Dramat z happy end'em

Spotkanie ze Śląskiem II Wrocław rozpoczęło się dla rybniczan niezwykle udanie. W pierwszej kwarcie po rzutach Janusa, Renera i Ochodka prowadzili już 14:0. Pierwsza odsłona zakończyła się prowadzeniem rybniczan 28:19.

W II kwarcie gospodarze postawili twarde warunki gry i zaczęli odrabiać straty. Kontuzji łokcia doznał Adam Janus, a przerwy na żądanie trenera Szczubiała na niewiele się zdały. Wrocławianie zmniejszyli straty do 1 punktu (38:39).

III kwarta to pasmo niepowodzeń rybnickiego zespołu. W walce o piłkę Paszowski wybił mały palec lewej ręki i wijąc się z bólu leżał na parkiecie. W tym momencie na sali nie było lekarza i to rybniccy zawodnicy biegli po apteczkę i lód, którym łokieć okładał wcześniej Janus. Na domiar złego zawodnicy Śląska zaczęli trafiać z każdej pozycji. W efekcie po III kwarcie wynik brzmiał 38:55.

W ostatniej odsłonie nic nie wskazywało na to, że rybniczanie mogą powalczyć o zwycięstwo. Za 5 fauli boisko musiał opuścić Janus, a kolejne przewinienie zanotował Grabiec. Niespodziewanie 2 kolejne rzuty za 3 punkty Ochodka i Renera niwelują straty do gospodarzy do 4 punktów na 150 sekund przed końcem spotkania. Po dwóch następnych rzutach za 3 pkt. Grabca i Frankowskiego MKKS objął prowadzenie, które nie oddał już do końca.

Więcej na www.rybnik.polskikosz.pl


Śląsk II Wrocław - MKKS Rybnik 72:75 (19:28, 19:11, 20:16, 14:20)

MKKS Rybnik: Ochodek 21, Frankowski 15, Janus 14, Grabiec 11, Rener 9, Paszowski 4, Kozieł 1, Marczyk 0, Rduch 0.