Skat na Smolnej

Turniej w skata wygrał Ernest Mikszan. Tuż za nim uplasował się Antoni Marcol. Kolejne miejsca zajęli: Norbert Wilczok, Andrzej Jasny oraz Adam Juraszek.

Z roku na rok spotkania cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Na początku zgłaszało się osiemnastu, dziewiętnastu zawodników. Później było ich dwudziestu czterech, a na spotkanie w miniony piątek zgłosiły się aż trzydzieści trzy osoby. Co przyciąga zawodników? Przede wszystkim możliwość rozegrania kolejnego turnieju. Jest też okazja do spotkań i rozmów. Gdzie indziej, by zagrać, trzeba zapłacić wpisowe, którego wysokość w zależności od turnieju waha się w granicach 10 - 15 zł. Na Smolnej, mimo że rozgrywki odbywają się dwa razy w roku, nie ma wpisowego. Wygrywając, można stać się szczęśliwym posiadaczem cennej nagrody.

Turnieje organizuje Rada Dzielnicy, łącząc przyjemne z pożytecznym. Przyjść może każdy, nie ma ograniczeń ze względu na miejsce zamieszkania czy wiek.

Wprowadzono zasadę, że za wpadkę (przegraną) zawodnik wpłaca kilka złotych. Zebrany w ten sposób fundusz nie jest może imponujący, ale wspomaga szlachetny cel, którym w przypadku jesiennego turnieju są paczki mikołajkowe dla dzieci z rodzin najbardziej potrzebujących.

Spotkania na Smolnej sędziuje od początku Adam Juraszek z Radlina. Jest wiceprezesem okręgu Śląsk-Południe (powiat wodzisławski) oraz sędzią z tego okręgu. - Kiedyś koledzy ze Smolnej poprosili mnie, bym poprowadził pierwszy turniej. Nie odmówiłem i tak jest do dziś. Podczas spotkań doskonale się bawimy. Nie było przypadku, by wywiązała się jakakolwiek kłótnia, wszystkie turnieje odbywają się naprawdę na wysokim poziomie – chwali przedsięwzięcie.

Kolebką skata są Niemcy, jednak na Śląsku zadomowił się dawno i na trwałe. Na tyle, że Polacy uważają ją za grę typowo śląską. Każdy turniej to 3 rundy po 24 szpile (rozdania). Wygrywa ten zawodnik, który zgromadzi największą liczbę punktów.