Jury swoje, publiczność swoje

Sobotni konkurs przyciągnął do Teatru Ziemi Rybnickiej liczne grono fanów niekonwencjonalnego stylu tańca jakim jest break dance.

 

Jeden z uczestników turnieju. Fot. Arkadiusz Klimczak

Szesnaście 6- osobowych zespół pochodzących z Polski, Czech i Słowacji starło się we wstępnych eliminacjach. Następnie drużyny które zwyciężyły eliminacje w systemie pucharowym przechodziły do ćwierćfinału. Cztery zwycięskie ekipy przechodziły do półfinału, gdzie walczyły o tytuł najlepszych B-boy i B-girl oraz nagrody pieniężne w wysokości odpowiednio za I miejsce – 800 euro, II miejsce – 300 euro, III miejsce – 150 euro.

 

W skład jury zasiadali: HUHER (Polska), DŁUGI (Polska) i B-GIRL PRISCILLA (Holandia). Imprezę poprowadził Zagmad Fany, a o oprawę muzyczną zadbali: Twister (Szczecin), M.O.D.Y. (Dzierżoniów), Domel (Strzegom).

 

Najlepszą grupą okazał się - SKILL OF FELAZZ z Warszawy, tuż po nich – LAJONY KINGS z Leszczyn a III miejsce zajął zespół – FUNKY MASONS z Krakowa i Wrocławia.

 

Wbrew nazwie sobotniej imprezy nie obyło się bez „spiny”. Tak samo było i tym razem. Duże rozczarowanie publiczności spowodowała jedna z walk półfinałowych, tocząca się pomiędzy rybnicką grupą ILL SKILL oraz grupą LAJONY KINGZ. Faworytem publiczności byla zdecydowanie pierwsza z grup. Jednak okazało się, że bogata choreografia oraz wyczucie rytmu nie wystarczyły do tego, żeby to właśnie oni zostali wskazani przez jury jako zwycięzcy pojedynku.

 

Członek jury - Łukasz Wykrota aka ,,Huher". Fot. Arkadiusz Klimczak

- Ta impreza jest dla ludzi którzy chcą zobaczyć show, ale różnica między mną i widownią jest taka, że ja się znam a oni nie. Gdyby nie było potrzeby istnienia jury, to moglibyśmy zrobić głosowanie jak w programie „Od przedszkola do Opola”, gdzie strzałka unosi sie pod wpływem oklasków. Na mnie nie robią wrażenia salta czy wyskoki, lecz emocje które pokazują sobą tańczący B-boy-e. Na takich imprezach zawsze ktoś czuje się pokrzywdzony bo nie można dogodzić każdemu. Ale najważniejsze żeby nikt nie czuł się przegrany, bo zawsze znajdzie się grupa ludzi którzy za nim pójdą i pokażą że dla nich jest kimś.- motywy swojego oceniania wyjaśnił jeden z jurorów, wielokrotnie nagrodzony i znany w całej Polsce b-boy – Łukasz Wykrota aka „Huher”.

 

Dla niewtajemniczonego obserwatora zastanawiające może być, dlaczego w takim turnieju bierze udział tak mało B-girl. - Z reguły jest tak, że dziewczyny są o wiele mniej sprawne  fizycznie od chłopaków i dlatego wykonanie niektórych elementów jest dla nich niemożliwe. W innych, bardziej standardowych tańcach szanse są bardziej wyrównane. Ale tutaj chyba już zawsze będzie tak, że nawet najlepsza b-girl, będzie gorzej oceniana od najsłabszego b-boy-a - powiedziała jedna z nielicznych uczestniczek "Bez spiny” Zosia z drużyny LAJONY KINGS.

 

W przerwie pomiędzy kolejnymi pojedynkami organizatorzy zaprezentowali wzruszający film poświęcony pamięci jednego z twórców ,,Bez spiny” - Marcinowi ,,Jonemu” Jończykowi, który zginął w wypadku motocyklowym.

 

Warto też wspomnieć o indywidualnej konkurencji która odbyła się podczas ,,Bez spiny”, czyli "7 do spalenia”. Zwycięzcą został Kleju z FUNKY MASONS, który rozłożył swoich przeciwników na łopatki.

 

Po turnieju „Bez spiny” w klubie "Magic 2” odbyło się after party, gdzie koncert zagrali: GrubSon & Metrowy (Rybnik) oraz Alfatnujah (Lublin).

 

 

> Zobacz fotogalerię z ,,Bez spiny" 2008  

 

 

 

Patrycja Wróblewska