zamknij

Wywiady

Sprawy dzieci nie są polityczne!

- Kiedy w tym roku przejrzałem wyniki konkursów grantowych, krew mnie zalała! Otóż okazuje się, że w Rybniku mamy do czynienia z sytuacją, że są równi i równiejsi. Klucz, według którego odbywa się podział na równych i równiejszych jest bardzo prosty: to klucz polityczny

 

- mówi Mariusz Wiśniewski – prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Rybnika – Boguszowic „17-stka”.

 

 

Czym zajmuje się Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Rybnika – Boguszowic?


Stowarzyszenie działa od 2001 roku. Powstało, aby przejąć funkcje opieki nad dziećmi w Boguszowicach, którą wcześniej sprawowała tu świetlica środowiskowa. Okazało się, że zapotrzebowanie na opiekę nad dziećmi w tym miejscu jest tak duże, że przekracza możliwości świetlicy. Boguszowice zamieszkuje 12 tysięcy ludzi. Najnowsze dane mówią, że aż 480 rodzin objętych jest pełną opieką ośrodka pomocy społecznej. To oznacza, że około 2500 osób, w tym 600-700 dzieci żyje wyłącznie z zasiłków wypłacanych przez pomoc społeczną. Problemy bytowe – niestety – bardzo często idą w parze z niewydolnością wychowawczą rodzin, z alkoholizmem i przemocą w rodzinach.

Na początku naszej działalności pod naszą opieką była około setka dzieci. Z czasem rodziły się pomysły, aby rozszerzać nasze pole działania poza ośrodek. Dzięki pozyskiwaniu grantów, udział w projektach takich jak „Odziedzicz pracę”, czy też „Dzieci na ulicy”, od kilku lat działa u nas 2 pedagogów ulicznych, prowadzimy Centrum Integracji Społecznej, nasz ośrodek został wyposażony w zaplecze kuchenne, nową pracownię komputerową, plac zabaw, siłownię, stół do bilarda. Zainicjowaliśmy też pomysł stworzenia zespołów interdyscyplinarnych, w skład których wchodzą wszystkie osoby odpowiedzialne za pracę z rodzinami, opiekę społeczną. Chodzi o współpracę i wymianę informacji między na przykład pracownikiem socjalnym a nami, czy kuratorami sądu rodzinnego. Z naszej inicjatywy powstał też klub środowiskowy „Maszkeciarnia” dla młodzieży, czyli dla tych, którzy nie podlegają już opiece jaką mają dzieci, a nadal potrzebują wsparcia. Z realizowanych przez nas projektów warto wspomnieć również o dożywaniu dzieci dzięki współpracy z firmą Danone w ramach akcji „Podziel się posiłkiem”. Myślę, że te wszystkie działania owocują zaufaniem jakim darzy nas lokalna społeczność. Takim zaufaniem obdarzył nas na przykład Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Południe”, dzięki której otrzymaliśmy pomieszczenia w budynku spółdzielni – to w nim ulokowaliśmy „Maszkeciarnię”.


Stowarzyszenie 17-stka otrzymało ostatnio aż 300 tysięcy złotych dofinansowania z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Na jaki projekt pójdą te środki?


Na naszą bieżącą działalność i to wszystko o czym panu opowiedziałem. Niezmiernie cieszy mnie to, że jest to projekt dwuletni. Dzięki temu po raz pierwszy od dłuższego czasu mamy poczucie stabilności. Dotychczas, w budżetowaniu jednorocznym, brakowało nam z początkiem każdego roku płynności finansowej.


Mówi pan, że współpracujecie z wszystkimi jednostkami miejskimi odpowiedzialnymi za opiekę społeczną. Ale z tego co wiem, współpracę stowarzyszenia z urzędem miasta trudno nazwać harmonijną...


Jako placówka wypełniamy ustawowe zadania miasta w dziedzinie opieki społecznej. Miasto o tym wie i środki z budżetu miasta stanowią główny filar naszej działalności. Z roku na rok odsetek pieniędzy z miasta w naszym budżecie jest coraz mniejszy, bo z powodzeniem pozyskujemy coraz więcej środków zewnętrznych. W tym roku otrzymaliśmy w ramach konkursu grantowego ogłaszanego przez urząd miasta 270 tysięcy złotych na realizację 5 dużych projektów. To poważna kwota. Biorąc pod uwagę liczby bezwzględne, chyba tylko 2 inne stowarzyszenia otrzymały większe dofinansowanie. Nie znaczy to jednak, że podział pieniędzy w konkursach grantowych uważam za dobry i sprawiedliwy. Jesteśmy bowiem jednym z niewielu stowarzyszeń, które prowadzi działalność ciągłą, przez cały rok. W 2008 roku nasz ośrodek czynny był przez 287 dni, tyle samo dni spędzili na ulicach pedagodzy uliczni. Każdego z tych dni przebywało w „Klubie 17-tka” 80-90 podopiecznych, nie wspominając o pedagogach ulicy i klubie środowiskowym. My, w przeciwieństwie do klubów sportowych, nie możemy powiedzieć dzieciom, że z powodu braku środków treningi zaczniemy nie jutro, a na przykład za 2 tygodnie. Tym bardziej, że nasze dzieci spożywają u nas posiłki, które niejednokrotnie prócz dożywania w szkole są ich jedynym posiłkiem w ciągu dnia.

Swoje prawo do żądania większej dotacji motywuję również tym, że koszt utrzymania dziecka w naszej placówce wyniósł Miasto 153 złotych na dziecko miesięcznie. Tymczasem w świetlicach prowadzonych przez miasto koszt ten wyniósł w minionym roku 360 złotych, a w tym roku jeszcze ma wzrosnąć. A my rok temu, dwa lata temu, trzy lata temu, niezmiennie otrzymujemy tę samą kwotę. Uważam więc, że coś jest nie tak.

Problem ten podnoszę co roku. W tym roku jednak, kiedy przejrzałem wyniki konkursów grantowych, krew mnie zalała! Otóż okazuje się, że w Rybniku mamy do czynienia z sytuacją, że są równi i równiejsi. Klucz według którego odbywa się podział na równych i równiejszych jest bardzo prosty: to klucz polityczny. Organizacje, które – moim zdaniem – w tym roku otrzymały przesadnie wysokie dotacje, to stowarzyszenia, którym przewodzą członkowie rybnickiego PiS-u. Wspomnę choćby kluby sportowe pana Janika, Jaszczuka, czy Frysztackiego.

Działalność tych klubów piłkarskich jest jak najbardziej potrzebna, ale nie może być tak, że są wspierane z puli środków na przeciwdziałanie alkoholizmowi i narkomanii. Uzasadnianie przez pana prezydenta Fudalego, że sport jest najlepszą profilaktyką to nieporozumienie. Owszem, sport to jest profilaktyka, ale proszę mi nie wmawiać, że jest lepsza niż działania wyspecjalizowanych ośrodków pracy z trudną młodzieżą! Idąc tym tokiem myślenia, czytanie książek też jest profilaktyką, bo w momencie jak dzieciak czyta, nie ćpa i nie pije! W ten sposób dochodzimy do absurdu. Definicja profilaktyki w rozumieniu ustawy o pomocy społecznej, czy ustawie o Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, nie ma nic wspólnego z działalnością klubów sportowych. Wie pan, ja od początku roku na stronie internetowej Rybnickiego Klubu Piłkarskiego i Energetyka ROW Rybnik poszukuję informacji, jak te organizacje realizują swoje projekty profilaktyczne. Nie ma tam o tym ani słowa, bo w Rybniku nawet nikt nie próbuje ukryć, że to „pic na wodę fotomontaż”.


Nie boi się pan publicznie wysuwać takich zarzutów w kontekście kolejnych konkursów grantowych i przyszłości stowarzyszenia?


Pewnie, że się boję. W tym roku jednak miarka się przebrała, bo kluby sportowe zgarnęły niemal 60% środków przeznaczonych na profilaktykę. Tego, że się boję, wstydzę się. Bo w normalnych warunkach na moje zarzuty powinienem otrzymać merytoryczną odpowiedź. Tymczasem w urzędzie miasta usłyszałem, że bawię się w politykierstwo. Dzieci i ich sprawy nie są polityczne. W magistracie otrzymałem również obietnicę, że „będzie lepiej”. Tak, jestem przekonany, że w przyszłym roku dostaniemy większe środki, bo są wybory. Tak było również 4 lata temu, kiedy w roku wyborczym opiekując się mniejszą ilością dzieci niż dziś, przyznano nam większą kwotę niż obecnie. Uważam, że funkcjonowanie systemu grantowego w mieście według kalendarza wyborczego jest po prostu chore.


Podejmując współpracę z rodzinami z Boguszowic dość mocno wkraczacie w życie tych rodzin. Jakie są reakcje tych ludzi na to, co proponują im psycholodzy i wolontariusze?


Współpraca między nami a rodzinami układa się na ogół świetnie. Niestety bywa i tak, że świetna współpraca trwa dopóki rodziny tylko biorą i nie muszą dawać nic w zamian. Czyli dopóki my dożywiamy dziecko, odrabiamy z nim lekcje, bierzemy je na wycieczkę, wszystko jest w porządku. Jak chcemy czegoś w zamian, zaczynają się kłopoty. Wynika to z tego, że w przypadku części rodzin dorośli uważają, że problem mają nie oni, a sąsiedzi. Wie pan, jak byłem kiedyś kuratorem i szedłem do jakiejś rodziny, to wszystkiego o niej dowiedziałem się u sąsiadów. I odwrotnie, o moich rozmówcach wszystkiego dowiedziałem się za ścianą.


Jakie są wasze oczekiwania w stosunku do takich rodzin?


Na przykład takie, by reagowali na nasze prośby i zalecenia dotyczące ot choćby spraw higieny - jeśli np. jakieś dziecko jest zawszawione, to wzywamy rodziców, aby oni sami dokonali dezynfekcji dziecka. Jeśli nie mają ku temu środków my je im dajemy, ale samą czynność rodzice muszą wykonać sami. Niestety, bardzo często nie mają takich możliwości, bądź im się nie chce. Rodzice pomagają w przygotowaniach do imprez, czy wycieczek. Mobilizujemy również rodziców, aby tak jak i my kontrolowali wyniki dzieci w szkole i chodzili na wywiadówki.


Jestem zaskoczony, że współcześnie mamy jeszcze do czynienia z takim zjawiskiem jak wszawica...


Niestety, takie przypadki zdarzają się nie tylko tutaj nierzadko.


Co się dzieje, kiedy rodzice jednak nie podejmują współpracy w wychowaniu dziecka?


Kiedy pozostajemy nieugięci rodzice najczęściej sami wycofują dziecko z naszej placówki. Sytuacja, że to my sami wycofujemy dziecko z ośrodka, w ciągu ostatnich lat zdarzyła się 2-3 razy.


Jak pan postrzega przyszłość dzielnicy Boguszowice? Czy sytuacje patologiczne narastają, czy też możemy mówić o poprawie?


Moje obserwacje i statystyki mówią, że ilość rodzin dotkniętych problemami utrzymuje się na stałym poziomie. Wynika to z tego, że w Boguszowicach jest największa ilość mieszkań socjalnych o najniższym standardzie. Tak więc, nawet jeśli uda się wyjść jakiejś rodzinie z kryzysu, na jej miejsce miasto „zsyła” tutaj kolejne osoby borykające się z problemami. I tak wkoło. W efekcie zdarzają się sytuacje, że w dwóch blokach przy jednej z ulic, na 48 mieszkań, w 47 rodziny miały nadzór kuratora. Żeby sytuacja tej dzielnicy uległa radykalnej zmianie, musi zmienić się polityka mieszkaniowa miasta.


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Wacław Wrana


Mariusz Wiśniewski – urodził się w 1964 roku w Boguszowicach. Absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. H. Sawickiej i polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ukończył też studia podyplomowe w zakresie opieki nad dzieckiem. W latach pracował w 1988-1992 pracował w II LO, później m.in. w Szkole Podstawowej nr 17, a obecnie w Gimnazjum nr 5. Był również kuratorem sądowym.

Od 2001 roku jest prezesem Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Rybnika – Boguszowic i przewodniczącym Rady Dzielnicy Boguszowice Osiedle od 2003 r.

Rodzina: żona Anna, również polonistka. Dwóch synów: Tomek – student polonistyki, Wojtek – uczeń IV LO w Rybniku – Chwałowicach.

Interesuje się literaturą, sztuką i historią zabytków.

 

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (14):
  • ~ 2009-08-21
    08:56:34

    1 0

    Nie znam tego Pana, ale widzę, że otwarcie potrafi wykrzyczeć to, o czym się generalnie nie mówi, albo przemilcza. Jeśli jest to prawda, że tak po cichu dzieli się pieniądze ''między swoich'' to nie fair. Wprowadzenie realnego rozliczenia z wydatkowanych środów nie jest chyba rozwiązaniem, bo i tak każdy jakoś tam udokumnetuje, że były to środki potrzebne. Życzę wytrwałości w działaniu, bo myślę, że w Boguszowicach takie wsparcie jest jak najbardziej na miejscu.

  • ~kolos 2009-08-21
    09:04:29

    1 0

    Wreszcie ktoś głośno powiedział o czym wszyscy wiedzą. Gratulacje dla tego pana, bo cała reszta niezadowolonych kuli ogon i podlizuje się panu Adamowi i pani Ewie żeby tylko się nie narazić i dostać jakieś ochłapy z pańskiego stołu.

  • ~ 2009-08-21
    09:42:20

    1 0

    Miałam przyjemność rozmawiać z Panem Wiśniewskim osobiście,jakieś 2 lata temu, to człowiek całym sercem i duszą zaangażowany w swoją pracę. Siła,samozaparcie,cierpliwość i praca 24 h na dobę -to nie wszystko(niestety rodzin z problemem alkoholowym jest moim zdaniem w Boguszowicach coraz więcej )Wkład pracy jaki wnoszą pracownicy w Klub-17 jest nieoceniony.Pan M.W to człowiek z POWOŁANIEM, a takich jest coraz mniej.

  • ~AlicjaeR 2009-08-21
    10:23:42

    1 0

    Brawo Panie Mariuszu , po pierwsze za pana pracę , chylę czoła , po drugie za to że głośno potrafi się Pan upomnieć o to co się należy . Nie od dziś wiadomo że w Rybniku są równi i równiejsi ....nawet nie ma co rozwijać tego tematu bo wiadomo o co chodzi ...
    Co do stwierdzeń Pana Prezydenta to głupotą jest twierdzic ze sport to najlepsza profilaktyka .... widać zna się na tych problemach jak przysłowiowa Koza na organach . Powodzenia , życzę .

  • ~charlie 2009-08-21
    13:39:26

    1 0

    Jeszcze pół biedy gdyby te pieniądze przyznawane ''kluczem'' politycznym były dobrze wykorzystywane, ale jeśli dostają je takie osoby jak Pan Janik to nie dziwota, że są marnowane, bo ten koleś nic dobrego dla tej piłki kopanej nie zrobił, dlatego słusznie uważam, że ten Pan się temu sprzeciwia bo najważniejsze żeby pieniądze nie były marnowane

  • ~askup 2009-08-21
    14:41:11

    1 0

    Ogromny podziw i szacunek dla tego Pana! Tacy ludzie powinni zdobywac tytuły typu ''człowiek roku'' ale pewnie są na to za skromni. Dlaczego jak człowiek chce coś dobrego robić to zawsze ma tylko ''kłody pod nogami'' ... ?
    Panie Mariuszu - czy ta organizacja ma jakąś stronę internetową? Jeżeli są jakies konkretne zaptrzebowania typu ksiązki, przybory, odzież - to może jakas zbiórka - tylko trzeba by ogłoszenie dac gdzieś - może na tym portalu? Z pewnościa jest wielu ludzi, którzy mogliby pomóc!

  • ~magnus 2009-08-21
    20:45:00

    1 0

    Boguszowice wiele Panu Mariuszowi zawdzięczają, wiem co mówię ... Szkoda,że Urząd Miasta nie widzi Jego gigantycznej pracy. Widać doraźny interes polityczny prezydent Fudali stawia wyżej niż dobro dzieci. To bardzo smutne widać nastał czas na zmiany w magistracie, o pewnych rzeczach w końcu trzeba mówić otwarcie bez lęku - Rybniczanie w końcu, mam nadzieję, wyciągną wnioski.

  • ~siorka_d 2009-08-24
    08:03:48

    1 0

    Podoba mi się ten facet i jak Wy wszyscy jestem pełna podziwu dla jego samozaparcia. Coraz bardziej nie podoba mi się za to osoba pana Janika, coś głośno o nim ostatnio i to nie w pozytywnym słowa znaczeniu.

  • ~band 2009-08-24
    08:04:45

    1 0

    dokładnie tak jest od 6 miesięcy najmuje lokal na ul. Hibnera 42 który kilka lat temu pełniła funkcje ' świetlicy środowiskowej '' pełniła ponieważ Urząd Miasta poza WSPÓŁCZUCIEM nie wykazał żadnej inicjatywy,by przedłużyć istnienie tej placówki. Tak wiec jest lokal,są wolontariusze,są potrzeby i sposób radzenia sobie z nimi w tym rejonie. Zastanawiam się w jaki sposób opłacimy czynsz w sezonie grzewczym skoro jest tak jak jest. Salut dla Pana Mariusza ! NIECH BÓG GO BŁOGOSŁAWI

  • ~mawi 2009-08-24
    08:04:58

    1 0

    Stowarzyszenie ''17-tka'' ma swoją stronę internetową: www.klub17-tka.pl - niestety - cały czas mamy problemy, aby prowadzić ją solidnie i na bieżąco.. :(... A poza tym - łatwo do nas trafić! Funkcjonujemy w kilku miejscach: Plac Pokoju 1 (budynek Domu Kultury - tu mamy pracownie do zajęć grupowych), ul. Patriotów 38 (tu znajduje się młodzieżowa ''Maszkeciarnia''), ul. Żurawia 7 (budynek Gimnazjum nr 5 - tu działa Klub ''17-tka''). Zresztą - myślę, że każde dziecko zapytane na Osiedlu o Klub wskaże nasze miejsca. Co zaś do ewentualnego wsparcia tego, co robimy - zapraszam najpierw do nas. Gdy się chce komuś pomóc najlepiej tego kogoś poznać.... A nóż- widelec wieści o nim nie są do końca prawdziwe?... ;) ....
    Zapraszam WSZYSTKICH CHĘTNYCH do pomocy, wsparcia, czy choćby spojrzenia na to, co robimy!. Do końca wakacji jesteśmy z naszymi dziećmi od 9.00 do 15.00 codziennie. Gdy zacznie się rok szkolny poszczególne miejsca oraz pedagodzy ulicy działają w różnych godzinach, ale zapewniam, że jeśli się do nas trafi po 12.00 to znajdzie się nas do późnego wieczora (łącznie z sobotami)... JESZCZE RAZ ZAPRASZAM !!!!!!

  • ~RS 2009-08-24
    15:44:55

    1 0

    bezduszność urzędów i urzędników, obyście nie skończyli jak świetlica z Dworka prowadzona przez Signum Magnum. Dobro dziecka na 1 miejscu!!!

  • ~sziok 2009-09-01
    23:58:09

    1 0

    Niestety osoby które powinny być docenione w naszym mieście są poostu ignorowane.Państo którzy rządza naszym miastem myślą,że ludzie będą ich chwalili za Focus czy Plazę i nikt nie będzie pamiętał o takich najistotniejszych sprawach.Mam nadzieję,że ktoś się za to weźnie i już my mieszkańcy Rybnika nie popełnimy takiego błędu i nie będziemy głosowali na dotychczasową ''władzę''nazego miasta.

  • ~jam 2009-09-07
    07:16:43

    1 0

    Pan Mariusz Wiśniewski to człowiek,którego znam już kilka dobrych lat. Jako pedagog - niestrudzony w dążeniu do celu; jako nauczyciel - wymagający,ale pomocny, potrafiący nie tylko nauczyć ale także zainteresować; jako człowiek - stanowczy, konkretny, ale przede wszystkim dobry. Życzę mu dużo siły, będzie jej potrzebował. Apeluję do wszystkich zainteresowanych problemami dzieci i młodzieży w Rybniku, aby byli co najmniej przychylni w swoich działaniach inicjatywom takim jakie podejmuje Pan Mariusz Wiśniewski.

  • ~LUKASZ1 2010-07-05
    22:53:44

    1 0

    TAK JEST
    tak dalej trzymać
    praca pana Mariusza jest ogromna
    `stowżyszenie to nie tylko Pan Mariusz
    To cala rzesza ludzi, którzy oddaja w to serce
    Grzegorz, Lucyna, Kamil, Basia znajdujący dla nas czas zawsze, traktuja nas jak swoej dzieci
    Rostek wolontariusz oddający serce w to co robi , jak dla mnie to on powinien byc tam tez wychowawca, poniewaz to dla dzieki niemu mlodzież przychodzi do maszkeciarni, wnosi dla osiedla tyle dobrego

    taki ludzi potrzebuje świat

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5521