zamknij

Wywiady

Bruksela to dla mnie kolejne wyzwanie

- Negatywnymi opiniami na mój temat w mediach nie przejmuję się, bo znam swoją wartość i wiem, że mój dotychczasowy dorobek życiowy zarówno upoważniał mnie do startu w wyborach, jak i teraz upoważnia mnie do pełnienia mandatu posła do Parlamentu Europejskiego


- mówi Bogdan Marcinkiewicz – nowo wybrany europoseł.

 

 

Red.: Był pan zaskoczony swoim sukcesem w wyborach do europarlamentu?


B. M.: Nie będę owijał w bawełnę: startując w wyborach z listy PO z najgorszego 9 miejsca nie mogłem zakładać sukcesu w wyborach. Z rekomendacji starosty Damiana Mrowca znalazłem się na liście, aby swoją osobą wspomóc partię, z którą sympatyzowałem. Mało tego, nawet w pewnym momencie, po „aferze Misiaka” chciałem zrezygnować z kandydowania, ale było już za późno na wycofanie się. Jak pan wie później sprawy nabrały nieoczekiwanego obrotu, poparcie dla mnie rosło i 7 czerwca uzyskałem 4. wynik na liście Platformy Obywatelskiej.


Po tym jak się okazało, że 4. mandat dla PO na Śląsku przypadnie właśnie panu, kilku pana znajomych z Rybnika przekonywało mnie, że pana wybór to nie przypadek, a efekt przemyślanej kampanii wyborczej i pana dokonań. Patrząc jednak na szczegółowy wynik wyborów trudno obalić tezę, że decydującym czynnikiem o pana wyborze było nazwisko i drugie imię...


Nie przeczę, że tak może być. Ja ze swojej strony zrobiłem w kampanii wszystko, aby zaprezentować się wyborcom. Skupiliśmy się ściśle na okręgu wyborczym do parlamentu, czyli regionie Rybnika. Uzyskałem tutaj poparcie moich znajomych parlamentarzystów – posła Henryka Siedlaczka i senatora Antoniego Motyczki, a także wspomnianego starosty. Ze swoimi ulotkami dotarłem również do innych miast aglomeracji katowickiej, gdzie poparł mnie również poseł Jerzy Ziętek.


Komentatorzy życia politycznego mówią wprost, że takie oddziaływanie „magii” znanego nazwiska nie świadczy dobrze o naszym społeczeństwie...


Co ja mam panu na to odpowiedzieć? Wyborcy mieli pełną swobodę przy dokonywaniu wyborów. Nie miałem wpływu na to, że mimo iż Katowice zaklejone były plakatami wicewojewody Matusiewicza, w całym okręgu wyborcy wybrali właśnie mnie, a nie jego.


Ma pan żal do swoich kolegów ze śląskiej Platformy, którzy anonimowo po wyborach pomstowali i żądali zrzeczenia się przez pana mandatu?


Nie mam żalu, bo poza doniesieniami prasowymi ze strony nikogo nie odczułem zazdrości, czy zawiści. Władze partii w regionie oraz moi konkurenci okazali klasę i pogratulowali mi sukcesu. Negatywnymi opiniami na mój temat w mediach nie przejmuję się, bo znam swoją wartość i wiem, że mój dotychczasowy dorobek życiowy zarówno upoważniał mnie do startu w wyborach, jak i teraz upoważnia mnie do pełnienia mandatu posła do Parlamentu Europejskiego.


No właśnie, czym chce się pan zajmować w Brukseli?


Jak każdy europoseł musiałem zadeklarować w jakich chciałbym pracować komisjach. Ze względu na swoją wieloletnią działalność i doświadczenie w branży energetycznej wybrałem komisję przemysłu, energii, rozwoju i badań naukowych oraz transportu i turystyki. Oczywiście dopiero rozstrzygnie czy uda mi się zasiąść w tych komisjach. Jako „rezerwową” podałem komisję ochrony środowiska. Ze swoją pracą w komisjach wiążę duże nadzieje i traktuję ją jako duże wyzwanie.


Jakie ma pan przygotowanie językowe do pełnienia tych funkcji?


Nie jest ono na razie wystarczające, bo dotychczasowa praca zawodowa nie wymagała ode mnie władania językami obcymi. Teraz muszę podszlifować swój angielski aby móc się swobodnie komunikować.


Czyli jak Zbigniew Ziobro będzie się pan uczył po 6 godzin dziennie?


Na pewno nie dam się zwariować i podejdę do sprawy bardziej rozsądnie niż prezes Kaczyński.


Przebojem wdarł się pan na salony polityczne. Ma pan za sobą spotkania „na szczycie” m.in. premierem Donaldem Tuskiem. Jakie wrażenie wywarł na panu premier?


Bardzo pozytywne. W omawianych sprawach wykazywał się gruntownym przygotowaniem i stanowczością. Poza oficjalnymi spotkaniami sprawia wrażenie bardzo otwartej i kontaktowej osoby.


Jest pan prezesem kilku swoich spółek. Co dalej z pana działalnością gospodarczą?


Rezygnuję z udziału w zarządzie spółek. Mam odpowiednio wykwalifikowaną kadrę, aby innym przekazać zarządzanie firmami. Oczywiście na ile czas pozwoli będę wspierał funkcjonowanie spółek.


Ile osób pracuje w zarządzanych przez pana firmach?


Około 300.


Wczoraj zakończył się strajk załogi w rybnickim szpitalu psychiatrycznym. Czy w swojej firmie ma pan związki zawodowe?


Na szczęście nie. Działalność związków zawodowych w polskiej gospodarce przynosi więcej szkody niż korzyści. My od 9 lat mamy u nas wypracowany model współpracy z załogą, która ma swoją reprezentację. Zarząd konsultuje z przedstawicielami pracowników wszystkie ważne sprawy i nie powstają na tym tle żadne konflikty.


Mieszka pan i pracuje w Świerklanach, ale miastem najbliższym pana sercu jest zapewne Rybnik. Czy chciałby pan, aby za rok w Rybniku prezydentem został kandydat PO?


Tak i jeśli tylko będę miał możliwość poparcia kandydata mojej partii, zrobię to.


Czy Marek Krząkała to dobry kandydat na prezydenta?


Nie znamy się osobiście z panem posłem Krząkałą, dlatego nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Pan Krząkała dzwonił już do mnie i myślę, że w najbliższym czasie będzie okazja się bliżej poznać.


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Wacław Wrana



Bogdan Marcinkiewicz – urodził się w 1966 roku w Wodzisławiu Śląskim. Absolwent Technikum Górniczego w Rybniku (1986 r.). Po szkole średniej rozpoczął pracę w kopalni jako elektromonter. W międzyczasie ukończył studia na Akademii Górniczo – Hutniczej (inżynier elektroniki, zarządzanie i marketing). Ukończył również studia podyplomowe na Politechnice Gliwickiej na kierunku elektronika i informatyka.

W 1991 roku został zatrudniony w zakładzie gazowniczym PGNiG w Świerklanach, gdzie przeszedł drogę od elektryka do kierownika działu automatyki i pomiarów. W 1999 roku założył własną firmę CETUS świadczącą usługi dla PGNiG i Gaz – Systemu. Ponadto założył spółkę LNG Silesia, która w przyszłym roku chce wdrożyć technikę skraplania metanu i wykorzystania w celach energetycznych.

Rodzina: żonaty, czworo dzieci: syn – student medycyny, córka – absolwentka gimnazjum, drugi syn – absolwent szkoły podstawowej, trzeci syn - uczeń szkoły podstawowej.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (5):
  • ~Arteks 2009-06-19
    10:31:36

    0 0

    Dla mnie osoby które sprawdziły się w biznesie, z pewnością sprawdzą się też w polityce bo to są zazwyczaj zaradne, twórcze osoby mające predyspocyzje do kierowania. Szkoda, że taki gość poszedł w stronę europarlamentu bo on z pewnością sprawdziłby się na stanowisku kierowniczym w przeciwieństwie do różnych Matusiewiczów, humanistów i innych lalusiów i klakierów wojewódzkich elit politycznych. Pan Marcinkiewicz mówiąc, że nie spotkał się poza doniesieniami prasowymi z jakąś zawiścią ze strony politycznych znajomych myli się dość mocno lub chce być grzeczny. Sam widziałem w wiadomościach TVS wściekłe i zawiedzione miny Tomczykiewicza i Matusiewicza i ich wyciszone ale nie pozbawione goryczy komentarze, którzy zamiast cieszyć się ze zwycięstwa PO na Śląsku mieli na twarzach grymasy niezadowolenia. Natomiast nie do końca zgodzę się z komentarzami i sugestiami jakoby Świerklaninowi pomogło nazwisko. Przecież Kazimierz Marcinkiewicz to wręcz postać komiczno-kabaretowa. Skończony facio którym interesują się jedynie plotkarskie tablodoidy. Nie sądzę aby dość wybitny elektroat jaki uczestniczy w eurowyborach pomylił dwóch Marcinkiewiczów i w dodatku głosowałby na Kazia od Izabel ;) Ludzie mają dość politycznego kiczu. To już nie czasy początku lat 90.

  • ~ 2009-06-19
    11:22:30

    0 0

    Arteks masz rację. Niestety Panowie Tomczykiewicz, Matusiewicz i jeszcze paru innych nie potrafią działać wspólnie, mieć cel. Oni załatwiają tylko swoje prywatne interesy. Panu Marcinkiewiczowi gratuluję!!!!!!!!

  • ~Woziwoda 2009-06-19
    20:13:41

    0 0

    Kabaretowa to jest opinia o jakimś wybitnym elektoracie w ogóle nie czytającym tabloidów. Albo jest się naiwnym albo kompletnie wyobcowanym z rzeczywistości. Polacy nie różnią się szczególnie od innych nacji i podobnie debilne plotkarskie tabloidy cieszą się niebywałą popularnością; bo przecież nie książki czy gospodarcze, naukowe lub publicystyczne dodatki/działy prasy codziennej.
    Oczywiście że Bogdanowi Marcinkiewiczowi bardzo pomogło brzmienie nazwiska.
    Ale czytając powyższy wywiad mam szczerą nadzieję, że człowiek dochodzący do sukcesu solidną pracą nie zgłupieje w towarzystwie takich prymitywów jak Kurski, Cymański i inni tegoż pokroju, a swoją solidnością przysłuży się krajowi. Także tym, którzy od niechcenia bądź z niewiedzy wybrali mu nowy etap w życiu. Trzymam kciuki.

  • ~belfer33 2009-06-19
    22:52:39

    0 0

    Nie ma "Politechniki Gliwickiej" jak pisze Pan Wrana, tylko jest Politechnika Śląska! Gratulacje dla Pana Marcinkiewicza za to, że z 9 miejsca wyprzedził p. Piechę, który był w czołówce na liście PISu!

  • ~Wachu 2009-06-20
    09:28:24

    0 0

    Arteks nie wierzysz w magi nazwiska i głupotę elektoratu to poczytaj to
    Łukasz Tusk
    Wybrany dnia: 21-10-2007
    # lista: Platforma Obywatelska
    # okręg wyborczy: 21 Opole
    # liczba głosów: 20931

    Staż parlamentarny: brak


    Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska

    Data i miejsce urodzenia: 24-09-1985, Opole
    Stan cywilny: żonaty

    Wykształcenie: średnie zawodowe
    Ukończona szkoła: Zespół Szkół Rolniczego Centrum Ustawicznego Liceum Agrobiznesu
    Zawód: technik agrobiznesu

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5451