Recepta na młodość Urszuli Dudziak

Rozpoczęcie XXIII edycji Silesian Jazz Meeting skomplikowała aura. Z powodu śnieżycy kłopot z dotarciem do Rybnika miał zespół Maciek Obara Trio, musiano więc zmienić kolejność występów. Dlatego jako pierwszy na scenie pojawił się Peter Beets Trio z Holandii. Peter Beets jest jednym z najlepszych holenderskich pianistów jazzowych. Zarówno on, jak i cały zespół mają na swoim koncie wiele prestiżowych nagród oraz występów z międzynarodowymi sławami.

Sobotni koncert rozpoczął się od występu śląskiego zespołu Justyna Motylska Quintet.

Gwiazdą wieczoru była jednak Urszula Dudziak i jej Superband. Artystka zaprezentowała się nie tylko jako posiadaczka niezwykłej skali głosu, ale przede wszystkim jako osoba z dużym poczuciem humoru. Jej zabawne anegdoty były idealnym dopełnieniem występu wokalnego. - Bardzo dobrze prowadzę konferansjerkę, bo muszę czymś urozmaicić występ polegający na ciągłym śpiewaniu słów „dong kiku” i im podobnych – wyjaśniła artystka.

Z ciekawostek opowiedzianych przez wokalistkę warto przytoczyć, że pierwszy kontakt z instrumentem muzycznym miała w wieku 4 lat. Dostała wówczas akordeon i zagrała na nim kilka kolęd. Wtedy jej ojciec powiedział do swojej żony: „Gołąbeczku, chyba mamy zdolną córkę”.

Gwiazda zdradziła też tajemnicę swojego niezwykle młodego wyglądu. - To, że jestem młodą kobietą z długim stażem, jest spowodowane moją dietą makrobiotyczną. Jem tylko ryby oceaniczne, fasolę pod każdą postacią, dużo kaszy i bardzo mało chleba. - Dodatkowo dużo się ruszam i nie mam samochodu, bo przez nie tylko rosną „szyneczki” - dodała.

Pani Urszula oczarowała wszystkich swoją osobowością, a jej piosenka „Papaya dance” wywołała entuzjazm wśród całej widowni i poderwała wszystkich z miejsc. Publiczność podziękowała artystom owacją na stojąco.

> Zobacz zdjęcia z II dnia Silesian Jazz Meeting