Ulepszajcie Rybnik

Inicjatorami przyjazdu redaktora naczelnego Gazety Wyborczej byli studenci związani z akademickim pismem Kampus.

 

W pierwszej części spotkania, studenci zadawali pytania o rolę i misję inteligencji wczoraj, dziś i jutro.
- Od kiedy żyję to czytam, że jest koniec inteligencji, ale ona nie chce umrzeć. Inteligent w moim mniemaniu, to nie jest ekspert, ale nosiciel wartości. Ulepszając Rybnik ulepszacie Polskę. Ale to nie jest wystarczające. Nie wolno się ograniczać, odrzucać zaciekawienia światem. Rybnik ma sukces, bo Polska ma sukces. Zadaniem dla inteligencji jest także codzienna troska o demokrację, bo to jest system, który toleruje swoich wrogów – mówił Adam Michnik.

 

Redaktorzy Kampusu byli także ciekawi jak ich rozmówca ustosunkowuje się do etykietek przyklejanych mu niejednokrotnie w mediach, jak choćby etykiety komunisty.  - Nic nie zostało we mnie z komunisty. Z komunizmem zerwałem w 1968 roku – odpowiedział.

 

Z kolei o relacji inteligencja – Kościół Michnik mówił tak: - Konflikt pomiędzy Polakiem katolikiem, a Polakiem radykałem nie był wymysłem komunistów. On trwał już przed XIX wiekiem. Tego co za moich czasów studenckich przedstawiały środowiska katolickie np. Tygodnik Powszechny, nie da się zbyć antyklerykalizmem. Wtedy została przełamana logika schizmy między kościołem a inteligencją. Dziś to wygląda znowu inaczej. Pojawia się ostry antyklerykalizm i wsteczny klerykalizm.

 

W drugiej części spotkania dyskusja między gościem  a publicznością. Na sali znaleźli się zarówno sympatycy i fani redaktora, jak również przeciwnicy. Audytorium było zainteresowane zarówno poglądami politycznymi, filozoficznymi, jak również biograficznymi publicysty. Padały pytania o sytuację międzynarodową Polski, stosunek do Unii Europejskiej, polską scenę polityczną, ocenę historii naszego kraju, jak również rady na przyszłość i stosunek do oskarżeń wobec własnej osoby.

 

Na zakończenie Michnik podpisywał swoje książki. - Jeśli już ktoś był na tyle rozrzutny, aby zakupić moje książki, to oczywiście zostawię w nich swój ślad – mówił z uśmiechem publicysta.

 

am