Abp Galbas w Rybniku: patriotyzm, nie „partiotyzm”. Zamieszanie przed bazyliką

W Rybniku gościł abp koadiutor katowicki Adrian Galbas – następca abp. Wiktora Skworca. Wziął udział w uroczystej sumie w Bazylice św. Antoniego, związanej z uroczystościami Święta Niepodległości.

Gromadzimy się dzisiaj po to, by dziękować za naszą Ojczyznę, za jej niepodległość. Wiemy z historii, że to, co się zdarzyło, nie było wynikiem tylko działań wojennych, militarnych, czy sił politycznych, ale dążeniem całego narodu polskiego do tego, by na powrót mieć swoją Ojczyznę. Była w opowieściach, modlitwie. Polacy nie stracili pragnienia, pewności, że niepodległość stanie się faktem. Wielu wstępowało w tym celu do różnych armii, ginęło. Wielu lobbowało za polskimi sprawami, poświęcało swoje talenty, tworząc genialne dzieła, krzewiąc polskiego ducha – wymieniał na wstępie abp Galbas.

Duchowny dodał, że kiedy dziękujemy za Polskę, najpierw dziękujemy Bogu.

On jest pierwszy i ostatni, jest alfą i omegą, jest panem historii. Bóg jest, my tylko bywamy – oznajmił zgromadzonym.

Patriotyzm – tak, „partiotyzm” - nie

Arcybiskup w dalszej części homilii prosił Boga, by udzielił Polakom ducha patriotyzmu, „a nie partiotyzmu”.

Patriotyzm to szczera miłość do Ojczyzny. „Partiotyzm” jest miłością do własnej wizji Ojczyzny, reprezentowaną przez daną partię polityczną. Patriotyzm szuka rozmowy, dialogu, buduje mosty. „Partiotyzm” to Kain, który najpierw zabił swojego brata z pychy i zazdrości, a potem kłamał: „nie wiem gdzie jest, co mnie obchodzi mój brat?”. „Partiotyzm” zawsze dzieli, przepoławia małżeństwa, wspólnoty, a nawet cały Kościół. „Mój brat jest dla mnie konkurentem, muszę go pokonać, a nawet zniszczyć”. „Partiotyzm” zawsze dąży do brutalizacji życia, także życia osobistego i społecznego – przestrzegał.

Mądrość nie ma w sobie ksenofobii i pogardy dla obcych

Abp zauważył również, że patriotyzm wymaga mądrości, ale nie w wymiarze czystoludzkim.

Taka mądrość prowadzi do bezładu, występku, żądzy. To jest mądrość wykalkulowana. Chodzi o mądrość bożą, powiązaną z łagodnością, która zstępuje z góry. Taka mądrość próbuje zrozumieć, że decyzje nie podejmuje się pod wpływem emocji, chimer, a ale po wspólnym rozeznaniu. Mądrość potrafi balansować między ideałami. Nie ma w sobie ksenofobii i pogardy dla obcych. Nie jest kosmopolityzmem – mówił kapłan.

Trzy sposoby wyrażania patriotyzmu

Abp Galbas zaznaczył, że miłość do Ojczyzny to nie tylko akademie czy defilady. Na co dzień potrzeba czegoś więcej. Opisał 3 sposoby wyrażania patriotyzmu:

- stawanie w obronie Ojczyzny, gdy grozi niebezpieczeństwo. Należy pomagać ofiarom wojny w Ukrainie. Dbać, wzmacniać bezpieczeństwo, modlić się o pokój;

- korzystamy z prawa wyborczego, by wypowiedzieć się poprzez głosowanie zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami;

- płacenie podatków,

Z tego obowiązku trzeba się rozliczać nie tylko przed fiskusem, ale i przed Bogiem. Chodzi nawet o jeżdżenie autobusem bez biletu. W dawnych, socjalistycznych czasach ludzie mówili, że ojczyzna to wróg i mogę go okradać. Tymczasem Chrystus mówił: „oddajcie to, co cesarskie - cesarzowi, a to, co boskie – Bogu. Właśnie o taką miłość chodzi – podsumował arcybiskup.

Zamieszanie przed bazyliką

Tymczasem na placu Jana Pawła II doszło do niecodziennej sytuacji. Zgromadziło się tam kilkunastu młodych mężczyzn ubranych „na sportowo”. Nie krzyczeli, nie byli agresywni. Przynieśli za to ze sobą duży transparent z napisem „11.11.1918”.

Na miejscu interweniowała policja, pod bazylikę podjechało kilka radiowozów. Mundurowi legitymowali mężczyzn. Ci – ubrani po cywilnemu – nagrywali mężczyzn i robili im zdjęcia.

Jak nam mówi st. asp. Bogusława Kobeszko, dyżurny KMP w Rybniku otrzymał zgłoszenie o grupie osób, która nagle pojawiła się na placu Jana Pawła II. To byli kibice, narodowcy? Policja nie jest w stanie tego rozstrzygnąć.

Policjanci wylegitymowali około 30 osób. Nie mieli przy sobie barw klubowych, niebezpiecznych przedmiotów. Zostali poinformowani, że zaraz zaczną się uroczystości. Wzięli w nich udział – wyjaśnia policjantka.

Mężczyźni z wielkim transparentem zamykali przemarsz na rynek. Co jakiś czas wznosili okrzyki – nie obraźliwe, a pasujące pod obchody Święta Niepodległości.