. To była praca zdalna, podczas której wymienialiśmy się uwagami poprzez komunikatory. Ja przesyłałem plik muzyczny, a Martyna śpiewała.

Jak wspomnieliście, Dream Light wystartował od razu z albumem.

Martyna: tak było. Stwierdziliśmy, że musimy od razu zaprezentować grupę utworów. Tu jednak od razu zaznaczam, że od czasu premiery do teraz zmienił nasz styl muzyczny. Z typowo elektronicznej muzyki przeszliśmy w bardziej alternatywny pop z dodatkiem elektroniki. Cały czas szukamy idealnego nurtu, nie ma sensu się zatrzymywać w jednym miejscu.

Obecnie wydajemy single. Planujemy wydać coś bardziej spójnego, nie wiem, czy to będzie płyta, czy EP-ka.

Co dalej? Czy macie plany na podbój Polski?

Poniekąd tak. W tym roku podpisaliśmy umowę z nową wytwórnią, która nazywa się MyMusic i mamy nadzieję, że ona nam pomoże podbić szersze rejony. Fajnie byłoby zagrać na większym festiwalu, imprezie. Od teraz wszystkie najnowsze utwory będziemy wydawać pod labelem nowej wytwórni. To duża zmiana, która zmotywuje nas do działania.

Jestem muzycznym dinozaurem. Jakie są gusta muzyczne młodzieży? Czego słuchają?

Mateusz: nie ma co ukrywać, dzisiaj króluje hip-hop, rap. Są pogłoski, że rap kończy powoli swoją historię i powstaje coś nowego, powiązanego z tymi gatunkami. Każde pokolenie ma swój czas. Kiedyś rządził rock, potem wszedł pop i Michael Jackson, pop przerodził się w dubstep, techno. Muzyka ewoluuje.

Gdzie zmierza ta ewolucja?

Ciężkie pytanie. Nigdy nie wiadomo, co będzie w przyszłości. Na razie rządzi audiotune i cały czas jest tego więcej. Rap nie jest już mówiony, ale został połączony właśnie z audiotune’m.

Martyna: jeżeli chodzi o muzykę alternatywną, to ten nurt – wraca do korzeni, dźwięków z lat 80, 90. Jak w modzie, wraca się do starych lat, czerpie się z nich wzorce, ale w przerobionej wersji.

Mateusz: to słychać zwłaszcza po perkusji, która nie ma nowoczesnego brzemienia, jest bardziej retro. Czuć też syntezatory.

(Posłuchajcie utworu Dream Light - Bez Biegu)

Jak już o tym mówisz, to duże zamieszanie zrobił np. utwór Męskiego Grania „Ciebie też bardzo”. Użyto tam synthpopowych brzmień. Ludzi to zaskoczyło, ale i się spodobało.

Martyna: to łączy pokolenia, w muzyce szczególnie. Młodzi słuchają czegoś co dla nich jest nowe, starsi usłyszą coś dla nich znajomego. To jest fajne!

Ale ty Martyna nie będziesz rapowała?

Nie! Lubię hip-hop, może niekoniecznie polski. Ale żaby ja miała rapować? Nie ma opcji, ewentualnie po angielsku. Jest jednak szansa, że puścimy jakiś utwór z polskim raperem.

Ciekawą kwestię poruszyłaś – gościnne występy artystów. Nawiązaliście relacje z nimi? Gdzie dałoby się zrobić kolaborację?

Mamy już kolaborację na naszym koncie. Jest bardzo dobra. Zagraliśmy z naszym rybnickim artystą – Piotrkiem Tłustochowiczem. Mamy jeden utwór wspólny „Tsunami”. To nasza jedna z lepszych kolaboracji.

Jeżeli chodzi o artystów z Polski – jeszcze takich nie mieliśmy, ale może się uda. To generalnie świetna sprawa, by móc się zaprezentować większej społeczności. Trzeba próbować wszystkiego. Kolaboracje są dobrym sposobem do tego.

(Posłuchajcie utworu Dream Light - Tsunami)

Czym się zajmujecie poza muzycznie?

Mateusz: mam swoją firmę muzyczną, zajmuję się też edukacją muzyczną. Godzę pasję z pracą.

Martyna: z wykształcenia skończyłam filologię angielską i włoską. Obecnie pracuję w międzynarodowej firmie. Zajmuję się rekrutacją na rynek włoski, ale dodatkowo uczę angielskiego i włoskiego dzieci i dorosłych po pracy.

Jakie macie plany na 2024 rok? Co chcecie osiągnąć?

Martyna: chciałabym, żebyśmy nagrali o wiele więcej muzyki niż dotychczas. Mamy nową wytwórnię, czujemy „kop” do działania, jest motywacja. Jeżeli chodzi o jakość, będziemy się starać, by nasza muzyka była na jak najwyższym poziomie. Muzycy nawet na szczycie, muszą wydawać jakąś muzykę. To widać zwłaszcza wśród raperów. Zawsze są widoczni. Tylko największe gwiazdy mogą sobie pozwolić na 1000 dni przerwy. Z nami niestety tak nie jest.

Mateusz mieliśmy duży przestój. To się wiązało z szukaniem nowej drogi, przejściem do nowej wytwórni. Stawiamy na dużo nowych singli, muzyki. Chcielibyśmy grać z kimś mainstreamowym. Jest już jedna osoba w kręgu zainteresowania. Nie będzie zdradzać jeszcze nazwiska. Staramy się zmienić drogę o 180 stopni. Występujemy w dwójkę na scenie, ale poszerzamy horyzonty. Chcemy zatrudnić resztę zespół. Nasza muzyka będzie dużo ciekawsza w odbiorze.

Martyna: to nasz drugi start. Mamy swój styl muzyczny. Ewoluowaliśmy, dorośliśmy muzycznie i psychicznie.

Mateusz: pierwszą płytę i single robiliśmy sami. Całkowicie sami. Stwierdziliśmy, że trzeba szukać dodatkowych głów. Zaangażowaliśmy do współpracy znanego producenta muzycznego - Łukasza OZD Drozda, którą jest popularną postacią w branży. Jak się popatrzy na duże gwiazdy, to współpracuje z nimi 3-4 producentów, a nad tekstem siedzi dużo ludzi. Dlatego muzyka jest takiej jakości. My musimy dawać 150%, by ktoś nam później pomógł.

Martyna: w najbliższym czasie wydamy coś nowego. Od dzisiaj będą to utwory spójnie muzyczne. Mamy na tyle wszystko poukładane, że czeka nas przełomowy czas – tak mi się wydaje.

Nic tylko życzyć Wam powiedzenia! Będę czekał na dalsze Wasze sukcesy. Dziękuję za rozmowę.

Oceń publikację: + 1 + 22 - 1 - 11

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~gdqxcib 2023-10-22
    10:08:08

    0 0

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5350