zamknij

Wywiady

Jak to jest prowadzić własną firmę? Trzeba samemu spróbować!

- Tak naprawdę ja żyję z kryzysu. Firmy, które muszą oszczędzać na kadrach zwracają się do mnie z prośbą o likwidację tej obowiązkowej wpłaty na PFRON. W ten sposób można zaoszczędzić znaczną sumę pieniędzy - mówi Justyna Kalich, właścicielka firmy, która zajmuje się wprowadzaniem niepełnosprawnych na rynek pracy.

Red.: Prowadzisz firmę, która zajmuje się wprowadzaniem osób niepełnosprawnych na rynek pracy. Proszę opowiedz, czym dokładnie się zajmujesz?

 

Justyna Kalich: Główną ideą mojej firmy jest pomaganie osobom niepełnosprawnym w znalezieniu pracy. W głównej mierze chodzi o pracę na wyższych stanowiskach. Staram się również podnosić świadomość przedsiębiorców i samorządowców w zakresie niepełnosprawności. Niepełnosprawni to nie są osoby, które ślinią się, gryzą i atakują. To przede wszystkim ludzie, którzy mogą być pełnowartościowymi pracownikami.

 

Czy starasz się w jakiś sposób przygotować niepełnosprawnych do podjęcia pracy oraz pracodawców do zatrudnienia niepełnosprawnych?

 

Tak, wprowadzam wewnętrzne projekty zatrudniania osób niepełnosprawnych od audytu przystosowania budynków do niepełnosprawności przez audyt przystosowania stanowisk prac, szkolenia dla menadżerów z komunikacji, rekrutacji, a kończąc na wypełnianiu dokumentacji do PFRON. Zajmuję się też nawiązywaniem partnerstwa z sektorem biznesu, jednostkami samorządu terytorialnego, a także z wieloma organizacjami pozarządowymi.

 

Skąd wziął się pomysł na taką działalność?

 

Współpracowałam z Urzędem Miasta Rybnika w projekcie „Dodajcie nam skrzydeł”. Zajmowałam się tym samym, co teraz. Przekonywałam lokalnych przedsiębiorców, by zatrudniali osoby niepełnosprawne. Okazało się, że wychodzi mi to całkiem sprawnie i postanowiłam założyć swoja działalność gospodarczą.

 

Gdzie przykładowo znajdują pracę niepełnosprawni, którym pomagasz?

 

Jeśli chodzi o rybnickie firmy, to niepełnosprawni zdobyli zatrudnienie m.in. w spółce Hossa, Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej, Pizzy Hut, zakładzie wędliniarskim „Andrzej Stania”, KFC, Sphinx czy w restauracji „Maryna”. W przypadku firm ogólnopolskich współpracuję m.in. z PricewaterhouseCoopers, AmRest, Coca-Colą czy z Urzędem Transportu Kolejowego. To pierwsza spółka Skarbu Państwa, która nie opłaca obowiązkowej składki na PFRON.

 

Twoja działalność raczej należy do tych niszowych.

 

Można tak powiedzieć. To firma społeczno-hybrydowa i to jest pewna nowość na polskim rynku. Oznacza to, że część zysku przeznaczam na cele społeczne – jednak nie na dożywianie czy ochronki. Rozwijam obszar ekonomii społecznej, który zarabia, pomaga wykluczonym społecznie, a jego zysk w części do mnie wraca.

 

Pracodawcy mają obecnie wybór – mogą zatrudnić osoby niepełnosprawne (jeśli firma zatrudnia 25 etatów to musi osiągnąć 6% wskaźnik zatrudniania osób niepełnosprawnych – przyp. red.) bądź płacić obowiązkową składkę na PFRON (około 1500 złotych za każdą osobę – przyp. red.). Na czym dokładnie to polega?

 

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych dofinansuje sprzęt i programy dla osób niepełnosprawnych. Dotacje te pochodzą z obowiązkowych wpłat. W efekcie, im więcej pracodawców zatrudnia osoby niepełnosprawne, tym mniej PFRON ma pieniędzy. Oznacza to, że spełniając swój cel, sam się likwiduje. Ten system wymaga reformy. Jednak na pewno nie pójdzie ona w kierunku zmniejszenia zatrudnienia niepełnosprawnych, bo w ciągu trzech lat wzrosło ono o 25%, a to bardzo dużo. Z obowiązkowych wpłat PFRON finansuję również dofinansowania do wynagrodzeń zatrudnionych osób niepełnosprawnych.

 

Jaka jest świadomość pracodawców – wolą oni współpracować z osobami niepełnosprawnymi czy po prostu zapłacić obowiązkową wpłatę?

 

Pracodawców można podzielić na kilka grup. Niektórzy nie zauważają obowiązkowej opłaty, inni uważają, że to podatek, którzy trzeba odprowadzić. Jest też grupa, która jest bardzo otwarta na zatrudnienie osób niepełnosprawnych, jednak nie wie, jak to zrobić, żeby ich nie skrzywdzić, żeby zespół mógł dobrze z nimi współpracować. Są też tacy pracodawcy, których w ogóle to nie interesuje i po prostu wolą zapłacić. Moja rola polega na tym, żeby im pokazać, że mogą zaoszczędzić nawet kilka milionów rocznie, a przy okazji zrobić coś dobrego.

 

Jesteś przedsiębiorcą, który rozpoczął działalność gospodarczą w dobie tak zwanego kryzysu. Czy w dzisiejszych, trudnych czasach warto zaryzykować i założyć własny biznes?

 

Tak naprawdę ja żyję z kryzysu. Firmy, które muszą oszczędzać na kadrach zwracają się do mnie z prośbą o likwidację tej obowiązkowej wpłaty na PFRON. W ten sposób można zaoszczędzić znaczną sumę pieniędzy. W dobie ogólnie pojętego kryzysu założyłam trzy filie – w Toruniu, Warszawie i w Rzeszowie. Tak naprawdę mi kryzys pomógł.

 

Twoja działalność biznesowa została wyróżniona w konkursie „Ambasadorowie Przedsiębiorczości”. Co jako laureatka tego plebiscytu możesz poradzić młodym ludziom, którzy stoją u progu założenia własnej firmy?

 

Kilkakrotnie już to powtarzałam: jak nie spróbujesz, to nie sprawdzisz. Poza tym, kto nie próbuje, nie popełnia błędów. Ja mimo tego, że robię wiele rzeczy, też popełniam błędy i na nich się uczę. Jeżeli ktoś czuje swoją pasję i w to wierzy, to na pewno mu się uda.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała Dominika Kuśka.

 

Justyna Kalich – z wykształcenia jest politologiem. Przed otwarciem własnej firmy pracowała w organizacjach pozarządowych, gdzie zajmowała się realizacją projektów współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej. Aktualnie prowadzi firmę Kalich, Fundację „Superfundacja”. Otrzymała wyróżnienie „Anioł Ekonomii Społecznej”, „Pozytywista Roku 2012”, a także Nagrodę Marszałka Województwa Śląskiego.
W wolnym czasie lubi biegać – startuje w zawodach i przygotowuje się do półmaratonu.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~hindenburgstrasse 2013-04-27
    13:36:27

    0 0

    Ciekawy wywiad. Nie słyszałem wcześniej o pani Kalich, ale po tym, co tu przeczytałem, z całego serca jej kibicuję - takich ludzi potrzeba w naszym kraju!

  • ~grzesnick 2013-04-28
    18:50:08

    0 0

    Nic tylko chwalić panią politolog. Brawo. I tylko szkoda, że także na tym przykładzie okazuje się, że nie sposób być prorokiem we własnym kraju. A dokładnie mieście.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5324