Rybniczanie zostawiają dobro na półkach. Dzisiaj ruszył specjalny sklep dla uchodźców z Ukrainy (zdjęcia)

Pomysł rodem z serialu

Rybniczanie, jeżeli gościcie u siebie uchodźców z Ukrainy lub znacie Ukraińców, którzy uciekli przed wojną – dajcie im znać. W siedzibie Duszpasterstwa Akademickiego DAR w Rybniku przy ul. Brudnioka uruchomiony został specjalny sklep, gdzie nie płaci się pieniędzmi. Jest on przeznaczony wyłącznie dla osób, które musiały uciekać z Ukrainy w związku z rosyjską agresją i znalazły się w naszym regionie.

Skąd pomysł na „Półki dobra”? O tym opowiada Agnieszka Skupień, rzecznik rybnickiego magistratu.

Dobre rzeczy rodzą się w kryzysie. Pomysł narodził się w czwartek, podczas obrad zespołu zarządzania kryzysowego. Mówiliśmy, kto do nas przyjeżdża i jakie mamy rzeczy, które trzeba w pokazać. Komuś przypomniał się serial „Sprzątaczka” na popularnej platformie streamingowej. Występuje w nim kobieta, która ucieka z kryzysu, ma przemocowego męża. Nie ma ze sobą niczego, uciekła z dzieckiem. Dziewczyny, które były w ośrodku interwencji kryzysowej sprowadziły ją na dół, do „sklepu”. Wytłumaczyły jej, że nie musi płacić, wystarczy „dziękuję”. To był nasz cel, by przywrócić osobom godność. Przybywają do nas osoby takie jak my – które miały pracę, zajęcie, swoje życie. Muszą jak najszybciej stanąć na nogach, chociaż już wiele osób myśli, by wrócić do Ukrainy – wyjaśnia Agnieszka Skupień.

Jak dodaje, punkt będzie działał tak długo, jak trzeba. O towary postarali się rybniczanie – to właśnie dzięki ich darom, udało się już pomóc Ukraińcom, którzy przybyli do Rybnika, jak i tym, którzy zostali w swojej ojczyźnie walczyć.

Teraz w Rybniku chcemy działać interwencyjnie wg potrzeb – dodaje nasza rozmówczyni.

Ekspresowe tempo prac

Sklep otworzyły Mirka i Kasia. Jak dowiadujemy się od pań, przygotowania do otwarcia ruszyły z dnia na dzień.

Tu pracowały dziewczyny z zieleni miejskiej, odzież sortowała młodzież z Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego w Rybniku, a także pracownicy UM. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie dary mieszkańców miasta i uczniów rybnickich szkół – słyszymy.

Co znajdziemy na półkach? Są tu pampersy, konserwy, zupki chińskie, woda mineralna, kawa, herbata, kaszki, chleby, przybory do mycia, odzież i wiele innych towarów pierwszej potrzeby.

Ale uwaga! W sklepie przydałby się olej jadalny, a także NOWA bielizna damska i dziecięca – skarpetki i majtki! Wszelkie dary zostawmy w Rybnickiej Radzie Kobiet przy ul. Białych 7.

Skupmy się teraz na chwilę na samym miejscu. Ks. Marek Noras, proboszcz parafii Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku nie miał żadnych wątpliwości co do powstania punktu pomocy.

Zadzwonił pan wiceprezydent Świerkosz, że miasto poszukuje miejsca do czegoś takiego, czyli „półki dobroci”. Przyszli, zobaczyli, uznali, że się to się nadaje. Jak odmówić? Oczywiście, że się zgodziłem. Mam nadzieje, że pomieszczenia będą jak najlepiej służyły tym, którzy uciekają z Ukrainy i potrzebują pomocy. Nie miałem wątpliwości, by pomóc. Reprezentuje instytucję, która wie, co to dzieło charytatywne. Można różnie mówić o Kościele, ale on zna swoje miejsce. Głosimy Słowo Boże, sprawujemy sakramenty, ale także udzielamy się charytatywnie – tłumaczy ks. Noras.

Pierwsi „klienci” już byli

Tuż po otwarciu punktu, z nową bielizną przyszła pani Beata.

Takie miejsce dla Ukraińców jest bardzo potrzebne. Na pewno się przyda, bo wielu uchodźców przyjechało do Rybnika bez niczego – zauważa.

Sama zamierza działać.

Chcę się zaangażować z koleżankami w pomoc. Będę tutaj przychodziła – zapowiada pani Beata.

Sklep odwiedziła również Sabina Balon, która przyjęła pod dach 3-osobową rodzinę – matkę z dziećmi w wieku 2,5 oraz 6,5 lat.

Przyjechali spod Kijowa, z Żytomierza, mieszkają u nas. Było trudno na samym początku, teraz już jest lepiej. Szukamy pracy, szukamy przedszkola. Pani przyjechała do nas z niczym, z jedną torbą, podstawowymi rzeczami. Już wszystko im zapewniliśmy. Mają pokój z garderobą. Będą mogli u nas zostać tak długo jak chcą, nie ma żadnego problemu – zapewnia Sabina Balon.

Jak się dowiedzieliśmy, Julia - Ukrainka była nauczycielką muzyki, mówi po angielsku.

Było ciężko w dojściu do granicy Polski. Tutaj ludzie są bardzo mili, dają nam tego, co potrzebujemy. Chcę tu pracować, dać dzieci do przedszkola – zapowiada.

Dzisiaj punkt wystartował o godzinie 10.00 i był czynny do 13.00. W tygodniu wejdziemy do niego w godzinach 16.00 – 19.00.