zamknij

Wywiady

Rybniczanie na dobrej drodze

- Pięć lat temu my - socjologowie już w dniu śmierci papieża przewidywaliśmy, że wspomniane zmiany w zachowaniach ludzi będą chwilowe. Wynika to z tempa naszego życia, dynamiki zmian rzeczywistości, ilości informacji, które każdy z nas musi codziennie przyswoić


- mówi socjolog dr Andrzej Górny.

 

Cała Polska żyje tragiczną śmiercią pary prezydenckiej i polskiej elity, która zginęła w Smoleńsku. Pięć lat temu mieliśmy do czynienia z podobnym poruszeniem społecznym po śmierci papieża – Polaka. Czy tego typu zjawiska są polem badawczym dla socjologów?


Naturalnie. To szalenie ciekawe i wartościowe zjawiska z socjologicznego punktu widzenia. Ciekawe, ale jednocześnie trudne. Ta trudność wynika z tego, że socjologowie to naukowcy, którzy są jednocześnie zwykłymi obywatelami, w obliczu wielkich wydarzeń tak samo doświadczającymi silnych emocji, jak wszyscy Polacy. Jako członkowie społeczeństwa, subiektywnie doświadczają tego, co wszystkich dotyczy, jednak jako naukowcy muszą starać się wyzbyć tej subiektywności. Słowem – na gruncie socjologii bardzo trudno oddzielić ludzkie emocje od obiektywnych badań naukowych. Do grupy zjawisk, o których pan mówi, można by jeszcze zaliczyć np. spektakularne sukcesy polskich sportowców. Choć w tym wypadku znacznie łatwiej o trafną diagnozę socjologiczną – łatwiej bowiem zdystansować się tu od silnych ludzkich emocji.


Czego więc dowiadujemy się o polskim społeczeństwie w chwilach takich tragedii jak ta w Smoleńsku?


Jest zbyt wcześnie, aby ocenić oddziaływanie tego wydarzenia. Mogę za to nieco więcej powiedzieć o skutkach wydarzeń związanych ze śmiercią papieża, bo od tego czasu minęło już 5 lat. To wydarzenie zmieniło funkcjonowanie naszego społeczeństwa. Być może dzisiaj jego konsekwencje nie są szczególnie wyraziste, lecz z pewnością trwały ślad po wszystkim, co działo się po śmierci Jana Pawła II pozostał w naszej pamięci zbiorowej.


No właśnie. Przez to, że „narodowy zryw” po śmierci papieża trwał tak krótko, większość osób z którymi rozmawiam, sceptycznie podchodzi do prognoz w stylu, że „już nic nie będzie takie jak kiedyś”...


To prawda. Pięć lat temu my socjologowie już w dniu śmierci papieża przewidywaliśmy, że wspomniane zmiany będą chwilowe. Wynika to z tempa naszego życia, dynamiki zmian rzeczywistości, ilości informacji, które każdy z nas musi codziennie przyswoić. Każdy tydzień przynosi nowe, znaczące wydarzenia, które powodują, że nachodzące nas refleksje, choć często głębokie i poruszające, są jednak chwilowe. W tym kontekście, fakt, że żałoba po papieżu trwała wiele tygodni, że mówiło się o pokoleniu JP2, to fenomen. Znaczący jest również fakt, iż tak żywa pamięć o Janie Pawle II, przetrwała do dziś. Szczerze powiedziawszy nie sądziłem, że 5 lat po śmierci papieża jego postać będzie aż tak mocno obecna w przestrzeni społecznej, że będzie to postać wciąż tak bardzo znacząca dla większości Polaków. Badania pokazują, że nawet dla bardzo młodych ludzi jednym z głównych autorytetów dziś nadal jest Jan Paweł II.

Uwzględniając zmienność naszej rzeczywistości można jednak przewidywać, że emocje związane z bieżącymi wydarzeniami towarzyszyć nam będą przez okres co najwyżej kilku miesięcy.


Czyli możliwe, że już podczas jesiennych wyborów samorządowych nasi politycy zapomną o składanych dziś deklaracjach?


Chciałbym wierzyć, że nie. Jednak wszyscy widzimy, że na scenie politycznej raczej nie ma miejsca na sentymenty. Z pewnością tragedia, jaka dotknęła nas 10 kwietnia wpłynie na życie polityczne, jednak uważam, że będzie to raczej efekt krótkotrwały. Będziemy mieli do czynienia z wyjątkową kampanią prezydencką, lecz mam wątpliwości, czy kolejne wybory i dalsze działania polityczne naznaczone będą piętnem narodowej tragedii.


Czy ten krótkotrwały efekt tak wstrząsających wydarzeń nie bierze się z tego, że współczesny patriotyzm Polaków jest bardzo powierzchowny? Łatwo wyjść na ulicę z flagą, zapalić znicz, trudniej zaś na co dzień przestrzegać przepisów prawa, chodzić na wszystkie wybory...


Ma pan wiele racji. Z drugiej strony, patrząc na tę sprawę lokalnie, twierdzę, że z tą naszą aktywnością społeczną nie jest tak źle. Tak wynika m.in. z przeprowadzonego przez nas projektu „Diagnoza społeczna Rybnika”.


Jaki w tej diagnozie rysuje się obraz rybnickiego społeczeństwa?


Rybniczanie są na dobrej drodze do bycia w pełni społeczeństwem obywatelskim. Przede wszystkim, ludzie coraz bardziej zdają sobie sprawę ze swojej mocy podmiotowej. Jeśli pojawia się jakiś problem do rozwiązania, biorą sprawy w swoje ręce, tzn. tworzą wspólnoty, stowarzyszenia, potrafią skutecznie interweniować u władz państwowych lub samorządowych. Przykładowo: mieszkańcy naszego miasta potrafią działać wspólnie się w sytuacjach kryzysowych, by skutecznie pomagać potrzebującym, potrafią zorganizować festyn, czy koncert, by wspólnie miło spędzić czas. Pewna część rybniczan czynnie i regularnie angażuje się także w akcje charytatywne i wolontariat. To, co jeszcze kuleje, to korzystanie z czynnego prawa wyborczego. O ile w przypadku wyborów samorządowych z frekwencją nie jest jeszcze najgorzej, to w przypadku wyborów parlamentarnych jest ona bardzo niska.


Problemem wskazywanym w diagnozie jest też niska aktywność społeczna młodego pokolenia.


Tak, ale mamy tu bardziej do czynienia z tendencją globalną. Powiem więcej, na tle innych małych społeczności, aktywność młodych w Rybniku jest ponadprzeciętna. Dobrym przykładem aktywności młodych są działania inspirowane przez Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych oraz szereg przedsięwzięć podejmowanych przez studentów rybnickiego Kampusu.


Chciałbym jeszcze wrócić do wydarzeń sprzed 5 lat - śmierci Jana Pawła II. Wówczas na odrodzenie życia religijnego Polaków liczył też Kościół katolicki. Dziś już nie ma w kościołach tych, którzy zapełniali je w 2005 roku...


To prawda. Zbliżenie ludzi do Kościoła miało raczej krótkotrwały charakter. Nie znaczy to jednak, że współcześnie możemy mówić o zaniku potrzeb religijnych i obumieraniu życia religijnego. Religijność we współczesnym świecie nie zanika, lecz dość mocno się zmienia. Powstaje przecież mnóstwo ruchów religijnych, zarówno tych, które określane są powszechnie sektami, jak i inspirowanych przez tradycyjne Kościoły (z Kościołem katolickim na czele). Ich popularność świadczy o tym, że współczesne potrzeby religijne nie są mniejsze niż były za czasów naszych przodków. Być może są nawet większe. Mamy jednak do czynienia z odchodzeniem od tradycyjnych form życia religijnego, na rzecz nowych, związanych z bardziej intensywnymi doznaniami emocjonalnymi. Te zmiany widać także w łonie samego Kościoła katolickiego, gdzie powstaje wiele nowych przedsięwzięć. Przykład lokalny: specyfika funkcjonowania w Rybniku Duszpasterstwa Akademickiego. Działalność tego ruchu nakierowana jest na zaspokajanie religijnych i duchowych potrzeb ludzi młodych, dla których emocjonalna strona doświadczenie religijnego wychodzi dziś na plan pierwszy.


Coraz większą rolę w zachowaniach religijnych odgrywa Internet.


I to jaką! Rola Internetu, to dla nas – socjologów ogromne wyzwanie. Okazuje się, że podobnie, jak w innych sferach, także w obszarze życia religijnego Globalna Sieć odgrywa dziś kolosalną rolę. Przykładowo: raport Google Zeitgeist 2007 podaje, że pytanie „Kim jest Bóg?" jest najczęściej zadawanym pytaniem w Internecie. Na czwartej pozycji znalazło się zaś pytanie "Kim jest Jezus?". W świetle wyników tych i innych badań nie ma wątpliwości, że dla współczesnych ludzi Sieć staje się ważnym (być może najważniejszym) miejscem poszukiwań odpowiedzi na kluczowe problemy egzystencjalne. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że w dużej mierze życie religijne wielu ludzi przenosi się do Internetu.


Na zakończenie chciałem zapytać, czy potwierdzi pan opinię, że studenci z Rybnika różnią się od tych na przykład z Katowic?


Potwierdzam i widać to dokładnie na przykładzie naszej uczelni. U rybnickich studentów z jednej strony da się wyczuć pewne - podkreślam - niewielkie niedostatki związane z tym, że w większości są pierwszym pokoleniem w rodzinie, które zyskuje wyższe wykształcenie. Z drugiej zaś strony, tutejszą młodzież cechuje tzw. śląski etos, czyli ogromna pracowitość, poszanowanie autorytetów, rodziny i religii. W miastach z dłuższymi tradycjami akademickimi przeciwnie: często mamy do czynienia z roszczeniową młodzieżą, dla której uczelnia to po prostu „sklepik z dyplomami”.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Wacław Wrana

 

dr Andrzej Górny – urodził się w 1976 roku w Bielsku-Białej. Absolwent socjologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach (2001 r.). W 2005 roku obronił pracę doktorską . W jego obszarze zainteresowań jest: socjologia religii, socjologia kultury, socjologia młodzieży i rodziny oraz socjologia Internetu. Pracuje na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, wykłada także w Ośrodku Dydaktycznym UŚ w Rybniku.

Mieszka w Rybniku. Rodzina: żonaty, 7-miesięczny syn Wojtek. Jego pasją jest wszystko, co wiąże się z górami, a w szczególności: alpinizm (bardzo amatorski), snowboard, ski-touring i kolarstwo górskie. W wolnych chwilach nieustannie słucha muzyki.

 

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~Marcin74 2010-04-14
    14:13:33

    0 0

    ''Rybniczanie są na dobrej drodze do bycia w pełni społeczeństwem obywatelskim'' - czyli znaczy się, że jeszcze nie są? Swoją drogą ciekaw jestem kiedy jest to ''w pełni''.

  • ~ 2010-04-15
    08:32:12

    0 0

    Moim zdaniem nie ma szans nie wielkie przełomy. Liczy się kasa i sex - to są priorytety młodych i trudno sie dziwić, skoro tak jesteśmy kształtowani i taką papką na każdym kroku karmieni. Wystarczy wejsć na jakąkolwiek stronę w necie żeby sie o tym przekonać, a przeciez net to główne źródło inspiracji młodego pokolenia. Śląsk jeszcze pozostaje w tradycjach, bo żyje to jeszcze wiele rodzin przekazujących te tradycje i wartości, ale to też się zmienia. Nie liczmy na cud, idziemy za całym światem - w stronę pseudo wolności i braku jakichkolwiek autorytetów.

  • ~karola9027 2010-04-17
    02:04:20

    0 0

    Dobry temat!!! Ja bym jeszcze dodała, że chociaż Papież zmarł 5 lat temu to on i tak głęboko się zakorzenił w sercach Ślązaków. Ślązacy mają specyficzną mentalność do tego typu wydarzeń, pamiętają o każdym wydarzeniu i szczerze współczują wszystkim poszkodowanym. Co roku wspominają wypadek w katowickiej hali gdzie był zjazd hodowców gołębi z CAŁEGO kraju. Wydaje mi się, że to tkwi w tym, że Ślązacy bardziej niż obywatele na północy kraju wierzą w Boga i w to, że za dobre czyny będziemy nagrodzeni a za złe ukarani.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jak zamierzasz spędzić wakacje 2024?





Oddanych głosów: 385