zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

„Na początku jest impuls”

2007-03-12, Autor: 
Wczoraj w Klubie Energetyka odbyły się obchody jubileuszu 15 -lecia Teatru Sztuki Mariana Bednarka.

Reklama

Guzik”

 

Guzik - element ubioru służący do zapinania np. płaszcza, swetra czy spodni. Najczęściej w kształcie koła, wykonany z plastiku, metalu lub z innych tworzyw.

 

Alternatywą (podkr. J.G.) dla guzików są spinki. *

 

11 marca w niedzielę w Klubie Energetyka odbył się cykl imprez artystycznych z okazji piętnastych urodzin Teatru Sztuki Mariana Lecha Bednarka, rybnickiego poety, reżysera, scenografa, malarza, animatora kultury, aktora… Uważnego obserwatora życia, kontrowersyjnego człowieka, który chodzi własnymi, sobie znanymi ścieżkami. Kontrowersyjnego również dlatego, że tworzącego od lat w swoim „zaciszu” zza drugiej strony rybnickiego zalewu, z premedytacją wyrażającego zgodę na takie, a nie inne życie i paradoksalnie zgłaszającego sprzeciw wobec wszelkiej stagnacji. Twórcy idącego na kompromis, a zarazem mówiącego otwarcie o rzeczach, które są niewygodne i bolesne w sposób, który zdecydowanie odbiega od uładzonych, grzecznościowych formułek, nie bojącego się przy tym dosadności.

 

Taki jest również oparty na eseju francuskiego filozofa Jacquesa Derridy spektakl „Drżenie”, którego premiera odbyła się na zeszłorocznym Festiwalu Sztuki Teatralnej, a który widzowie mieli okazję zobaczyć w zderzeniu z innym, wcześniejszym, zatytułowanym „GUK – Kompozycje krawca” oraz filmem poświęconym Marianowi Bednarkowi. Już na początku tego krótkiego, bo trwającego zaledwie dwadzieścia kilka minut przedstawienia reżyser sugeruje nam odpowiedź, czym jest tytułowe drżenie. Mianowicie może być ono fizyczną reakcją organizmu na strach, ból, zimno i wstyd, ale także oznaką radości, uniesienia, miłości, nienawiści lub wyrazem przerażenia i rozpaczy. Teatr Mariana Bednarka to obrazy, seria obrazów, które następują jedne po drugich układając się za każdym razem w inną opowieść, w zależności od świadomości i wrażliwości widza. Myślę, że na tym polega jego tajemnica. Jeżeli ktoś zna historię sztuki na tyle, by dopatrzyć się aluzji do malarstwa Malewicza na przykład – to świetnie, jeżeli ktoś inny (lub ta sama osoba) dopatrzy się aluzji do postaci Tego Pana Dobrze Znanego z Kantorowskiego cricotage’u „Gdzie są niegdysiejsze śniegi” lub do „Woman Masturbing on the Moon” Joela-Petera Witkina, czy zamaskowanych postaci Stasysa to też dobrze, ale najważniejsze, że każdemu z nas świat wyobraźni Mariana Bednarka ma dużo do zaoferowania i tylko od nas zależy, jak wiele.

 

Ale wróćmy do początków: rok 1992, Dom Kultury w Niedobczycach. Marian Bednarek wystawia swój pierwszy spektakl „Strojenie”, w duchu dadaistycznym, absurdalnym. Potem pojawiają się „Muchy-Dwoje”, „Szprotowisko”, „Spektakl o…”, „Źródło” (pamiętam, że to było moje pierwsze spotkanie z twórczością tego multi-artysty), „Był sobie facet”, „Pressum”, wspomniany powyżej „GUK…”, „Opowieść o kolorach”… W sumie piętnaście spektakli teatralnych, w tym dziesięć autorskich.

 

Na początku jest impuls, pomysł, idea, niezależnie od aktualnych tendencji w teatrze”- twierdzi sam twórca. Przez wiele kolejnych lat dadaizm stanie się kierunkiem bliskim Bednarkowi. Po eksperymentowaniu ze słowem przyjdzie czas na eksploatowanie, a raczej poszukiwania w materii obrazu, ciszy, która zostanie następnie wzbogacona o dźwięk i muzykę, a także o materię plastyczną, często chropawą, surową, monochromatyczną, która z czasem ewoluuje, przy twórczym przetwarzaniu doświadczeń innych artystów teatru plastycznego i nie tylko. Twórczość Bednarka, ogólnie pojęta, a więc zarówno ta odnosząca się do teatru, poezji, jak i malarstwa jest jednym wielkim dialogiem, a właściwie dyskursem rozpisanym na dialogi. To, co zostaje zaledwie zasygnalizowane w wierszu, znajduje swoje rozwinięcie w spektaklu i dopełnienie w obrazie. Mimo to sam artysta przyznaje, że to właśnie „Poezja jest jego motorem”. Nie mnie oceniać tę twórczość, bo też nie o to tutaj chodzi. To, co dla jednych jest sztuką, dla innych jest zjawiskiem, dla jeszcze innych nie wartym zachodu „towarem”. Maciej Szczawiński, jeden z prowadzących wieczór autorski poświęcony promocji najnowszego tomu poezji dzisiejszego jubilata, zatytułowanego „Kim jestem?” stwierdził, że Bednarek od zawsze był artystą tworzącym „pomiędzy”, a więc na przykład „Pomiędzy centrum a prowincją”. Wcześniej usłyszałam, że gdyby Marian Bednarek był z Krakowa, byłby Piotrem Skrzyneckim, gdyby był z Gdańska, byłby Pawłem Huelle… Czyli, że skoro jest z Rybnika jest Marianem Bednarkiem?… Oględnie rzecz ujmując autorowi tego stwierdzenia chyba chodziło o honory, jakie oddawano by takiemu twórcy w mieście innym niż Rybnik. Nie chciałabym tutaj sugerować, że ktoś jest winny, że Bednarek nie jest z Gdańska ani z Krakowa, bo jeżeli ktoś temu zawinił, to tą osobą jest sam Bednarek. Mógł się przecież stąd wynieść. Chodzi mi o rzecz zupełnie inną, a mianowicie o to, że właśnie dlatego, że Marian Bednarek nie wyemigrował (to nic, że nawet za miedzę) należy mu się szacunek i podziękowania. I tak się stało, ale odbyło się to ze strony najbliższych, ludzi, którzy od lat uczestniczą w jego drodze artystycznej. Człowieka, który żyje, bo tworzy (wiem, że brzmi to górnolotnie, ale niech to!) I tak się zastanawiam, czyżbyśmy mieli w Rybniku zbyt wielu animatorów kultury, jeszcze więcej doświadczonych ludzi teatru, nie wspominając o prężnie działających ośrodkach sztuki, o stajniach artystycznych, miejscach wymiany poglądów, gdzie toczą się płodne dyskusje i tak dalej, i tak dalej…, skoro tak łatwo nad tego typu imprezami przechodzimy do porządku dziennego?

 

A więc nie dziękujmy, niech sztuka tworzy się sama, a artyści tacy, jak Marian Bednarek niech żyją, nawet sto lat! i niech od czasu do czasu obchodzą swoje jubileusze. I niech piszą wiersze takie, jak ten:

 

 

GWIAZDY

 

Świat okręcił się tyle razy

 

nie doznając gwiazd,

 

chociażby pod skórą wstydu.

 

Zwala się więc wszystko na partacką

 

Tajemnicę Spotkania.

 

 

Tak już jest o, ty zwykła

 

Gwiazdo

 

Zgłębianego Guzika,

 

Niektórzy wolą Gwiazdę Mizdrzenia Się

 

w świetle reflektorów,

 

Gwiazdo Apteczki nad moją głową

 

jak nad raną

 

spotkań,

 

tylko się nie urwij.

 

2003

 

Marian Lech Bednarek, z tomu „Kim jestem”.

 

Joanna Grabowiecka
* źródło: Wikipedia.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5518