zamknij

Wywiady

Scena na Kampusie się sprawdziła

- Jeśli spyta mnie początkujący artysta „co zrobić, aby wydać pierwszą płytę?”, bez wahania odpowiem: musisz mieć na koncie kilkaset tysięcy złotych i wujka, a najlepiej kilku, w firmach fonograficznych


- mówi Grzegorz Wolny - lider zespołu Popiół.

 

Jak scharakteryzujesz muzykę którą gracie?


Lubimy melodyjną muzykę rockową, a więc swoją inspirację czerpiemy z amerykańskiego rocka. Oczywiście trudno przypisać ją do jednego, konkretnego stylu, bo staramy się łączyć elementy „starego” i „nowego” grania.


A jakich konkretnie zespołów lubicie słuchać?


Wszyscy lubimy Creed, a z polskich zespołów najbardziej IRA.


Na początek 2007 roku zapowiadaliście wydanie pierwszego krążka. Skąd ten poślizg?


Niestety, nie ominęły nas problemy, z którymi borykają się wszystkie młode zespoły chcące wydać płytę. W tej chwili prowadzimy rozmowy z firmą fonograficzną Fonografika, ale czas pokaże co z tego wyniknie. Może skończyć się na tym, że sami wydamy płytę, a wtedy podpiszemy tylko umowę z dystrybutorem, który zadba, aby krążek trafił do hurtowni muzycznych. Tak czy inaczej nasza płyta ukaże się na jesieni tego roku.


Przedstawiasz raczej ponury obraz rynku fonograficznego w Polsce...


Bo taki bez wątpienia jest. Jeśli spyta mnie początkujący artysta „co zrobić, aby wydać pierwszą płytę?”, bez wahania odpowiem: musisz mieć na koncie kilkaset tysięcy złotych i wujka, a najlepiej kilku, w firmach fonograficznych.


Czy w dobie Internetu wydawanie krążków w klasycznej postaci ma w ogóle sens? Czy melomani będą jeszcze chodzić do sklepów kupować płyty?


Sądzę, że tak, aczkolwiek możliwość zakupu plików mp3 z muzyką stanie się również popularna. Widzimy inne zjawiska, które psują rynek i są zagrożeniem dla rodzimych artystów. Mam na myśli np. praktykę dodawania płyt z muzyką do gazet. Jeśli pan „z czerwonymi włosami” dodaje swoją płytę do gazety, która kosztuje 6 złotych, to wyprodukował ją po kosztach. W tym momencie inni nie mają szans podjąć z nim konkurencji. Dlaczego to robi? Trudno powiedzieć, pewnie to jedyna możliwość dla tego typu artystów, aby utrzymać się na rynku muzycznym.


Czy podzielasz często wypowiadaną na naszych stronach opinię zespołów, że w Rybniku nie ma gdzie grać?


Absolutnie nie. Jest wiele klubów, które chętnie goszczą na koncertach początkujące zespoły, jak chociażby KC, czy PRL. Podejrzewam, że takie opinie biorą się stąd, że niektóre zespoły żądają za występy wysokich honorariów. Sam byłem menadżerem jednego z klubów i wiem, że zespoły bywają kapryśne.


A jak z koncertami plenerowymi?


Było kiepsko, ale sytuacja uległa znaczącej poprawie po uruchomieniu sceny na Kampusie. Odbyło już się tam kilka interesujących koncertów. Póki co, jej funkcjonowanie przynosi same korzyści dla zespołów z regionu i fanów spragnionych koncertowych wrażeń.


Dużo koncertujecie. Podziel się najprzyjemniejszymi wspomnieniami z wyjazdów na koncerty.


Paradoksalnie największą przygodą były pierwsze lata naszej działalności, kiedy byliśmy supportem zespołu Łzy. Kiedy wychodziliśmy na scenę, na widowni były tysiące ludzi – to robiło ogromne wrażenie. Miłe jest też to, że na koncerty, nawet w odległych zakątkach Polski przychodzą tłumy ludzi, dla których nie jesteśmy anonimowi. Ostatnio na przykład fani na koncercie w Łomży znali teksty naszych piosenek i śpiewali z nami.


Powszechnie znane są wasze zażyłości z zespołem Underground.


Tak, to prawda, żyjemy w przyjaznych stosunkach. Dość powiedzieć, że naszym menadżerem jest gitarzysta Underground – Olek Biela, nazywany przez nas „Pijawką” lub „Profesorem”.


Skąd takie pseudonimy?


„Pijawka”, bo jak przystało na dobrego menadżera potrafi zadbać o swoje interesy (śmiech), ale na szczęście również i o nasze. A „Profesor” dlatego, że Olek lubi dużo mówić i w wielu sytuacjach jest naszym mentorem. Nawet w swoim studiu nagrań chodzi w specjalnym fartuszku, w którym wygląda właśnie jak profesor (śmiech).


Na zakończenie powiedz o czym są teksty waszych piosenek.


Nasze teksty pisze Robert Garbacz. Wszystkie są raczej ponure, opowiadają o smutnej stronie życia. Nie wiem czy Robert pisze je na bazie ludzkich doświadczeń, czy też ma tak bogatą wyobraźnię, ale doskonale pasują do naszej muzyki. Uważamy, że połączenie trudnej tematyki tekstów z raczej lekką, melodyjną odmianą rocka, czyni nasze piosenki „strawnymi”, zapadającymi w pamięć.


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Wacław Wrana



Popiół - zespół powstał w 2000 roku. Tworzy go grupa znajomych z okolic Czerwionki – Leszczyn: Grzegorz Wolny (WYNY) - wokal , Witek Juda (VITO) - gitara, Mateusz Jasiek (ZIMA) - gitara , Jacek Hajduk (BULI) - bas, Marcin Musioł (MAŁY) – perkusja. Na swoim koncie zespół ma ponad 150 zagranych koncertów. W 2004 roku zespół nagrał demo: „Popiół na dłoni”. Zespół zajął I miejsce w przeglądzie zespołów rockowych organizowanym w Rybniku przez browary Tyskie. Teledysk do piosenki „BARTEK” emitowany był w telewizjach: Polsat , 4funTV oraz MTV- POLSKA.

 

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jak zamierzasz spędzić wakacje 2024?





Oddanych głosów: 417