Awaria Google sparaliżowała życie w Internecie. To był atak hakerski?

Dzisiaj po południu dostaliśmy informacje od rybnickich nauczycieli, że lekcje zdalne zostały nagle przerwane. Problem pojawił się w Google Classroom czy Meet. Szybko okazało się, że awaria ogarnęła całą sieć Google. Internauci nie mogli sprawdzić swojej poczty na Gmailu, zobaczyć filmów na Youtubie. Pojawiły się problemy z otwarciem kalendarza i kontaktów. Nie działa też interfejs Dysku Google.

Po kilkudziesięciu minutach większość usterek została już naprawiona. Mimo to, spora część Internetu była w Polsce sparaliżowana. Co było powodem awarii?

- Myślę, że zdecydowanie jest to awaria sprzętowa, a nie – tak jak się gdzieś pojawiają informacje – awaria wywołana jakimś atakiem hakerskim, czy celowych akcji, które mają się wiązać z publikacją różnego rodzaju raportów i informacji w najbliższych dniach. Myślę, bo to nie jest jeszcze potwierdzone przez Google'a, że awaria jest wynikiem gigantycznego obciążenia wynikającego z procesu edukacji, różnego rodzaju szkoleń odbywającego się na Google Meet, bo to jest obciążenie, którego być może osoby, instytucje, firmy, które projektowały system, nie przewidziały – mówi Robert Duda, certyfikowany specjalista Google.

Awaria spowodowała, że przestały działać, albo działały nieprawidłowo wszystkie usługi Google'a. Robert Duda zapytany, czy użytkownicy produktów amerykańskiej firmy mają powody do niepokoju odparł.

- Wydaje mi się, że na tyle produkty są zabezpieczone, że nawet, jeśli urządzenia chwilowo nie działają, to nic złego z danymi czy informacjami tam się znajdującymi się nie dzieje – dodaje.

Komu z Was awaria Google utrudniła życie?