J. Stefański: już myślimy o następnym koncercie

Red.: Podziela Pan zdanie bardzo wielu osób, że sobotni koncert był najlepszym z tych, które dotąd odbyły się w Rybniku?

Janusz Stefański: - Miło mi słyszeć takie opinie. Nam – organizatorom trudno jednak dokonywać takich ocen. Wolimy, kiedy robią to inni, przede wszystkim mieszkańcy Rybnika. Moim zdaniem w przypadku sobotniego koncertu na podkreślenie zasługują 2 sprawy. Po pierwsze, choć Rybnik był najmniejszym miastem na trasie koncertowej Stewarta, artysta z zespołem nie dali tego odczuć. Zrobili tak profesjonalne, dopracowane w każdym szczególe show, jakby był to Nowy Jork. Po drugie, koncert był doskonale nagłośniony. A w przypadku koncertu, gdzie część utworów wykonywana jest w akustycznej aranżacji, każdy dźwięk ma znaczenie.

Rozumiem więc, że organizacja kolejnego dużego koncertu w Rybniku jest przesądzona?

Myślę, że tak. Władze Rybnika od razu po sobotnim koncercie wyraziły zainteresowanie kontynuacją współpracy. Wkrótce jesteśmy umówieni na spotkanie robocze w tej sprawie. Koncert Roda Stewarta potwierdził, że w Rybniku można zorganizować imprezę, na którą uda się przyciągnąć 15-16 tysięcy widzów. A to bardzo dobry punkt wyjścia do organizacji kolejnych wydarzeń. Oczywiście, trzeba znać swoje miejsce w szeregu i wiemy, że mało prawdopodobne jest, że kiedyś w Rybniku zagra gwiazda pokroju np. Metalliki. Po prostu, są artyści, którzy jeśli już zdecydują się na przyjazd do Polski, wybierają tylko i wyłącznie Warszawę. Ale, jak pokazały ostatnie lata, jest grono wykonawców, na koncerty których, stadion w Rybniku nadaje się znakomicie.

Czy poszukując wykonawcy na koncert w 2014 roku będziecie Państwo szukali zespołów o mocnych brzmieniach jak np. Guns N’ Roses, czy też zwrócicie się w kierunki muzyki pop?

To złożona sprawa. Wiele zależy od tego, jacy artyści w danym roku odbywają po Europie trasy koncertowe, jakich honorariów oczekują za występ. W tym sensie wybór jest ograniczony i zawsze jest pewnego rodzaju kompromisem pomiędzy oczekiwaniami a możliwościami.

Proszę jeszcze powiedzieć, co działo się bezpośrednio po koncercie Roda Stewarta. Czy – tak jak zapowiadano – Szkot zaraz po występie wyjechał z Rybnika i Polski?

Z tego co mi wiadomo, tak właśnie było. Na artystę czekał pod sceną samochód, którym pojechał od razu na lotnisko.

> Zdjęcia z koncertu Roda Stewarta
 

Rozmawiał Wacław Wrana