zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Książka rybniczanki o znanym fotografiku robi furorę

2012-12-14, Autor: 
Na rynku wydawniczym ukazała się książka autorstwa rybniczanki Olgi Ptak „„Jerzozwierz”. Jej bohaterem jest nestor polskiej fotografii Jerzy Lewczyński. Publikacja w środowisku fotograficznym zyskała już rozgłos! Zawiera ona m.in. fragmenty niepublikowanych dotąd listów Zdzisława Beksińskiego pisanych do przyjaciela przez niemalże pół wieku.

Reklama

Olga Ptak jest dziennikarką, krytykiem teatralnym, od 5 lat piszącym do „Dziennika Teatralnego”. Jej artykuły ukazały się w czasopismach takich jak „Quarterly Polish Culture” (kwartalnik kulturalny wydawanym w Polsce i zagranicą w 6 wersjach językowych) czy „Tygiel kultury”. Pracowała m.in. w Miejskiej Telewizji Opole prowadząc własny program „Spotkania z kulturą” oraz przegląd „Flesz kulturalny”.

Książka zawiera zapisy rozmów z fotografem, liczne anegdoty i wspomnienia z nim związane, kilkanaście autoportretów oraz arcyciekawe i nigdy dotąd nie publikowane fragmenty listów, jakie malarz Zdzisław Beksiński przez prawie pół wieku pisał do swojego przyjaciela. Każdy z tych elementów (zgodnie z podtytułem książki: „Portrety i autoportrety Jerzego Lewczyńskiego”) jest wprawką do portretu nestora polskiej fotografii, próbą dotarcia do prawdy o tym niezwykłym człowieku. Autorka – idąc za radą bohatera książki – szuka jej wśród rzeczy niepozornych i pomijanych, gdyż  – jak mawia Lewczyński –  stare buty i podarta koszula mówią o człowieku więcej niż tysiące napisanych na jego temat książek.

„Jerzozwierz” nie jest suchą krytyczną rozprawą, ani próbą analizy twórczości cenionego artysty. To raczej swobodna, pełna słodko-kwaśnego humoru opowieść o spotkaniu dwojga ludzi, którzy patrzą na rzeczywistość z odmiennych perspektyw, inaczej rozumieją upływ czasu, kierują się innymi zasadami. Lecz jednocześnie, mimo dzielącej ich dużej różnicy wieku, mają na siebie wpływ, prowokują się i inspirują. Rozmawiają więc o dziwności świata i ludzi, która  – jak mówi Lewczyński  – jest sprawą dojmującą, a opiera się właśnie na roli przypadku − w jakiej kolejności czegoś doświadczamy, z czym to zestawiamy, porównujemy. Tak wygląda całe nasze życie. Może się kiedyś przekonamy, jak to jest z tym przypadkiem, może po śmierci ktoś nam wyjaśni, jak to wszystko powinniśmy rozumieć. Żyjemy w karawanie dziwności i czasem trudno się w tym odnaleźć.

„Jerzozwierz” jest opowieścią z fotografią w tle. Inaczej być nie mogło. Dla Lewczyńskiego fotografia może polepszyć ludzką egzystencję, uwznioślić naszą obecność w świecie i pomóc wiele rzeczy zrozumieć. Lewczyński nie zgadza się z przekonaniem Beksińskiego wyrażonym w jednym z przytoczonych w książce listów o tym, że (…) fotografia jako taka nie może być sztuką i to leży w samej jej istocie. W ogóle zamiar wykonania artystycznego zdjęcia kryje sprzeczność i jest największą bzdurą jaką można sobie wyobrazić. Zapamiętaj Jurek co Ci powiem, bo jestem dziś pod wpływem alkoholu w nastroju wieszczym. Fotografia nie jest sztuką! Pic! Gówno! Lipa! Cześć!

Fragment książki:

Olga Ptak: Więc jakie zdjęcia sztuką na pewno nie są?

Jerzy Lewczyński: Chłopak dostaje aparat, wychodzi na pole i robi zdjęcia: drzewo, narzeczona, samochód, coś lub ktoś na tle czegoś, co jest efektowne. Jest zachwycony, że mu się udało. Ale w gruncie rzeczy przywiązuje wagę do błahych obrazków, które nie mają żadnych wartości poznawczych. Są tylko reprodukowaniem kolejnych póz, odtwarzaniem tego, co już było. Takie radosne samokopiowanie. A prawda (…) trafia w tym czasie na śmietnik. I to nie dotyczy wyłącznie fotografii, ale wszystkich zachowań społecznych. Zdjęcia szczątków, resztek więcej o człowieku mówią niż tzw. wielkie tematy. Bo wielkie tematy mają w sobie coś z banału, coś z zachodów słońca. Byłem i do dzisiaj jestem konsekwentny w moim podejściu do sztuki, dla mnie najistotniejsze są niepozorne ślady obecności ludzkiej. Zepsuty zegarek, obgryziony ołówek, kartka z życzeniami − to są dowody istnienia człowieka. Są sytuacje, w których takie pozorne głupstwa decydują o naszych wyborach, określają nas. Pociągają za sobą wiele konsekwencji. Wierzę, że zadaniem sztuki jest rejestrowanie rzeczywistości z nadzieją, że to wszystko będzie kiedyś opowiedziane. Zapisana kartka, która leży przed panią, za kilka lat będzie dowodem upływu czasu i artysta powinien (…) znaleźć sposób, żeby z pomocą przedmiotu coś powiedzieć o człowieku, opowiedzieć jakąś jego historię.

Książka ukazała się w serii „Czytelnia Sztuki” wydawanej przez Muzeum w Gliwicach.

Oceń publikację: + 1 + 9 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2012-12-14
    08:12:35

    0 0

    wiadomo Gliwice ;)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5324