Walka z szerszeniami trwa

Fot. W. Daszczyk.

Powtórzyła się sytuacja z zeszłego roku, kiedy mieliśmy do czynienia z prawdziwą plagą tych owadów.

W tym roku również próśb o pomoc ze strony mieszkańców jest tyle, że strażacy grupują zgłoszenia i każdego dnia wyjeżdżają na interwencje do innej dzielnicy, gdzie jednorazowo usuwają po kilkanaście gniazd. - Priorytetowe są dla nas zgłoszenia z budynków użyteczności publicznej, gdzie przewija się najwięcej ludzi. W akcjach pomagają nam członkowie ochotniczych straży pożarnych – mówi Bogusław Łabędzki – rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku.

Standardowo na likwidację gniazda szerszeni udaje się pięciu funkcjonariuszy. Dwóch ubranych w stroje ochronne likwiduje gniazdo, trzech pozostałych dba o odpowiednie zabezpieczenie terenu w czasie interwencji. Strażacy najpierw usypiają owady, gniazdo wkładają do worka, a następnie wywożą do lasu.

Warto dodać, że szerszenie, to nie jedyne zwierzęta, które ostatnimi czasy sprawiają kłopoty mieszkańcom Rybnika. - Dwa razy wyjeżdżaliśmy do akcji, bo zgłaszano nam obecność na działce niebezpiecznych węży. Jak się okazało, za każdym razem były to zaskrońce. Tego typu interwencje wynikają z nieumiejętności odróżnienia nieszkodliwych węży od tych jadowitych – dodaje Łabędzki.